Rzecznik praw obywatelskich kilkukrotnie występował do ministra sprawiedliwości, ministra zdrowia, a także do komisji senackich w sprawie konieczności znowelizowania ustawy dotyczącej osób uznanych za stwarzające zagrożenie dla społeczeństwa, skazanych uprzednio m.in. za najcięższe przestępstwa seksualne, które trafiają do Ośrodka w Gostyninie (KOZZD). Wskazywał przy tym na szereg nieprawidłowości w tym, że praktycznie nie ma możliwości opuszczenia placówki. Jeden z pacjentów skierował też skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Pacjentów przybywa i nie ubywa
Wyznaczona przepisami granica pojemności placówki w Gostyninie to 60 pacjentów. Zgodnie z początkowymi zapowiedziami miało to być miejsca dla szczególnie niebezpiecznych kilkunastu osób z zaburzeniami psychicznymi (nie chorych psychicznie) stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób.
Jak mówią nieoficjalnie osoby pracujące w ośrodku od początku widać było, że z takiej możliwości - skierowania do Gostynina - chętnie korzystają i dyrektorzy zakładów karnych występując o to do sądów i same sądy. - Sędzia rozpatrując taką sprawę, a chodzi o osoby, które odsiadywały kary np. za zabójstwa dzieci, woli na wszelki wypadek izolować niż zwalniać. Nawet jeśli ryzyko zagrożenia tego nie uzasadnia - mówi rozmówca LEX.pl.
Krytycznie taką praktykę ocenia prof. Ewa Łętowska, były rzecznik praw obywatelskich. - Wydaje się, że osadzanie tam przychodzi dość łatwo. Elastycznie wykorzystuje się przesłankę, że osoby odbywające kary w reżimie specjalnym, związanym z terapią, mogą być po odbyciu kary kierowane do tego ośrodka. Czyli wystarczy krótki czas pobytu w czasie pozbawienia wolności na oddziale z tym specjalnym reżimem, aby być potencjalnym pensjonariuszem Gostynina, nawet, gdy było się skazanym za niespecjalnie groźne przestępstwa - stwierdza prof. Łętowska.
Więcej: Prof. Ewa Łętowska: Gostynin to więzienie, ale bez więziennych gwarancji>>
Na początku lipca Biuro RPO alarmowało, że w ośrodku przebywa 55 osób. Z ustaleń LEX.pl wynika, że ta liczba wzrosła obecnie do 57. - Pojemność nadal nie została zmienione. Dyrektor o tym, że przewieziona zostanie kolejna osoba dowiaduje się z jednodniowym lub dwudniowym wyprzedzeniem. Raz zdarzyło, że pacjenta skierowano tam bez zapowiedzi - mówi dyrektor Zespołu do spraw Wykonywania Kar dr Ewa Dawidziuk.
System zamknięty - pytają czy dożywocie
Kolejny problem - według ekspertów RPO - to praktyczny brak szans na opuszczenie ośrodka. - Powstał system zamknięty - oceniają. - Pacjenci tylko napływają, dotychczas ani jeden z nich nie został wypisany. Oni wprost pytają podczas wizytacji, czy to jest dożywotni pobyt. Musiałam poinformować, że ustawa stanowi o bezterminowym umieszczeniu w ośrodku, weryfikowany jedynie co 6 miesięcy przez Sąd Okręgowy w Płocku (jemu podlega Ośrodek) - mówi dr Dawidziuk.
Do tej pory dyrektor KOZZD-u złożył pięć wniosków o zwolnienie pacjentów z tego ośrodka. Na możliwość zastosowania nadzoru prewencyjnego, w każdym z tych przypadków, wskazywała opinia pracowników - psychiatry, psychologów - placówki. Żaden wniosek nie został uwzględniony.
Pierwsza skarga do Strasburga
Jeden z pacjentów o którego zwolnienie z Gostynina wnioskował dyrektor skierował skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Podniesiono w niej naruszenia przepisów Konwencji Praw Człowieka m.in. w zakresie przesłanek do pozbawiania wolności i zakazu podwójnego karania za ten sam czyn.
Czytaj: Pacjent Gostynina skarży się do Strasburga>>
Według nieoficjalnych informacji LEX.pl skarżący spędził w więzieniu ok. 10 lat. Nie był karany za pedofilię. Na kilka miesięcy przed zakończeniem odbywania kary przeniesiono go do systemu terapeutycznego z powodu wykrytych zaburzeń osobowości i preferencji seksualnych, a następnie na obserwacje do Gostynina.
- Po obserwacji wyszedł na wolność. Cała procedura związana z umieszczeniem go w ośrodku trwała ok. 10 miesięcy. Znalazł pracę, założył rodzinę. Był pod nadzorem policji, w żaden sposób go nie naruszył. Po tym okresie umieszczono go w ośrodku. Mimo opinii tamtejszych lekarzy i wniosków dyrektora o zwolnienie go z placówki, nadal w niej przebywa - mówi informator LEX.pl.
HFPC: detencja postpenalna powinna zostać zniesiona
Do sytuacji w Gostyninie odniosła się też w swoim co raporcie dotyczącym przestrzagania praw osób pozbawionych wolności Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Rekomenduje w nim "zniesienie instytucji detencji postpenalnej w KOZZD i ograniczenie środków stosowanych względem niebezpiecznych sprawców przestepstw po odbyciu przez nich kary do nadzoru prewencyjnego oraz terapii w warunkach ambulatoryjnych".
Zaznacza równocześnie, że istnieją bardzo poważne wątpliwości, czy przymusowa terapia osób, które dopuściły sie czynów zabronionych w stanie pełnej poczytalności i odbyły orzeczoną wobec nich karę, może być dopuszczalna.
W ocenie Fundacji, prawdopodobne jest też, że w przypadku Gostynina dochodzi do podwójnego karania za ten sam czyn. Ustawa stosowana jest bowiem do osób, które zostały skazane przed wejściem jej w życie.
Pacjentka umieszczona wbrew ustawie
RPO od dawna zwraca uwagę, że w Gostyninie przebywa też osoba, która ze względu na swój stan nie powinna zostać tam umieszczona. To 25-letnia kobieta chora na schizofrenię.
Obiektywne oraz subiektywne przypisanie odpowiedzialności karnej>>