Wśród licznych wydarzeń sumujących dorobek 20-lecia demokratycznej Polski nie zabrakło imprezy ważnej dla wymiaru sprawiedliwości. Na zorganizowane w Warszawie spotkanie byłych szefów tego resortu nie przybyli wprawdzie wszyscy, ale i tak dla obecnej ósemki była to dobra okazja do wspomnień i ocen przebytej drogi. Zdaniem aktualnego ministra, Krzysztofa Kwiatkowskiego, wszyscy jego poprzednicy dobrze wykonali swoje zadanie, ponieważ wymiar sprawiedliwości w Polsce bardzo się zmienił w tym czasie.
Jak wspomina pierwszy po 1989 roku szef resortu Aleksander Bentkowski (1989 – 90), gdy rozpoczynał swoją pracę cała kadra ministerstwa pochodziła jeszcze sprzed przełomu. Minister miał dylemat, czywymienić tych ludzi na nowych, mających np. doświadczenie w działalności opozycyjnej, ale żadnego w pracy administracyjnej. Okazało się jednak, że wśród sędziów i prokuratorów istniała duża potrzeba przejścia do standardów pracy opartych na niezawisłości. Dlatego też w środowisku tym z satysfakcją witane były reformy wprowadzane do wymiaru sprawiedliwości. Nie było też problemów z ich uchwaleniem w parlamencie. Wyraźnie inne zdanie o pierwszych latach przemian ma Jan Piątkowski, kierujący resortem przez kilka miesięcy w 1993 roku. Jego zdaniem funkcjonowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości wciąż jest „wielką tragedią”, a jej źródłem jest to, że sądownictwo i prokuratura wciąż nie rozliczyły się dostatecznie ze swojej działalności w okresie PRL.
Jerzy Jaskiernia, minister w latach 1995 –96 bardziej koncentruje się na zamianach, jakie przechodziło podczas jego pracy sądownictwo. Najważniejszą z nich było znaczne poszerzenie zakresu spraw które powinny być rozstrzygane przez sądy, za czym nie poszło jednak odpowiednie wzmocnienie finansowe wymiaru sprawiedliwości. Minister wspomina, że musiał o to ostro walczyć. Spory wywoływała też przygotowana w tym czasie nowa, bardziej liberalna kodyfikacja karna. Marek Sadowski, który resortem kierował krótko w 2004 r., za swe główne osiągnięcie uważa doprowadzenie do pełnej niezależności budżetowej sądów. Z kolei Andrzej Kalwas (2004- 2005) wspomina rozpoczęcie prac nad tzw. prawem ubogich, czyli zasadami udzielania pomocy prawnej ludziom, których na zapewnienie sobie tego nie stać. Dotąd nie udało się tej ustawy uchwalić, a obecny minister przyznaje, że walczy właśnie o nią z ministrem finansów (koszty!).
Kolejny z uczestniczących w spotkaniu byłych ministrów – Andrzej Czuma (2008 – 2009) – za swój główny sukces uznaje sfinalizowanie rozdzielenia funkcji ministra i prokuratora generalnego. - Dzień 31 marca 2010 roku, kiedy ta zasada wejdzie w życie, będzie prawdziwym przełomem w polskim wymiarze sprawiedliwości – uważa były minister. Jego opinii nie podziela Aleksander Bentkowski, który przypomina, że on podczas swojej pracy w ministerstwie łączył te dwie instytucje, ponieważ wtedy uważano to za lepsze rozwiązanie od obowiązującej w PRL ich odrębności.
Problemem, nad którym pracowało wielu ministrów jest także sprawa poszerzenia dostępu do zawodów prawniczych. Zaczęło się jeszcze za Andrzeja Kalwasa, który jednak podkreśla, że nie popierał tych prac. Andrzej Czuma, który jest zwolennikiem rozszerzania grupy osób uprawnionych do świadczenia pomocy prawnej przypomina, że na finiszu są już prace nad ustawą, która wprowadzi zawód doradcy prawnego. Większość uczestników spotkania zgodziła się z opinią obecnego ministra, że nasze sądownictwo i prokuratura są obecnie zupełnie inne niż kiedyś, jednak nie przesłoniło im to krytycznego spojrzenia na rzeczywistość. Najdobitniej wyraził to prof. Leszek Kubicki, minister w latach 1996 – 97. Jego zdaniem nasz wymiar sprawiedliwości nadal nie funkcjonuje dobrze, co robi nam złą sławę na świecie i osłabia rozwój polskiej gospodarki. Jest on wciąż rażąco nierychliwy i często niesprawiedliwy, a do tego często wykorzystywany jest przez różne siły do walki politycznej. To, że sądy mają obecnie poważny problem ze znalezieniem się w realiach rządzonych przez politykę i media potwierdza też sędzia Barbara Piwnik, minister w latach 2001 - 2002. Jej zdaniem to poważne zagrożenie dla pozycji i wizerunku wymiaru sprawiedliwości.
Więcej w listopadowym numerze miesięcznika KANCELARIA.
Byli ministrowie oceniają wymiar sprawiedliwości
Andrzej Czuma za swój główny sukces uznaje sfinalizowanie rozdzielenia funkcji ministra i prokuratora generalnego. Jego opinii nie podziela Aleksander Bentkowski, który przypomina, że on podczas swojej pracy w ministerstwie łączył te dwie instytucje, ponieważ wtedy uważano to za lepsze rozwiązanie od obowiązującej w PRL ich odrębności.