Krzysztof Sobczak: Czy z tego, że otrzymał pan główną nagrodę w konkursie miesięcznika "Przegląd Sądowy" na publikacje przydatne w praktyce wymiaru sprawiedliwości za książkę "Nieważność postępowania w procesie cywilnym", która powstała na bazie habilitacji, czyli pracy teoretycznej oznacza, że jednak podjął pan w niej bardzo praktyczny problem?

Tadeusz Zembrzuski: Książka była pisana jako rozprawa habilitacyjna, czyli praca o znaczeniu dla rozwoju nauki prawa procesowego, o charakterze teoretycznym. Z jednej strony jest to praca naukowa, z drugiej jednak podejmuje zagadnienia bardzo praktyczne, istotne dla praktyki sądowej. Nieważność postępowania to konstrukcja, z którą sądy oraz strony sporów sądowych stykają się na każdym etapie postępowania, we wszystkich instancjach, włącznie z postępowaniem przed Sądem Najwyższym. Sędzia każdego szczebla dostrzega błędy i uchybienia, w tym przyczyny nieważności postępowania oraz staje przed koniecznością podjęcia odpowiednich działań procesowych. Stwierdzanie przyczyny nieważności, zazwyczaj niezasadnie utożsamiane ze stwierdzaniem nieważności postępowania stanowi rodzaj prawniczego „wytrycha” umożliwiającego szybką i bezdyskusyjną destrukcję wadliwie prowadzonego postępowania. Na przestrzeni lat stan prawny nie ulegał istotnym zmianom, ale powstające  wątpliwości i problemy uzasadniają potrzebę pogłębionej refleksji. Brakowało całościowego i kompleksowego spojrzenia na tę instytucję i na jej znaczenie, a także próby odpowiedzi na pytanie czym ona jest w rzeczywistości, na czym polega jej istota. Czytelnik oceni, czy i w jakim stopniu monografia wychodzi naprzeciw tym wyzwaniom.

Czytaj: Nagrody Przeglądu Sądowego za książki o procedurze cywilnej>>
 

Skoro nieważność jest prawniczym „wytrychem”, to w jaki sposób uczestnicy obrotu prawnego podchodzą do problematyki nieważności?

„Nieważność” jest pojęciem wieloznacznym. W warstwie językowej ma pejoratywne zabarwienie, skoro jest przeciwieństwem ważności. W piśmiennictwie prawniczym panuje zamęt terminologiczny związany z wielością niejednoznacznych pojęć o zbliżonych lub nawet krzyżujących się zakresach, takich jak unieważnialność, wzruszalność, zaczepialność czy bezskuteczność. To wywołuje wśród prawników wątpliwości i bywa źródłem nieporozumień. W każdym razie posługując się pojęciem nieważności, wyczuwamy jego istotne znaczenie i spodziewamy się daleko idących skutków prawnych.

 

Cena promocyjna: 199 zł

|

Cena regularna: 199 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Które z tych pojęć jest zatem adekwatne do prawa procesowego?

Należy podkreślić, że czymś zupełnie innym jest nieważność w prawie cywilnym materialnym, a czym innym jest na gruncie prawa procesowego. Nieważność postępowania pierwotnie związana z nieważnością ex lege, której źródła sięgały prawa prywatnego, w wyniku złożonej i długotrwałej ewolucji stała się instrumentem prawa publicznego związanym z zaskarżalnością. Stwierdzenie, że „postępowanie dotknięte jest nieważnością” wyraża ocenę, która wymaga weryfikacji przez sąd. Wielokrotnie nieważność bywa błędnie łączona z nieważnością absolutną, zwaną nieważnością bezwzględną, charakterystyczną dla prawa materialnego. Zdarza się także mylenie nieważności z nieistnieniem orzeczenia, czyli z kategorią non existens.

Postępowanie cywilne ma zatem swój własny klucz do postrzegania nieważności postępowania?

Pamiętając o odmienności postępowania karnego i sądowoadministracyjnego, warto zaznaczyć, że na gruncie cywilnego prawa procesowego możemy mówić o dwóch równoległych i niemożliwych do połączenia koncepcjach, czy też dwóch wizjach nieważności. Konstrukcja nieważności, którą posługujemy się w codziennej praktyce sądowej czerpie z prawa germańskiego. Punktem odniesienia jest postępowanie, a nie poszczególne wadliwie dokonywane czynności procesowe. Funkcjonowanie nieważności jest uzasadnione w postępowaniu cywilnym, w którym system środków zaskarżenia nie został ściśle ukierunkowany na orzekanie reformatoryjne, lecz zakłada szeroką możliwość orzekania kasatoryjnego. Chodzi o podważenie wydanego rozstrzygnięcia i anulację procesu.  

Czy jest jakaś pułapka ukryta w instytucji nieważności zarówno w warstwie terminologicznej, jak i konstrukcyjnej?

Nie zawsze uświadamiamy sobie, że niedostrzeżenie przyczyn nieważności powoduje wydanie ważnego orzeczenia w ważnym postępowaniu, które dopiero powinno zostać podważone w wyniku wszczęcia i przeprowadzenia postępowania kontrolnego i stwierdzenia przez sąd nieważności postępowania; dopóki sąd nie wyda orzeczenia, dopóty może zachodzić wyłącznie przyczyna nieważności.

Czytaj: Tadeusz Zembrzuski autorem najbardziej przydatnej książki prawniczej>>
 

Najczęstszym błędem jest utożsamianie nieważności postępowania z przyczynami nieważności postrzeganymi jako uchybienia formalne najcięższego rodzaju. Nieważność nie jest stanem, zaś wielokrotnie w pismach procesowych lub w wyrokach używamy sformułowań, że jest ona „uchybieniem procesowym”, „wadą orzeczenia”, czy „przyczyną odwoławczą”, Nieważność nie jest również sankcją, a zatem naruszenie nie może być „zagrożone nieważnością”, czy też „pociągać za sobą nieważność postępowania”. To nie są adekwatne i właściwe konstrukcje. Oczywiście to tylko błędy językowe wynikające z pewnych nawyków lub braku refleksji nad istotą nieważności.

Co zatem z perspektywy nauki prawa procesowego kryje się pod pojęciem „istoty” nieważności postępowania?

Nieważność nie jest postacią wadliwości, przyczyną ani skutkiem, lecz stwierdzenie nieważności wiąże się z dokonywaniem oceny. Nieco upraszczając, to dokonywana z urzędu deklaratywna i motywacyjna kwalifikacja procesowa, a zatem jest ona łącznikiem między przyczyną a skutkiem. Można ją scharakteryzować jako instrument zaskarżania orzeczeń, który dzięki określeniu podstaw nieważności, wprowadzeniu szczególnego sposobu badania wystąpienia przyczyn oraz określeniu skutków procesowych związanych z ich stwierdzeniem, stanowi złożoną i kompletną instytucję prawa procesowego. Stwierdzenie nieważności jest wnioskiem w procesie oceniania przeprowadzanym przez sędziego. Realizuje obowiązek sądu zbadania zależności między podstawą (przyczyną) nieważności a skutkiem nieważności w postaci uchylenia orzeczenia oraz wywołania dalszych następstw procesowych, w zależności od rodzaju przyczyny nieważności, etapu postępowania i rodzaju rozpoznawanego środka zaskarżenia.

Te problemy i trudności z uchwyceniem jej sedna wynikają ze złego prawa, czy może dotąd problem dostatecznie nie został opisany, objaśniony?

W dorobku polskiej doktryny jest tylko jedna pozycja monograficzna autorstwa Władysława Siedleckiego z lat 60-tych minionego stulecia. Do tego tytuł nieco mylący, bo Autor w znacznej mierze koncentrował się wówczas na przedstawieniu teorii procesu jako aktu prawnego złożonego. Badając instytucję nieważności postępowania odnosiłem dość zaskakujące wrażenie, że "im dalej w las, tym drzew było coraz mniej". Okazywało się, że niektóre aspekty wciąż nie zostały dogłębnie zbadane, a analiza poszczególnych przyczyn nieważności w odniesieniu do wszystkich środków zaskarżenia prowadziła nieraz do zaskakujących konkluzji. Pewne przeświadczenia czy utrwalone poglądy wymagały krytycznego spojrzenia, nowego podejścia i uporządkowania pewnych konstrukcji.

Do jakiej przykładowo konstrukcji jesteśmy przywiązani, która zasługiwałaby na dyskusję i ewentualne zrewidowanie?

Doskonałym przykładem może być dominujące wśród prawników przekonanie, że przyczyny nieważności postępowania są ujęte w katalogu zamkniętym (wyczerpującym). Katalog uchybień procesowych podniesionych do rangi przyczyn nieważności jest szeroki, stanowi wypadkową oczekiwań i potrzeb, jak również przekonań i tradycji panujących w porządku prawnym. Dogłębna analiza problemu, połączona z odniesieniem się do aspektów prawnoporównawczych, skłania do refleksji nad trafnością tego założenia. W rzeczywistości nie istnieją szczególne względy uniemożliwiające sięganie do ostrożnej analogii służącej wypełnianiu tzw. luk aksjologicznych i zaliczanie do tej kategorii również innych uchybień o zbliżonym kształcie i charakterze do konstrukcji ujętych wprost w ustawie. Ciężko kruszyć utrwalone przyzwyczajenia, ale w zarówno w doktrynie, jak i w judykaturze widać już pewne próby przełamywania tego skostniałego myślenia na rzecz tezy o elastycznym katalogu przyczyn nieważności. Dla praktyki nie stanowi to żadnego zagrożenia, a korzyści dla skarżących mogą być wymierne.

Co jest największą zaletą nieważności dla praktyków, którzy stykają się z tą instytucją w toku prowadzonych postępowań sądowych?

Nieważność upraszcza i przyspiesza postępowanie. Najważniejszą jej cechą, która wymusiła jej istnienie i podkreśla znaczenie w prawie procesowym mimo upływu lat i zmieniających się uwarunkowań społecznych i prawnych, jest jej operatywność, która objawia się w ułatwieniu zaskarżenia i usprawnieniu postępowania wywołanego wniesieniem środka prawnego w razie stwierdzenia ziszczenia się przyczyny nieważności. Instytucję nieważności należy postrzegać w kategoriach racjonalności postępowania. Prima facie można by wprawdzie kwestionować jej przydatność, skoro „burzy” wadliwie prowadzony proces oraz wydłuża czas potrzebny do rozstrzygnięcia sprawy. Procesowe funkcjonowanie nieważności postępowania zapewnia jednak klarowność rozwiązań i przejrzystość sytuacji procesowej w przeciwieństwie do występującej w innych porządkach prawnych konstrukcji nieważnej czynności procesowej, która jest wprawdzie ukierunkowana na kontynuowanie postępowania w sprawie, lecz może wiązać się z niepewnością i niejasnością wynikającą ze stosowania mechanizmów sanacji nieważności. Na szczęście współczesny proces został tak ukształtowany, że od strony praktycznej nawet nie dostrzegamy tego typu potencjalnych trudności.

Czy po lekturze pańskiej pracy sędzia, do którego trafia sprawa zarzut nieważności postępowania lub z urzędu dostrzega pewne uchybienia, będzie miał łatwiejszą decyzję?

Na pewno każdy sędzia, a także strony postępowania, w tym zawodowi pełnomocnicy, znajdą w tej publikacji coś interesującego dla siebie. Nie jest to czysta analiza praktyki, czyli konkretnych kazusów odnoszących się do poszczególnych przyczyn nieważności. Podjęto jednak próbę zbadania procesowego funkcjonowania nieważności na poszczególnych etapach postępowania i udzielenia odpowiedzi, jakie konsekwencje procesowe w określonych wypadkach niesie za sobą dostrzeżenie lub przeoczenie kwalifikowanych uchybień procesowych. Teoria prawa procesowego pozwala zrozumieć i wyjaśnić praktykę, która powinna uwzględniać określone mechanizmy oraz być przejrzysta i zrozumiała dla wszystkich podmiotów zaangażowanych w spór sądowy. Nieważność postępowania jest doskonałym przykładem niezbędnej symbiozy między nauką a praktycznym stosowaniem prawa.

Niedawno postępowanie sądowe zostało wzbogacone o skargę nadzwyczajną. Pojawiają się niekiedy wypowiedzi wskazujące na brak oraz potrzebę wprowadzenia skargi nieważności do polskiego systemu środków zaskarżenia. Wskazuje się, że taka konstrukcja z powodzeniem istnieje w innych porządkach prawnych. Czy rzeczywiście jest to uzasadnione?

Z całą pewnością nie ma potrzeby wprowadzenia kolejnego środka zaskarżenia o takim charakterze. Nie tylko dlatego, że obserwujemy rozbudowę katalogu środków prawnych zaburzających naturalne proporcje między środkami zwyczajnymi, a nadzwyczajnymi. Skarga nieważności, czyli Nichtigkeitsklage, w rzeczywistości występuje w polskim porządku prawnym. Już w okresie przedwojennym została transponowana do skargi o wznowienie postępowania i w sposób nieco ukryty towarzyszy nam jako substytut tradycyjnej germańskiej skargi nieważności.

Na koniec może warto zadać przewrotne pytanie, czy zatem nieważność jest niezbędnym instrumentem w prawie procesowym?
Instytucja nieważności podkreśla, że prawo procesowe musi odpowiadać określonym standardom i odwoływać się do określonych wartości. Konstytucyjna gwarancja prawa do sądu obejmuje prawo do prawidłowego, zgodnego z kanonami ustrojowymi i procesowymi „ważnego” postępowania sądowego, zatem „nieważne” postępowanie koliduje nie tylko z interesem prywatnym strony, lecz także z interesem publicznym. Ochrona obu tych interesów stanowi esencję nieważności jako instrumentu naprawczego, w który jest wyposażone prawo procesowe. Oczywiście można sobie wyobrazić postępowanie cywilne bez instytucji nieważności, chociaż szkoda by było rezygnować z zalet tej konstrukcji i wieloletniego dorobku praktyki.