Jak przypomina "Newsweek" w swoim internetwowym wydaniu, kilka dni temu „Super Express”, powołując się na nieoficjlane wypowiedzi polityków PiS, poinformował, że Jarosław Kaczyński wypłacił Rogalskiemu łącznie ok. 300 tys. zł. Usługi mecenasa ponoć były tak kosztowne, że prezes musiał zaciągnąć kredyt. „Newsweek” sprawdził te informacje. Okazuje się, że Kaczyński nie wyłożył na Rogalskiego ani złotówki.
Za jego usługi płacił bowiem klub parlamentarny PiS. – W ten sam sposób opłacani są także inni smoleńscy pełnomocnicy: Bartosz Kownacki i Piotr Pszczółkowski – ujawnia jeden z rozmówców w PiS. Na dowód pokazuje fragment umowy, którą Prawo i Sprawiedliwość podpisało z Rogalskim, który poza Kaczyńskim reprezentował jeszcze rodziny czterech innych ofiar: Przemysława Gosiewskiego, Krzysztofa Putry, Janiny Fetlińskiej, Aleksandry Natalli-Świat. Rogalski miał z tego źródła zarobić ok. 250 tys. zł. Więcej>>>
Rzecznik PiS Adam Hofman przyznał, że pomoc prawna dla rodzin smoleńskich była finansowana za pośrednictwem Klubu Parlamentarnego PiS, ale - jak zapewniał - były to fundusze pochodzące ze składek parlamentarzystów.
Według Hofmana, Newsweek "kłamie", bo finansowanie pomocy prawnej nie odbywało się z pieniędzy publicznych, "tylko z naszych składek". "My wszyscy - posłowie i posłanki naszego klubu - ustaliliśmy na wspólnym spotkaniu, że z tych naszych składek, my co miesiąc oddajemy 650 zł, będziemy im finansować tą pomoc prawną" - powiedział rzecznik PiS w niedzielę w programie Radia Zet „Siódmy dzień tygodnia”. Dodał, że jest to oddzielny fundusz, w ramach klubu PiS.
Uczestniczący w programie Wojciech Olejniczak, który był szefem klubu SLD, przyznał, że posłowie wszystkich klubów wnoszą składki ze swej diety parlamentarnej. W jego ocenie problem polega tylko na tym, że przez całe lata mecenas Rogalski dla przeciętnego obywatela wydawał się pełnomocnikiem indywidualnym Jarosława Kaczyńskiego, za którego indywidualnie ktoś płaci. Według Olejniczaka, w jakimś sensie tygodnik Newsweek ma rację, że są to pieniądze publiczne, bo "one są zebrane do wspólnego worka i podlegają transparentnym rozliczeniom".
Na sformułowany przez Hofmana zarzut kłamstwa zareagowała redakcja Newsweeka. Na stronie internetowej podano, że ani w regulaminie klubu PiS, ani w umowie, którą podpisano z Rogalskim, nie ma słowa o tym, że usługi mecenasa mają być finansowane akurat z poselskich składek. Nieprawdą - według tygodnika - jest też, że posłowie PiS cokolwiek w tej sprawie ustalali; decyzja zapadła w gronie kilku osób zasiadających w kierownictwie PiS, a większość posłów nie miała o tym pojęcia.
Pod koniec marca Jarosław Kaczyński poinformował, że mec. Rogalski, który był pełnomocnikiem szefa PiS od kwietnia 2010 roku, nie będzie już reprezentował go w śledztwie smoleńskim. Nie podał powodów zerwania współpracy z Rogalskim; powiedział jedynie, że drugi mecenas, który go reprezentuje w tym śledztwie - Piotr Pszczółkowski - "w pełni realizuje niezbędne działania". W maju mec. Rogalski w wypowiedziach medialnych odciął się od teorii zamachu ws. katastrofy smoleńskiej i krytycznie ocenił działania szefa parlamentarnego zespołu badającego katastrofę Antoniego Macierewicza. Stołeczna palestra wszczęła postępowanie wyjaśniające wobec Rogalskiego za wywiady, w których mogło dojść do złamania tajemnicy adwokackiej.