Krzysztof Sobczak: Prokurator Dariusz Barski próbuje wyegzekwować wykonanie uchwały trzech sędziów Izby Karnej Sądu Najwyższego, a prokurator generalny odsyła go z kwitkiem, bo według niego to nie jest orzeczenie prawidłowo powołanego sądu. Ma rację?

Michał Laskowski: Tak, to właściwa ocena tej uchwały ogłoszonej przez tzw. neo-sędziów, czyli osoby powołane do Sądu Najwyższego z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w sposób sprzeczny z Konstytucją. Ja się zgadzam z tym podejściem, bo jestem związany uchwałą trzech połączonych izb Sądu Najwyższego z 20 stycznia 2020 roku, zgodnie z którą składy z udziałem tzw. neo-sędziów są nienależycie obsadzone. My, czyli sędziowie powołani z rekomendacji KRS sprzed zmian dokonanych przez Prawo i Sprawiedliwość i jej sojuszników, od lat uchylamy orzeczenia wydawane przez tych sędziów, stwierdzając bezwzględną przesłankę odwoławczą. Robimy to, ponieważ jesteśmy do tego zobowiązani tą uchwałą.

Czytaj: Barski pisze do ministra Bodnara - chce wykonywać obowiązki prokuratora krajowego>>

 

Wszystkie te orzeczenia są uchylane?

No nie, możemy to robić tylko w niewielu przypadkach, gdy jesteśmy sądem odwoławczym.

 

Od paru już lat starzy sędziowie Sądu Najwyższego orzekają w swoim gronie, a nowi w swoim. Od niedawna zaś ci nowi stanowią większość w „starych” izbach, bo w „nowych” są tylko tacy. Można więc w przybliżeniu przyjąć, że mniej więcej połowa orzeczeń wychodzących z Sądu Najwyższego jest autorstwa neo-sędziów. Jak należy je traktować w kontekście wspomnianej decyzji prokuratora generalnego? To wyroki, które powinny być przez organy państwa i obywateli respektowane?

One oczywiście są uznawane i respektowane, bo na ich podstawie są wykonywane różne czynności prawne, jak podziały majątków, wznowienia postępowań sądowych i wiele innych. Zresztą nikt nie postuluje wzruszania takich orzeczeń, zapadających w różnych sądach. Ale powtarzam, jeśli taki wyrok trafi z jakiegoś powodu do „starej” części Sądu Najwyższego, na przykład z wnioskiem o wznowienie, z zażaleniem, to je uchylamy. Jednak ja zdaję sobie sprawę, z jakim problemem mamy do czynienia. Jest to stan wywołany ośmioletnimi działaniami rządzącej poprzednio koalicji i wielką determinacją, żeby doprowadzić do pełnego zapanowania na Sądem Najwyższym i pozostałymi sądami. Udało się to w pełni w przypadku Trybunału Konstytucyjnego.

Czytaj: Dwuwładza w PK? SN: Prokurator Barski prawidłowo przywrócony ze stanu spoczynku >>

 

Gdy TK wydaje tzw. zabezpieczenia mające chronić polityków PiS przed skutkami utraty władzy i odpowiedzialnością karną, to postanowienia te są ignorowane. A jednocześnie inne wyroki, fakt że nieliczne, dotyczące spraw cywilnych czy emerytalnych, są uznawane, bo rozwiązują jakiś problem dla ludzi. To jest to sąd konstytucyjny czy nie?

Ja wiem, że takie pytanie ciśnie się na usta. Jednak musimy mieć też wzgląd na ład prawny w kraju, nie możemy wywrócić wszystkiego do góry nogami. Jeśli któryś z nielicznych „niepolitycznych” wyroków coś porządkuje w prawie, to wydaje się zasadne uznawać go. Może nie same wyroki, tylko linie rozumowania zawarte w uzasadnieniach, nie odwołując się do nich wprost.

Zobacz w LEX: Czy sama Konstytucja wystarczy by obronić niezawisłość sędziów i niezależność sądów? > >

 

Ten dylemat z całą mocą wystąpi, gdy przyjdzie do zapowiadanego przywracania ładu konstytucyjnego w wymiarze sprawiedliwości. Wprawdzie autorzy wszystkich projektów deklarują, że nie będzie podważania zapadłych wyroków, ale przecież widzimy, że niektóre są kwestionowane.

Spodziewam się, że będzie z tym duży problem. I chyba trzeba przyjąć, że w tym stanie prawnym jaki mamy, jaki nam został zgotowany, nie ma prostych i jedynie dobrych rozwiązań. Jakiekolwiek rozwiązania byśmy zaproponowali, będą one miały jakieś słabe strony, jakieś skutki uboczne. Zresztą wiele z nich już z góry można wskazać. Ale coś trzeba robić, jakoś trzeba wrócić do tego stanu, a raczej wykreować go na nowo, w którym tych wątpliwości nie będzie. Na pewno będzie to proces, w którym pojawią się różne sprzeczności wewnętrzne, nielogiczności, ale będzie to też wynik ważenia różnych racji i wartości. Także takich racji społecznych, żeby ludziom, którzy otrzymali i często już zrealizowali orzeczenia sądowe, nie fundować tej trudnej historii od nowa. Niewątpliwie będą konieczne jakieś kompromisy, preferowanie jednych wartości kosztem innych. Nie wiem, jak inaczej można to zrobić. Zaakceptowanie stanu obecnego raczej nie wchodzi w grę.

 

Tylko cały czas nie wiem, jak logicznie i wiarygodnie wytłumaczyć, że jedne wyroki tych samych sędziów są dobre, a inne złe. Kto i według jakich kryteriów ma o tym decydować? Jakiś specjalny „najwyższy trybunał”, czy każdy organ państwowy?

Być może będzie to konieczność stosowania znanej w prawie instytucji, czyli rozproszonej kontroli konstytucyjności.

 

Przez sądy?

No chyba przez sądy, bo sądy są do tego najlepiej przygotowane i konstytucyjnie wyposażone. Oczywiście nie będzie w tej roli mógł wystąpić Trybunał Konstytucyjny, który jest ewidentnie wykorzystywany jako narzędzie polityczne przez ugrupowania, które doprowadziły do jego wynaturzenia. Ja wiem, że to będzie trudne, to nawet pachnie anarchią i chaosem prawnym. Ale nie może nas to powstrzymywać przed działaniem. Na pewno nie wchodzi w grę uznanie za ważne i obowiązujące wszystkich orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, czy tych wydanych przez neo-sędziów w Sądzie Najwyższym. Jeszcze najłatwiej będzie z orzeczeniami neo-sędziów w sądach powszechnych, bo dla nich odpowiednią formułę zaproponowały we wspomnianej uchwale trzy izby Sądu Najwyższego, czyli test niezawisłości. A więc do oceny będą orzeczenia wydane przez sędziów, wobec których będą wątpliwości związane z ich powiązaniami politycznymi czy sposobem dojścia do urzędu.

 

No dobrze, sędzia uczestniczył w tworzeniu tej deformy, podpisywał listy poparcia do neo-KRS, uzyskał za to awans, ale gdy postawiono przed nim kierowcę, który po pijanemu zabił kogoś na pasach, to sprawiedliwie go ukarał. Taki wyrok też „dla zasady” do podważenia? To nie jest wymyślone, są już takie przypadki.

To dobra ilustracja problemów, jakie nas czekają podczas przywracania ładu konstytucyjnego w wymiarze sprawiedliwości. Trzeba będzie znaleźć jakiś dobry balans uwzględniający zarówno wartości, które trzeba przywrócić, jak i chroniący nas przed wywracaniem do góry nogami ładu prawnego. Na pewno idealnego i łatwego rozwiązania tu nie ma.

Sprawdź również w LEX: Niezależność sędziowska a podział władz > >

 

A od decyzji w pewnym momencie uciec się nie da.

No tak. Teraz jeszcze możemy je odkładać, bo przy obecnym prezydencie żadne z tych oczekiwanych i koniecznych działań nie mają szans, ale po wyborach trzeba będzie szybko działać.