Sprawy są pokłosiem doniesień Edwarda Snowdena na temat masowej inwigilacji prowadzonej przez władze USA, m.in. w porozumieniu z rządem Wielkiej Brytanii. Według Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która w obu sprawach przedstawiła opinie przyjaciela sądu i przywołała w nich standardy związane z prawem do prywatności, a także wolnością słowa w kontekście zagrożeń dla ochrony dziennikarskich źródeł informacji, wyrok ma precedensowy wymiar.

Służby naruszyły prawo do prywatności

W pierwszej sprawie, Big Brother Watch i inni przeciwko Wielkiej Brytanii skarżący zarzucali, że potencjalnie mogli być poddani inwigilacji ze strony Rządowego Centrum ds. Łączności (ang. General Communications Headquarters) oraz, że brytyjskie służby specjalne mogły otrzymywać od swoich zagranicznych odpowiedników informacje dotyczące działalności skarżących w przestrzeni elektronicznej. Skarżący zarzucili, że takie działania naruszały ich prawo do prywatności (skarga nr 58170/13).

Ingerencja w swobodę wypowiedzi

Druga sprawa jest wynikiem skargi złożonej przez Bureau of Investigative Journalism, niezależną organizację non profit zajmująca się dziennikarstwem śledczym. Zdaniem skarżących rząd Wielkiej Brytanii w sposób bezprawny przechwytywał i przetwarzał dane elektroniczne obywateli, w tym przedstawicieli mediów, co stanowiło poważne naruszenie nie tylko dla prawa do prywatności, ale także swobody wypowiedzi (skarga nr 62322/14).

Bezpieczeństwo, ale też standardy

W wyroku z 13 września 2018 r. sędziowie ETPC przypomnieli, że państwa powinny mieć swobodę w kształtowaniu polityki bezpieczeństwa. Niemniej jednak system funkcjonowania służb i kontroli operacyjnej musi spełniać szereg standardów. System funkcjonujący w Wielkiej Brytanii umożliwiał (1) kontrolę komunikacji pomiędzy wybranymi użytkownikami internetowymi, selekcję treści, które nie miały wartości dla wywiadu, możliwość wyszukiwania informacji potrzebnych wywiadowi oraz możliwość oceny materiałów zgromadzonych przez analityka; (2) otrzymywanie danych od operatorów telekomunikacyjnych; (3) przekazywanie danych pomiędzy służbami bezpieczeństwa różnych państw.

Kontrola komunikacji pod kontrolą

Trybunał uznał, że nie ma dowodów na przekroczenie uprawnień przez wywiad w zakresie realizacji uprawnień. Stwierdził jednak, że brak jest wystarczających mechanizmów kontrolnych nad wyborem danych poddanych kontroli oraz nad sposobem ich wyszukiwania w celu zastosowania m.in. podsłuchów. Ponadto w ustawodawstwie nie przewidziano wystarczających zabezpieczeń i mechanizmów ochronnych przed gromadzeniem danych na temat poszczególnych osób, nierzadko danych wrażliwych odnoszących się do zachowań jednostki czy też jej kontaktów. Z tych względów ETPC uznał, że prawo brytyjskie nie spełnia warunków jakościowych, a jego potencjalne zastosowanie do obywateli stanowi naruszenie art. 8 Konwencji.

 

Cena promocyjna: 62.1 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Brytyjskie regulacje za szerokie

Rząd brytyjski wskazywał, że w zakresie gromadzenia przez służby bezpieczeństwa danych od operatorów telekomunikacyjnych, stosuje dyrektywę retencyjną UE, stanowiącą ze względu na zasadę prymatu, element prawa krajowego. ETPC zauważył jednak, że prawo UE umożliwia gromadzenie danych tylko w razie podejrzenia popełnienia poważnego przestępstwa. Wielka Brytania nie wprowadziła jednak tego typu ograniczeń do swojego prawa. W związku z tym uznano regulacje brytyjskie za zbyt szerokie i dopatrzono się naruszenia prawa do prywatności.

Legalna wymiana informacji pomiędzy wywiadami

Trybunał zauważył, że ustawodawstwo brytyjskie pozwalało na zasięgnięcie informacji od wywiadów państw obcych, tylko przy spełnieniu warunków określonych w prawie krajowym. Strasburscy sędziowie uznali, że nie ma dowodów na to, aby służby nadużywały wprowadzony system i przekraczały uprawnienia w tym zakresie. Tym samym, w odniesieniu do tego zarzutu, ETPC nie dopatrzył się naruszenia Konwencji.

Za słaba ochrona informatorów mediów

Odnosząc się do zarzutu  naruszenia art. 10 Konwencji, ETPC stwierdził, że w prawie krajowym nie ma wystarczających mechanizmów, które chroniłyby komunikację dziennikarza z informatorem, oraz, że tego typu komunikacja zostanie wybrana do analizy przez służby bezpieczeństwa. W przypadku dziennikarzy dostęp służb do tzw. metadanych (billingów telefonicznych, miejsc logowania się telefonu komórkowego, danych o aktywności w internecie) może łatwo doprowadzić do wytypowania dziennikarskiego informatora, dlatego powinien być obwarowany silnymi gwarancjami. W konsekwencji osoby przekazujące dziennikarzom informacje ważne z punktu widzenia interesu publicznego mogą zacząć obawiać się kontaktów z mediami ze względu na ryzyko ujawnienia. W odniesieniu do uzyskiwania danych od operatorów telekomunikacyjnych Trybunał wskazał, że odpowiednie zabezpieczenia istniały tylko gdy wiadomym było, że  będą prowadzić bezpośrednio do ujawnienia źródła informacji. Gwarancje nie obejmowały jednak każdej sytuacji w której wniosek o przekazanie danych dotyczył dziennikarza i jego komunikacji. Dodatkowo, nie było specjalnych przepisów ograniczających przedmiotowo możliwość pozyskiwania danych od operatorów, tylko w ramach przeciwdziałaniu „najpoważniejszym przestępstwom”. Tym samym ETPC uznał naruszenie art. 10 Konwencji.

Wnioski także dla innych państw

- Wyrok ten ma niewątpliwie precedensowy charakter. Po raz pierwszy w jednym wyroku ETPC musiał się wypowiedzieć o masowej kontroli danych, wymianie informacji przez służby bezpieczeństwa różnych państw oraz uzyskiwania przez służby informacji od operatorów telekomunikacyjnych. Ponadto, jest to pierwszy wyrok, w którym ETPC pochylił się nad wpływem masowej inwigilacji (kontroli metadanych i zastosowaniu podsłuchów) na życie prywatne przeciętnego człowieka. Niewątpliwie wyrok powinien zostać odnotowany przez wszystkie państwa, w których funkcjonują ustawy umożliwiające na szerokie zastosowanie kontroli operacyjnej – komentuje Katarzyna Wiśniewska, koordynatorka Programu Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.