Naczelny Sąd Administracyjny po rozpoznaniu 11 maja 2010 r. na rozprawie skargi kasacyjnej wydawcy Rzeczpospolitej od wyroku w tej sprawie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie oddalił skargę spółki ( sygn. akt. I OSK 963/09 wyrok z 11 maja 2010 r.).
Ten ostateczny werdykt Naczelnego Sądu Administracyjnego ma znaczenie dla wszystkich mediów, a tym samym ogromny wpływ na ochronę niezależności dziennikarskiej i wolności słowa. NSA powołał się bowiem na art. 29 ust. 2 Ustawy o ochronie danych osobowych, który zezwala na udostępnienie danych osobowych innym osobom i podmiotom, jeżeli w sposób wiarygodny uzasadnią potrzebę ich posiadania. Innym podmiotem w tym wypadku jest czytelnik Rzeczpospolitej, który ma zamiar wytoczyć proces dziennikarzom gazety.
Stan faktyczny w tej sprawie wyglądał następująco. Do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych wpłynął wniosek K. W. o nakazanie spółce Presspublica udostępnienia danych dziennikarzy gazety, w zakresie: daty urodzenia, imion rodziców i ich miejsca zamieszkania. W uzasadnieniu wniosku K. W. podniósł, iż dane te są mu niezbędne do pozwania dziennikarzy w postępowaniu cywilnym o naruszenie jego dóbr osobistych, do którego doszło poprzez opublikowanie w 2007 r. w Rzeczpospolitej artykułu autorstwa wyżej wymienionych. Zainteresowany dwukrotnie wystąpił do wydawcy z wnioskiem o udostępnienie danych dziennikarzy, jednakże wydawca nie zgodził się na to. W tej sytuacji zainteresowany złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew przeciwko osobom odpowiedzialnym za naruszenie jego dóbr osobistych, bez wskazania adresów dziennikarzy. Sąd wezwał go do uzupełnienia tego braku, zaś następnie wniosek oddalił. Kolejnym postanowieniem Sąd oddalił ponowny wniosek K. W. w tym przedmiocie, zaś w dniu 3 kwietnia 2008 r. zarządził zwrot pozwu.
18 kwietnia 2008 r. K. W. skierował do GIODO pismo, w którym zawarł wniosek o udostępnienie danych osobowych dziennikarzy Rzeczpospolitej i poinformował, iż ze względu na zarządzenie o zwrocie pozwu żądane dane osobowe są niezbędne do prawidłowego wytoczenia powództwa o ochronę dóbr osobistych.
Przyczyną, dla której wydawca odmówił udostępnienia K. W. danych była instytucja tajemnicy dziennikarskiej, która wynika z Prawa prasowego . Nadto Presspublica stwierdziła, iż brak adresów zamieszkania dziennikarzy nie pozbawia zainteresowanego jego praw przed sądem z uwagi na możliwość tzw. doręczenia zastępczego (w miejscu pracy pozwanego) wynikającą z art. 135 Kpc. Na podstawie tego przepisu doręczenie w miejscu pracy może nastąpić w razie trudności z doręczeniem pisma w miejscu zamieszkania . Sądy w procesach przeciwko dziennikarzom, według wydawcy, przyjmują pozwy bez wskazania miejsca zamieszkania dziennikarza, a wyłącznie z adresem jego miejsca pracy (redakcji). K. W. dysponował adresem redakcji i dlatego mógł z takiej możliwości skorzystać.
W czerwcu 2008 r. GIODO wydał decyzję, nakazującą wydawcy Rzeczpospolitej udostępnienie zainteresowanemu adresów zamieszkania dziennikarzy. Jednocześnie nie podtrzymał wniosku K. W. o dane dziennikarzy dotyczące ich dat urodzenia i imion rodziców, ze względu na to, że uzyskanie powyższych informacji nie było uzasadnione interesem prawnym zainteresowanego. W wyniku wniosku wydawcy o ponowne rozpatrzenie sprawy decyzją z września 2008 r. GIODO utrzymał swoją poprzednią decyzję w mocy. Uzasadniając decyzję organ wskazał, że wydawca jest administratorem danych osobowych dziennikarzy Rzeczpospolitej, bowiem decyduje o celach i środkach przetwarzania tych danych . Żądanie K. W. o udostępnienie danych osobowych wspomnianych dziennikarzy wypełnia dyspozycję art. 29 ust. 2 ustawy gdyż zainteresowany wiarygodnie uzasadnił potrzebę ich pozyskania w zakresie adresów zamieszkania, wskazując, że są mu one niezbędne do prawidłowego wytoczenia powództwa przeciwko dziennikarzom. Jednocześnie GIODO wyraził pogląd, iż teza jakoby sądy dokonywały doręczeń na podstawie art. 135 Kpc do miejsca pracy jest zgoła niesłuszna, bowiem w wypadku pozwu już złożonego przez K. W. do Sądu Okręgowego w Warszawie taka sytuacja nie zaistniała. Przytoczone zostało w tym miejscu postanowienie SN stwierdzające, iż "w sprawie o ochronę dóbr osobistych i opublikowanie odpowiedzi stosownie do art. 31 pkt 2 i 39 ust. 1 prawa prasowego, żądanie pozwu musi być skierowane przeciwko konkretnej osobie oznaczonej z imienia i nazwiska ze wskazaniem miejsca jej zamieszkania, a nie siedziby redakcji".
Decyzja Generalnego Inspektora Danych Osobowych została przez spółkę Pressbublica zaskarżona do WSA w Warszawie. Wydawca wskazał na naruszenie przez organ zasad tajemnicy dziennikarskiej, której przedmiotem są dane umożliwiające identyfikację autora materiału prasowego. Tak zarysowany przedmiot tej zasady służy w ogromnym stopniu realizacji wolności prasy w państwie demokratycznym . Art. 15 Prawa prasowego przyznaje dziennikarzowi prawo do nieujawniania swoich danych osobowych. Bez zgody danego dziennikarza, ani redaktor naczelny periodyku, ani żaden z zatrudnionych innych dziennikarzy oraz pracowników redakcji nie może ujawnić danych osobowych tego dziennikarza, zwłaszcza gdy posługuje się on pseudonimem. Jeżeli dana publikacja narusza czyjeś dobra osobiste, odpowiedzialność cywilną ponosi, zgodnie z treścią art. 38 ustawy Prawo prasowe, redaktor naczelny, natomiast posługujący się pseudonimem autor artykułu nie może zostać ujawniony.
WSA w Warszawie uznał, że zaskarżona decyzja nie narusza prawa i tym samym skarga spółki Presspublica jest nieuzasadniona. W uzasadnieniu Sąd wskazał na kilka istotnych faktów. K. W. miał uzasadniony interes w pozyskaniu danych o adresie zamieszkania dziennikarzy Rzeczpospolitej, bowiem był to niezbędny element powództwa o ochronę dóbr osobistych. Sąd postawił dwa ważne pytania, mianowicie: czy tajemnica dziennikarska jest przeszkodą w ujawnieniu danych adresowych dziennikarzy, a także czy ujawnienie tych danych jest procesowo niezbędne do wytoczenia powództwa o ochronę dóbr osobistych w tej konkretnej sprawie.
W odpowiedzi na pierwsze z nich WSA wskazał na fakt, iż tajemnica dziennikarska chroni tych z autorów, którzy dokonali swoich publikacji z zastosowaniem zasady anonimatu. W sytuacji pisania pod pseudonimem administrator danych (jakim w tym przypadku był wydawca), ma zakaz ujawniania jakichkolwiek danych osobowych dziennikarzy. Odmowa udzielenia informacji będzie mieściła się w ramach art. 29 ust. 2 i 3 w związku z art. 5 ustawy o ochronie danych osobowych. W przedmiotowej sprawie imiona i nazwiska trójki dziennikarzy były jednak ujawnione i w trakcie postępowania nie zostało stwierdzone przez wydawcę, aby były to pseudonimy.
Zgodnie z treścią art. 38 ust. 1 Prawa prasowego, odpowiedzialność dziennikarza sygnującego imieniem i nazwiskiem artykuł prasowy jest solidarna wraz z redaktorem naczelnym. W niniejszym stanie faktycznym ujawnienie miejsca zamieszkania takiego dziennikarza, dla potrzeb postępowania o ochronę dóbr osobistych, wynikać będzie, według WSA, wprost z zasady odpowiedzialności solidarnej wskazanej w powyższym przepisie.
Następnie Sąd odniósł się do kwestii doręczenia. Wedle WSA każde pierwsze pismo procesowe w sprawie powinno zawierać bliższe dane dotyczące stron postępowania i wskazywać dokładnie ich adresy tak, aby sąd mógł się zawsze z tymi osobami porozumieć. Jednocześnie Sąd stwierdził, że nie jest godzeniem w prawa i wolności dziennikarzy udostępnianie ich danych. Przyjęcie tezy odmiennej, według Sądu, prowadziłoby do nieuzasadnionej ochrony tych osób przed ewentualną odpowiedzialnością za swoje działania, bowiem w państwie demokratycznym i praworządnym droga postępowania sądowego powinna być środkiem zarówno dochodzenia swoich praw w zakresie ochrony dóbr osobistych, jak i potwierdzania rzetelności dziennikarskiej. Jednocześnie WSA dostrzegł brak komfortu dziennikarzy, którzy w podobnych sytuacjach mogą być narażeni na ciągłe procesy sądowe, ale jest to konsekwencja publicznego charakteru ich pracy, z którą w ramach pełnienia misji publicznej powinni się oni liczyć. Również dolegliwość w postaci udostępniania danych związanych z adresem zamieszkania jest wobec dziennikarzy uzasadniona, bowiem godząc się na wykonywanie misji publicznej powinni się oni liczyć z takimi ograniczeniami ich prawa do prywatności.
Wydawca dziennika Rzeczpospolita odwołał się od tego orzeczenia. W dniu 11 maja 2010 r. NSA oddalił w postanowieniu skargę kasacyjną, uzasadnienie w tej sprawie, nie zostało dotychczas opublikowane.
Powyższe rozstrzygnięcie spotkało się z dużym niezadowoleniem przede wszystkim dziennikarzy Rzeczypospolitej. Na łamach dziennika ukazał się artykuł Danuty Frey Dziennikarz zagrożony , w którym autorka wyraża zaniepokojenie wyrokiem NSA i wykorzystanym art. 29 ust. 2 ustawy o ochronie danych osobowych: „Dla mediów jest to przepis szczególnie niebezpieczny. Jeżeli bowiem wniosek o udostępnienie danych osobowych może złożyć dowolny podmiot, a wystarczy do tego już sama zapowiedź wystąpienia z powództwem cywilnym, dziennikarzom, których adresy przestaną być tajemnicą, mogą grozić różne realne niebezpieczeństwa”.
Problem art. 29 ustawy o ochronie danych osobowych jest kontrowersyjny ze względu na możliwość jego wykorzystania na wielu polach. Jest to regulacja niezupełna, ze względu na fakt, iż w systemie prawnym istnieje szereg szczególnych procedur udostępniania danych osobowych . Taką procedurą jest ujawnienie danych przez wydawnictwo osobie, która chce wnieść powództwo cywilne o ochronę dóbr osobistych w wyniku materiału prasowego.
Możliwość uzyskania danych na podstawie art. 29 ust. 2 ustawy następuje dopiero po wystąpieniu następujących przesłanek:
• podmiot składający wniosek nie może być uprawniony do otrzymania danych osobowych na mocy przepisów prawa,
• wniosek musi posiadać wiarygodne uzasadnienie,
• prawa i wolności osób których dotyczy nie mogą być w jego skutku naruszone.
Dopiero gdy kumulatywnie zostaną one spełnione administrator danych jest zobowiązany do ich udostępnienia.
Z dotychczasowych rozstrzygnięć GIODO wynika, że „interesem prawnie uzasadnionym” cechowały się wnioski: do Policji o udostępnienie nazwisk organizatorów oraz rolników biorących udział w blokadach zgłoszone przez poszkodowanego, który ma zamiar wystąpić na drogę sądową, poszkodowanego w kolizji drogowej o udostępnienie przez Policję danych o sprawcy wypadku, dyrektora szkoły prywatnej do urzędu gminy o udostępnienie danych osobowych dzieci objętych obowiązkiem szkolnym, w celu rozesłania im oferty szkoły .
Należy zadać sobie pytanie: jak uzyskanie danych na podstawie art. 29 ust. 2 ustawy o ochronie danych osobowych ma się do prawa zachowania w tajemnicy nazwiska przez autora materiału prasowego, o którym mowa w art. 15 Prawa prasowego. Czy na podstawie art. 29 ust. 2 można domagać się nie tylko adresu do doręczenia, ale również ujawnienia tożsamości autora w przypadku, gdy używając pseudonimu nie podał on swego nazwiska przy materiale prasowym. Taką interpretację zasugerował WSA w Warszawie. Art. 5 ustawy o ochronie danych osobowych, pozwala na zastosowanie innych przepisów, gdy te niosą za sobą dalej idącą ochronę danych osobowych – nakładają dodatkowe obowiązki, albo rozszerzają te zapisane w ustawie. Prawo prasowe nie stanowi jednak takiej regulacji. Wyłączenie to następuje ze względu na art. 3a ust. 2 ustawy o ochronie danych osobowych. Jest to rezultat konfliktu, jaki następuje między zasadą autonomii jednostki a wolnością słowa. Jeżeli dziennikarze Rzeczpospolitej pisaliby pod pseudonimami wydawca, ani redaktor naczelny nie mieliby prawa podać ich danych osobowych na podstawie art. 15 ust. 1 Prawa prasowego, jednak w sytuacji gdy ich nazwiska widniały pod opublikowanym materiałem prasowym stracili ochronę płynącą z zasad tajemnicy dziennikarskiej, ponieważ będą ponosić odpowiedzialność na podstawie art. 38 Prawa prasowego – solidarnie z redaktorem naczelnym za naruszenie dóbr osobistych.
Problem jaki zaistniał w sprawie dziennikarzy Rzeczpospolitej dotyczył doręczenia pisma procesowego sporządzonego przez osobę, której dobra osobiste zostały naruszone. Należy się w tej sytuacji zastanowić czy ta kwestia – czysto proceduralna, jak się wydaje, jest wystarczająco istotna by wykorzystywać wrażliwe dane osobowe dziennikarzy. Jerzy Naumann, prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury, który wypowiedział się dla Rzeczpospolitej, wyraził następujący pogląd: „W procesie nie chodzi jednak o poznanie danych osobowych, w tym parawrażliwych, takich jak adres prywatny. Z rozmaitych powodów każdy powinien mieć swobodę w udostępnianiu bądź nie tej informacji. Procedura cywilna posiada gotowe rozwiązanie: zgodnie z art. 135 § 1 k.p.c. doręczeń dokonuje się w mieszkaniu, w miejscu pracy lub tam, gdzie się adresata zastanie. Sąd ma obowiązek szanować wolę strony procesu i kierować doręczenie pod adres przez nią wskazany. Z niewiadomych względów sądy sabotują ten przepis i odmawiają wysyłki na jakikolwiek inny adres niż zamieszkania.”
W tej sytuacji należałoby się zastanowić nad zmianą procedury cywilnej, tak aby pogodzić przeciwstawne sobie interesy. Przy takim rozwiązaniu dane adresowe dziennikarzy nie musiałyby być ujawniane nawet w sytuacjach, w których osoba, której dobra osobiste miały być naruszone sygnalizuje jedynie chęć wniesienia powództwa. Często wartości jakie płyną z prawa do prywatności dziennikarza są niewspółmiernie wyższe od niepewnej woli wniesienia pozwu, która może okazać się wyłącznie pretekstem do uzyskania tych wrażliwych danych. Taka zmiana procedury cywilnej mogłaby się opierać o możliwość wskazania wyłącznie adresu redakcji jako miejsca doręczenia pozwu. Dopiero zaś w sytuacji, gdy takie rozwiązanie okaże się niewystarczające zainteresowany mógłby zwrócić się GIODO o dane dotyczące dziennikarza.
Opracowanie: Weronika Papucewicz, Helsińska Fundacja Praw Człowieka.