Autorzy przypominają, że adwokatura w zeszłej kadencji Sejmu brała udział w pracach nad ustawą, której istotą była deregulacja zawodów prawniczych. W proponowanych przepisach nie było żadnych mechanizmów chroniących obywateli, zmuszonych korzystać z wymiaru sprawiedliwości przed pełnomocnikami nieprzygotowanymi do zawodu, przed osobami, które ze względu na swoją kompromitującą przeszłość niegodne były wykonywania zawodu. Posłowie proponowali nawet przyznanie większych uprawnień procesowych tym, którzy oblali państwowy egzamin prawniczy, niż tym, którzy egzamin zdali i dostali się na aplikację. Nic dziwnego, że takie plany muszą budzić sprzeciw.
Rozsądek i mądrość w polityce polegają na otwartości na poglądy, otwartości na rzeczowe argumenty. Wierzymy, że nowy minister jest człowiekiem mądrym i zechce z uwagą wysłuchać głosu środowiska, w tym wielu tysięcy młodych adwokatów i aplikantów, bo to dla nich nowe zasady będą najgroźniejsze. Jednak równie groźne będą dla klientów, którzy dostaną się w ręce niekompetentnych prawników - piszą Rafał Dębowski i Jacek Kondracki.
Wiecej: Rzeczpospolita>>>
Minister od deregulacji usług prawnych
Deregulacja to zadanie, jakim premier obarczył nowego ministra sprawiedliwości, którego atutem ma być ponoć pozytywna szajba na tym punkcie. Gdy się zna definicję tego pojęcia, jasne staje się również powierzone zadanie. Deregulacja zawodów prawniczych oznaczać musi, iż państwo przestanie ingerować w jakość usług prawnych - twierdzą adwokaci Rafał Dębowski i Jacek Kondracki.