W tej sprawie do Ministerstwa Sprawiedliwości apelował m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. Sygnalizował, że obywatele od lat zwracają się do niego, wskazując na potrzebę zdefiniowania, a de facto wprowadzenia do systemu prawnego instytucji pieczy/opieki naprzemiennej. Poprzedni rząd w jednym z projektów proponował, by sąd mógł powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom oraz określić, że dziecko będzie mieszkać z każdym z rodziców w powtarzających się okresach. Co warto podkreślić, obecnie taka forma władzy rodzicielskiej nad dzieckiem jest możliwa do stosowania, zwłaszcza w przypadku podpisania wspólnego porozumienia przez rozchodzących się rodziców. Nie została jednak w żaden sposób zdefiniowana w przepisach procedury cywilnej czy materialnego prawa rodzinnego. Jedyną ustawą, która posługuje się tym zwrotem, choć bez jego zdefiniowania, wciąż jest ustawa z 11 lutego 2016 r. o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci (zwana „ustawą 500+”). Mowa tam o „opiece naprzemiennej obydwojga rodziców rozwiedzionych, żyjących w separacji lub żyjących w rozłączeniu sprawowaną w porównywalnych i powtarzających się okresach".

Czytaj: Opieka naprzemienna nad dzieckiem coraz częstsza, a przepisów nadal brak >>

Element taktyki procesowej?

Sędzia Anna Begier z Sądu Rejonowego we Wrześni, członkini Zespołu ds. Prawa Cywilnego Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", podkreśla, że trudno oszacować, jak często występuje w praktyce piecza naprzemienna. - Na pewno jest częstsza niż wynikałoby to z orzeczeń sądów. Po prostu rodzice zgodnie ustalają taki sposób wychowywania dzieci i porozumiewają się co do finansowania ich potrzeb, jedno z rodziców odbiera świadczenie 800+, przekazuje drugiemu rodzicowi połowę, albo z niego finansowane są na przykład wszystkie zajęcia dodatkowe dziecka. Pamiętajmy, że do sądów trafiają tylko sprawy, gdzie występuje konflikt pomiędzy rodzicami - wskazuje.

W jej ocenie wniosków o pieczę naprzemienną jest coraz więcej, ale - jak zaznacza - czasami odnosi się wrażenie, że takie żądanie to głównie element taktyki procesowej, np. w sprawie o uregulowanie kontaktów czy na użytek obrony w sprawie o podwyższenie alimentów.  - Wnioski bywają cofane i to przed wysłuchaniem dziecka czy opinią biegłych. Nie jest tak, że sądy nie uwzględniają wniosków o pieczę naprzemienną. Uwzględniają, o ile taki sposób sprawowania władzy rodzicielskiej jest zgodny z dobrem dziecka - podkreśla sędzia.

Dodaje, że w takim przypadku zdanie dziecka ma istotne znaczenie - bowiem to dziecko nie będzie miało stałego miejsca pobytu. - W polskich realiach ekonomicznych model, że dziecko mieszka w jednym mieszkaniu, do którego na przemian wprowadzają się rodzice chyba się nie zdarza. Na pewno bez wniosku strony sąd nie ustanowi pieczy naprzemiennej z urzędu. Trudno bowiem narzucić opiekę nad dzieckiem komuś, kto nie chce lub nie może się jej podjąć - zauważa sędzia Begier.

Zastrzega równocześnie, że rodzice mogą wykonywać wspólnie władzę rodzicielską, posiadać pełnię tej władzy i bez pieczy naprzemiennej.  - Nie jest tak, że jeśli dziecko ma miejsce pobytu u jednego z rodziców, władza rodzicielska drugiego jest automatycznie ograniczona. Drugi rodzic może współdecydować w sprawach szkolnych, iść z dzieckiem do lekarza, poprosić o kopię dokumentacji medycznej, złożyć wniosek o dowód osobisty. Oczywiście kontakty z dzieckiem winien uzgodnić z drugim rodzicem, a w razie sporu reguluje je sąd - podkreśla sędzia Anna Begier.

Wzory dokumentów w LEX:

 


Wolna amerykanka, bo brak regulacji

- Przypominam, że kwestia opieki naprzemiennej jest w polskim systemie prawnym całkowicie nieuregulowana. Mamy wolną amerykankę, ziemię nieznaną, więc konieczne jest wprowadzenie regulacji, które wskażą, na jakich zasadach miałoby to działać. Druga kwestia jest taka, że w mojej ocenie opieka naprzemienna nie powinna być stosowana z automatu. Sąd, analizując każdą sprawę indywidualnie, powinien mieć taką możliwość, sytuacja każdego dziecka jest inna, trzeba dobrze się jej przyjrzeć. Bez wątpienia dziecko powinno mieć taki sam dostęp do mamy i taty, bo każdy z rodziców daje dziecku dostęp do innych zasobów. Z takim zakresem tych zasobów, z jakiego będzie mogło czerpać, wejdzie w dorosłe życie - mówi Aleksandra Ejsmont, radczyni prawna, Kancelaria Radcy Prawnego Aleksandry Ejsmont.

Jak dodaje, warto też pamiętać w przypadku opieki naprzemiennej, że czasami - przykładowo, gdy dziecko jest małe, zmian jest zbyt dużo. - W takich sytuacjach model opieki gniazdowej mógłby się lepiej sprawdzić. Wtedy nie dziecko wędruje tylko dorośli, dziecko nie zmienia miejsca zamieszkania, ma jeden punkt odniesienia. Zresztą psychologowie zwracają uwagę, że na początkowym etapie rozwoju im więcej zmian tym gorzej, bo źle wpływają one na dziecko. I jeszcze raz powtarzam do każdej sprawy trzeba podejść indywidualnie, nawet najlepsze regulacje mogą nie zadziałać - zaznacza.

Mecenas dodaje, że opieka naprzemienna nie może być też sposobem na unikanie płacenia alimentów. - To jest coś, co wywołuje u mnie wściekłość. Niestety są rodzice, dla których aspekt finansowy jest ważniejszy niż dzieci. I zdarza się, że proponują opiekę naprzemienną, by nie płacić alimentów. A cierpią na tym dzieci i rodzice, którzy są rzeczywiście zaangażowani. Bo jeżeli sąd ma 10 spraw i w trzech sprawach opieka naprzemienna jest motywowana kwestią finansową, to wpływa to na sposób oceny pozostałych. I tym rodzicom, którym zależy, dla których dzieci są centrum świata, jest znacznie trudniej - wskazuje.

Czytaj w LEX: Naprzemienna opieka rodziców nad dzieckiem a preferencyjne rozliczanie PIT osoby samotnie wychowującej dziecko >

 

Czasem krok po kroku lepszy dla dziecka

Dr Aleksandra Kluczewska, prowadząca kancelarię adwokacką w Krakowie i Olkuszu, przyznaje, że jest zaskoczona faktem, iż pojęcie „opieki naprzemiennej” do tej pory nie zostało zdefiniowane w przepisach kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który właściwie jest dosyć regularnie nowelizowany. - A w praktyce okazuje się, że coraz częściej mamy do czynienia z taką formą sprawowania opieki nad małoletnimi dziećmi przez rodziców - mówi.

- Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że sądy coraz chętniej w sprawach rozwodowych dopuszczają możliwość sprawowania pieczy nad dzieckiem przez rodziców w taki sposób, że przebywa ono u każdego z nich przez określony czas. Są jednak dwa istotne warunki – musi istnieć porozumienie między rodzicami oraz taka forma sprawowania opieki nad dzieckiem nie może godzić w jego dobro. Uważam, że raczej mało prawdopodobne byłoby, aby sąd zdecydował się powierzyć rodzicom opiekę naprzemienną, jeżeli ci żyją w konflikcie lub w mieszkają od siebie w dużej odległości - zaznacza mec. Kluczewska.

Zwraca uwagę, że jeżeli dziecko jest przywiązane do swojego domu, środowiska, otoczenia, to najczęściej trudno będzie tworzyć dla niego „drugi dom”.

- W takim przypadku najczęściej doradzam klientom, aby stopniowo poszerzać kontakty z dzieckiem, przyzwyczajać je do nowej sytuacji. Niezależnie bowiem od rozstrzygnięcia sądu najlepszym rozwiązaniem w tego typu sprawach jest zgoda i porozumienie między rodzicami. Często okazuje się, że po pewnym czasie rozstrzygnięcie sądu w kwestii opieki i kontaktów dezaktualizuje się (dziecko jest coraz starsze, jeden z rodziców zmienia swoje miejsce zamieszkania). Wówczas może się okazać, że nie ma potrzeby, aby na nowo sąd rozstrzygał te kwestie, gdy rodzice są w stanie sami, bez ingerencji sądu, się porozumieć. Nie mam wątpliwości, że takie porozumienie jest najlepszym rozwiązaniem dla dobra dziecka - wyjaśnia dr Kluczewska.

Czytaj w LEX: Baranowska-Bolesta Maria, Piecza naprzemienna rodziców nad dzieckiem - wybrane zagadnienia >