"Przywrócony zostaje proces, którego podstawą jest zasada nadrzędności prawdy materialnej w stosunku do zasady kontradyktoryjności. Ustawa zobowiązuje sąd karny do podejmowania samodzielnej aktywności w toku procesu" - wskazywała w końcu marca Kancelaria Prezydenta po podpisaniu ustawy przez Andrzeja Dudę.
Nowa procedura karna, która funkcjonowała od lipca 2015 r., zmieniła filozofię prowadzenia procesu. Uczyniła ona sędziego arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną - co nosi to nazwę kontradyktoryjności, w miejsce wcześniejszego modelu tzw. inkwizycyjności, gdy na sądzie ciąży inicjatywa dowodowa w postaci przesłuchiwania świadków i zbierania dowodów. W modelu kontradyktoryjnym jedynie w wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami, sąd mógł dopuścić i przeprowadzić dowód z urzędu.
Czytaj: Kontradyktoryjny proces i trochę aktywny sędzia>>
Uchwalona 11 marca zmiana Kodeksu postępowania karnego i kilku innych ustaw powraca do modelu inkwizycyjnego i nakazuje natomiast sądowi "uzupełnianie inicjatywy dowodowej poprzez przeprowadzenie dowodów z urzędu w każdym wypadku, gdy jest to niezbędne dla wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy".
Resort sprawiedliwości pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry od początku krytycznie oceniał zeszłoroczną reformę procedury karnej. Zapowiadał odejście od kontradyktoryjnej koncepcji i powrót do najważniejszych zasad sprzed zmian; pojawiło się też kilka nowych propozycji. Według MS najważniejszą zmianą jest przywrócenie bardziej aktywnej roli sądu w procesie oraz pierwszeństwo zasady prawdy materialnej.
Według MS po reformie do sądów trafiło ok. 1/3 spraw mniej niż w tym samym okresie 2014 r., a co czwarty akt oskarżenia zwracano prokuraturze. "Zmiany wprowadzone w lipcu 2015 r. stawiały w uprzywilejowanej pozycji osoby zamożne, które stać było na wynajęcie prawników, ekspertów czy biur detektywistycznych" - oceniał resort.
Czytaj: Nadchodzi (de)rewolucja w procesie karnym>>
Do K.p.k. wprowadzono także nowy rozdział: "Skarga na wyrok sądu odwoławczego". "Nadzwyczajny środek zaskarżenia dotyczyć będzie wyroku sądu odwoławczego uchylającego wyrok sądu pierwszej instancji i przekazującego sprawę do ponownego rozpoznania. Stronie przysługiwać będzie skarga do Sądu Najwyższego, który po rozpoznaniu skargi na posiedzeniu bez udziału stron oddali skargę albo wyrokiem uchyli zaskarżony wyrok w całości lub części i przekaże sprawę sądowi odwoławczemu do ponownego rozpoznania" - wyjaśniano.
Resort wskazywał też, że nastąpi przyspieszenie postępowań w instancji odwoławczej, gdyż sąd drugiej instancji będzie obowiązany dopuścić dowody z urzędu niezbędne w celu realizacji zasady prawdy materialnej, co spowoduje, że sprawy w znacznej większości będą kończone w drugiej instancji, a nie wielokrotnie uchylane do ponownego rozpoznania.
W nowelizacji znalazł się też m.in. zapis, że "dowodu nie można uznać za niedopuszczalny wyłącznie na tej podstawie, że został uzyskany z naruszeniem przepisów postępowania lub za pomocą czynu zabronionego". Wyjątkiem mają być wyłącznie dowody uzyskane "w związku z pełnieniem przez funkcjonariusza publicznego obowiązków służbowych, w wyniku: zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia wolności".
Od lipca 2015 r. ustawa stanowiła natomiast, że niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego (tzw. owoce zatrutego drzewa, czyli np. nielegalne podsłuchy lub dowody zebrane w operacji specjalnej tajnych służb z naruszeniem przepisów).
"Takie brzmienie przepisu stanowi poważne ograniczenie swobodnej oceny dowodów przez sąd. W szczególności sąd powinien móc uznać za niedopuszczalny dowód uzyskany w oparciu o przekroczenie granic prowokacji, a tym samym przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego" - wskazywała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, krytykując zapis z obecnej nowelizacji. Wiceminister Marcin Warchoł mówił w odpowiedzi na krytykę, że poprawka wprowadziła przepis "bardziej ograniczający w kwestii postępowania dowodowego, niż miało to miejsce przed 1 lipca 2015 r.".
W nowelizacji umożliwiono też prokuratorowi podjęcie decyzji w sprawie wykorzystania dowodu uzyskanego podczas prowadzenia kontroli operacyjnej, który będzie dotyczył popełnienia innego przestępstwa niż tego, które uzasadniało zarządzenie kontroli operacyjnej. Ponadto prokurator będzie podejmował decyzję co do wykorzystania takiego dowodu również, jeśli dotyczył będzie innej osoby niż tej, która została objęta kontrolą operacyjną. Wcześniej decyzję w takiej sprawie mógł podjąć wyłącznie sąd na wniosek prokuratora.
Poszerzono także kompetencje referendarzy sądowych, do których będą należały także wszystkie czynności o charakterze nieorzeczniczym, porządkowym i technicznym. Referendarze będą podejmować decyzje dotyczące wykonania kary grzywny, niektóre decyzje dotyczące wykonania kary ograniczenia wolności oraz decyzje w sprawie ustanowienia obrońcy dla skazanego.
Pomysł odejścia od kontradyktoryjnego modelu krytycznie oceniały: Krajowa Rada Sądownictwa, Naczelna Rada Adwokacka i sejmowe biuro analiz - wskazywały m.in., że rezygnacja z zeszłorocznej reformy jest zbyt szybka. Prokuratura Generalna - jeszcze przed połączeniem z resortem sprawiedliwości - wskazywała na potrzebę zmiany, gdyż jej zdaniem reforma z lipca 2015 r. była w dużej części nieudana. (PAP)