Krzysztof Sobczak: W Trybunale Sprawiedliwości UE wciąż nie ma sędziego z Polski?
Marek Safjan: To prawda, w Trybunale nadal nie ma polskiego sędziego. To jest trochę moja wina, bo to ja sam poprosiłem Zgromadzenie Ogólne o zwolnienie mnie z tej funkcji.
Przypomnijmy - w styczniu 2024 roku po ponad 15 latach (od 2009 r.) pracy w uzyskał Pan zgodę na odejście ze stanowiska. Kadencja upłynęła jesienią 2021 r., ale wciąż pozostawał Pan w składzie Trybunału, gdyż tak się dzieje dopóki nie zostanie wyłoniony jego następca. Obowiązuje bowiem zasada, że skład TSUE powinien zawsze być pełny. Rząd PiS nie był w stanie doprowadzić do skutecznego wyłonienia nowego sędziego, bo uparcie lansował kandydatów, którzy nie zostali zaakceptowani, albo sami rezygnowali.
Na początku ubiegłego roku poprosiłem, ze względu na wiek i długi staż w Trybunale o zgodę na moje odejście, mimo że nie było mojego następcy. Po piętnastu latach pracy w Trybunale, w tym ponad trzy lata po zakończeniu kadencji uznałem, że mam do tego prawo. Dziś może ktoś powiedzieć: zachowałeś się egoistycznie, trzeba było doczekać do powołania następcy.
Czytaj: Prof. Safjan: Projekt szybkich zmian w prawie cywilnym prawie gotowy, ale wejście w życie niepewne>>
To obowiązek czy zwyczaj?
W zasadzie sędzia TSUE ma obowiązek doczekać do powołania następcy i ja czekałem na to prawie trzy lata. Poprosiłem o zwolnienie z tego obowiązku i otrzymałem taką zgodę. Wydawało się, że moje odejście, a to miało miejsce niedługo po objęciu po wyborach władzy przez nowy rząd, przyspieszy procedurę wyłaniania kandydata.
Minął rok i kandydata nie ma. Wie Pan dlaczego?
Powstały obawy, co stanie się z tym kandydatem wyłonionym przez obecny rząd w demokratycznej i transparentnej procedurze, zważywszy, że tzw. ustawa kompetencyjna, uchwalona pod koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości, wymaga zatwierdzenia go przez prezydenta.
Czytaj w LEX: Zmiany w Statucie TSUE: Sąd UE też zbada sprawy prejudycjalne > >
Przez parę lat nie udawało się też powołać nowego polskiego sędziego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ale ta procedura została już przeprowadzona i sędzia jest.
Tak, powołany przez ministra spraw zagranicznych zespół ekspertów wyłonił w transparentnej procedurze trzech znakomitych kandydatów, spośród których Rada Europy wybrała panią Annę Adamską-Gallant i która rozpoczęła już swoją aktywność sędziowską w Trybunale. Tę procedurę udało się przeprowadzić, bo wspomniana ustawa kompetencyjna nie dotyczy sędziów ETPCz. Prezydentowi nadano uprawnienie, które można nazwać swoistym prawem weta, w odniesieniu do określonych powołań na stanowiska w Unii Europejskiej. Uprawnienie, które moim i wielu konstytucjonalistów zdaniem budzi istotne wątpliwości konstytucyjne. Ale nie ma kto o tym orzec, bo przecież nie obecny Trybunał Konstytucyjny, który funkcjonuje ciągle w składzie niezgodnym z konstytucją. W każdym razie domyślam się, że istnieje obawa, że bardzo dobry kandydat, a takich prawników przecież w Polsce nie brakuje, mógłby zostać przez prezydenta zablokowany.
Jest konieczność uznawania tego uprawnienia prezydenta?
Nawet jeśli przyjąć że, że jest ono z punktu widzenia regulacji konstytucyjnych niedopuszczalne, to nie da się uniknąć potencjalnie negatywnych dla samego kandydata konsekwencji obecnego stanu prawnego. Z chwilą zgłoszenia takiej kandydatury na forum Unii Europejskiej bez zgody prezydenta, mogłoby dojść do sporu politycznego i prawnego z przywołaniem zarzutu, że kandydat na sędziego został nielegalnie powołany. Bez względu na skuteczność takiego zarzutu i wynik tego sporu nie jest dobrze, jeśli toczy się on wokół nominacji sędziowskiej. Przypomnę, że nawet w stosunku do mojej przedłużonej kadencji politycy z poprzedniego rządu podnosili zarzut, że Trybunał nie jest prawidłowo obsadzony, a ja nie mam prawa w nim orzekać, bo Traktat o UE tego nie przewiduje. Zapomnieli tylko, że to konsekwencja przyjętego przez wszystkie państwa Statutu TSUE (art. 5 ust. 3), który ma rangę prawa pierwotnego, bo jest protokołem do Traktatu. Przyjmując ten protokół, wszystkie państwa zgodziły się na wydłużenie kadencji do czasu powołania nowego członka Trybunału.
Sprawdź w LEX: Niezależność sądów i niezawisłość sędziów państw członkowskich w świetle orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej > >
Ale były takie opinie, że kandydat może zostać przyjęty, bo przecież w unijnych organach wiedzą, że ta kompetencja została nadana prezydentowi wbrew konstytucji. Czy były jakieś precedensy w tym zakresie?
Nie było porównywalnych przypadków przy powoływaniu sędziów z innych państw członkowskich. Zdarzało się natomiast, że okres wakatu na stanowisku sędziowskim znacząco się wydłużał, tak było m.in. w wypadku sędziego z Łotwy, ponieważ dotychczasowy został prezydentem tego państwa, a wybór następcy przeciągał się, ale to też nieporównywalna sprawa. W Polsce istniejąca sytuacja jest pochodną zaistniałego dużo wcześniej kryzysu konstytucyjnego, który sprawia, że nie istnieje obecnie wiarygodny organ, który mógłby rozstrzygnąć potencjalny spór konstytucyjny na tle ustawy przyznającej nowe prerogatywy prezydenckie.
Czy z tego, że nie ma naszego sędziego w TSUE, wynikają jakieś kłopoty dla Polski, jakieś straty?
Bezpośrednio nie, bo nie ma to wpływu na toczące się przed TSUE postępowania, także w polskich sprawach. Ale to nie jest dobra sytuacja, ponieważ krajowy sędzia wnosi zwykle do rozpatrywanych spraw większą niż u innych sędziów wiedzę o krajowym prawie, znajomość różnych specyficznych uwarunkowań i kontekstów tych lub innych krajowych uregulowań prawnych, może też podczas prac nad orzeczeniem wyjaśniać różne wątpliwości. Niezależnie od tego każdy spośród 27 sędziów TSUE jest „wartością dodaną”, wzbogaca dyskusję, wnosi do niej nowe elementy i spojrzenie, może w ten sposób wpływać w znaczącym stopniu na kształtowanie się prawa unijnego, na które orzecznictwo wywiera ogromny wpływ. Trzeba pamiętać, że podstawową rolą sędziego TSUE jest troska o poprawne, jednolite i efektywne stosowanie całego porządku prawnego Unii Europejskiej, sędzia w TSUE jest przede wszystkim sędzią europejskim, a nie sędzią reprezentującym interesy swojego kraju. Nie musi wyłączać się z „krajowych” spraw?
Nie ma takiego obowiązku, chyba że są jakieś specjalne powody, które mogłyby wpływać na bezstronność jego oceny. Ja wyłączałem się np. ze spraw dotyczących praworządności w Polsce, ponieważ uczestniczyłem w krajowej debacie na ten temat.
To kiedy może pojawić się kandydat?
Podejrzewam, że po wyborach prezydenckich.
Czytaj również w LEX: Dialog sądów administracyjnych z Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej > >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.