Rozporządzenie Bruksela II BIS dotyczy spraw rodzinnych w kontekście trangranicznym. Polska, Węgry i Łotwa zaproponowały w lutym zmianę, dotyczącą przekazywania dzieci odebranym biologicznym rodzinom. Od tamtej pory dyskutowano nad nią w kuluarach. Jak wielokrotnie podkreślał wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, chodzi o możliwość kontynuowania wychowania takich dzieci w ojczystym języku, religii i kulturze.
Prawa dziecka łamane - konieczne uregulowanie
Jak mówi wiceminister Wójcik, konieczne jest wspólnotowe uregulowanie tych kwestii.
- W naszej poprawce chodzi generalnie o to, by w sytuacji, gdy konieczne jest odebranie dziecka z rodziny biologicznej, umieszczano je w rodzinie zastępczej w taki sposób, by nie naruszać jego praw – czyli o kontynuację w wychowaniu w języku ojczystym, religii i kulturze - podkreśla.
W ocenie wiceministra to rozwiązanie nie jest niczym innym jak gwarancją praw dziecka. Powołuje się przy tym na Konwencję o prawach dziecka. - Zgodnie z jej zapisami, tożsamość dziecka - język, religia, tradycja, kultura - muszą być zachowane. Czyli jeśli zostaje ono, po odebraniu opiekunom, umieszczone w rodzinie, w której mówi się w innym języku, to jest to łamanie jego praw. Dlatego to nie jest wydumana, tylko polska sprawa - zastrzega wiceminister.
W praktyce - wymiana informacji
Minister Wójcik dodaje, że już na obecnym etapie, w przypadku niektórych krajów, to rozwiązanie jest możliwe. Współpraca polega na wymianie informacji i przekazywaniu sygnałów o odbieranych dzieciach.
- Mamy takie relacje z Wielką Brytanią. Jeśli tam jest sprawa polskiego dziecka to organ centralny informuje nas o sytuacji i konieczności umieszczenia go w pieczy zastępczej. Wtedy zaczynamy szukać np. osoby spokrewnionej, rodziny zastępczej albo instytucjonalnej pieczy zastępczej. W ponad 90 proc. to się udaje, w ponad 60 proc. sąd zgodnie z naszą sugestią umieszcza je w określonej rodzinie lub placówce, gdzie zachowywana jest jego tożsamość. Chcemy, by to była norma - zaznacza.
Czytaj: Przymusowe odbieranie dzieci? Są luki w prawie>>
Część krajów UE przeciw
Jak przyznaje wiceminister, rozmowy kuluarowe pokazały, że są kraje, które takich zmian nie chcą. - Oczywiście nie możemy wkraczać w sferę sądownictwa, to sąd decyduje o odebraniu dziecka. Możemy jedynie pokazać pewne niepokojące elementy, zwracać uwagę na pewne sprawy, pomagać. Są kraje, które nie chcą zmian bo wskazują, że mają ukształtowany system, nie chcą dodatkowych kosztów. A w tym przypadku jest to systemowe łamanie praworządności, poprzez naruszanie praw dziecka. Są też kraje, które nas popierają bo mają podobny problem. Zwłaszcza kraje Europy wschodniej i środkowej - mówi.
Austria poddaje temat pod dyskusję
Austria, które objęła prezydencję w Radzie UE zdecydowała, że kwestia ta będzie jednym z priorytetów w dyskusji nad zmianą rozporządzenia Bruksela II BIS. Wyznaczyła też termin - do grudnia. Zapis, który zaproponowała nie jest jednobrzmiący z propozycją Polski, Węgier i Łotwy, ale różnica dotyczy samej kwestii wymiany informacji, a konkretnie tego w czyich kompetencjach będą te zadania.
Jak wyjaśnia ekspertka w Ministerstwie Sprawiedliwości Kamila Zagórska, Austria proponuje zapisanie w rozporządzeniu, że jeżeli w postępowaniu krajowym rozważane będzie umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej, jego pochodzenie, religia i identyfikacja z językiem - zgodnie z artykułem 20 Konwencji o prawach dziecka - powinny być brane pod uwagę. - Zgodnie z tym zapisem, powinna być rozważana bliska rodzina, spokrewniona, mieszkająca w innym kraju członkowskim. Natomiast - i tu jest różnica między naszą propozycją - poszukiwania takich krewnych w innym kraju członkowskim powinny spoczywać na służbach dyplomatycznych i konsularnych - zaznacza Zagórska.
Polska, Łotwa i Węgry w swojej propozycji wskazują na organy centralne - czyli np. resorty sprawiedliwości, przy współpracy ze służbami dyplomatycznymi. - W każdym kraju jest powołany organ centralny, który zajmuje się takimi sprawami rodzicielskimi i on ma określone kompetencje m.in. zbieranie, wymianę informacji, zbieranie wywiadu środowiskowego. Jeśli sąd decyduje o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej spokrewnionej, to musi najpierw sprawdzić taką rodzinę. I w naszej ocenie to powinno być zadanie organów centralnych - zaznacza Zagórska.