Język, którego użyli, nie jest ostry. Nadreńscy posłowie piszą o sytuacji związanej z "państwem prawa i pluralizmem mediów". Pod tymi formułami ukryto zablokowanie Trybunału Konstytucyjnego i przejęcie przez rząd PiS mediów publicznych.
Zdaniem gazety głos z Düsseldorfu jest jednak o tyle istotny, że Nadrenia Północna--Westfalia to największy niemiecki land. A do tej pory żadna niemiecka instytucja nie zdobyła się na jakąkolwiek oficjalną krytykę rządu Prawa i Sprawiedliwości. Niemieccy dyplomaci wielokrotnie dawali do zrozumienia, że Berlin będzie milczał i jedynie zakulisowo będzie próbował przekonać polskiego prezydenta i panią premier, by nie zaprzepaszczali europejskiego dorobku swojego kraju.