Mikołaj Pietrzak dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie został w listopadzie 2016 r. To znany adwokat, specjalizujący się w prawie karnym oraz ochronie praw człowieka.
Czytaj: Mikołaj Pietrzak nowym dziekanem warszawskiej adwokatury
Patrycja Rojek-Socha: Panie mecenasie, ostatnie półtora roku nie należało chyba do najłatwiejszych dla warszawskiej ORA, afera reprywatyzacyjna, aresztowanie byłego dziekana... Nie ma pan obaw w związku z pracami komisji reprywatyzacyjnej?
Mikołaj Pietrzak: Nie. Bo ja się nie boję, że coś wyjdzie, jeśli chodzi o adwokatów, ja się boje tylko tego, że coś nie wyjdzie. Jeżeli coś wyjdzie, to my się z tym zmierzymy i adwokat, który dopuścił się deliktu nie może liczyć na żadną taryfę ulgową. Nie ma miejsca w adwokaturze, dla adwokata, który w związku z działalnością reprywatyzacyjną, dopuścił się przestępstwa i zostanie to stwierdzone prawomocnym wyrokiem. Boję się natomiast komisji reprywatyzacyjnej, bo uważam, że jest instytucją i mechanizmem powołanym niekonstytucyjnie i wyposażony w niekonstytucyjny wachlarz uprawnień, które powinny należeć do sfery sądownictwa, nie do organu związanego z władzą legislacyjną i egzekutywą. Ten mechanizm jest niebezpieczny dla obywatela, nie wyposażony w gwarancje procesowe.
W pańskiej ocenie udało się odbudować to co adwokatura straciła w związku z tą sprawą?
Wydaje mi się, że ten kryzys zaufania, będzie miał dalekosiężne reperkusje, trwające wiele lat. Jednak z tego najbardziej krytycznego momentu - w mojej ocenie - wyszliśmy. Odbudowując powoli nadwyrężone zaufanie. Wydaje mi się, że bardzo wiele dobrych projektów wykonano przez ostatnie półtora roku i, że przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego, oragnizacji pozarządowych zauważyli te nasze starania. Jesteśmy na dobrej drodze ale odbudowanie zaufania to nie jest jednorazowe zadanie. Lekcję - w mojej ocenie - odrobiliśmy.
A jeżeli chodzi o wprowadzane przez resort sprawiedliwości zmiany m.in. w zakresie sądownictwa, nie obawiacie się, że w przyszłości reforma może też objąć adwokatów?
Od kilkunastu miesięcy widoczna jest nasza aktywność, widoczny jest brak koniunkturalizmu ze strony adwokatury - zajmujemy głos wszędzie tam gdzie zagrożone są prawa i wolności ludzi, bo do tego jesteśmy powołani, szczególnie wtedy kiedy zagrożona jest niezależność sądownictwa, kiedy przepisy są zmieniane w taki sposób by podważać system, który powinien zabezpieczać proceduralnie nasze prawa i wolności konstytucyjne. To się może spotykać z niechęcią przedstawicieli władzy, ale wydaje mi się, że nie zbudujemy wiarygodności na koniukturalizmie wobec którejkolwiek z partii.
Myślę, że naturalną skłonnością władzy jest zamiatanie pod siebie różnych kompetencji. Władza zawsze ma potrzebę kontrolowania ośrodków niezależnych, minimalizowania kompetencji zewnętrznych i zwiększenia własnych. Może się zdarzyć, że ten rząd będzie miał pokusy by ograniczać samorządność adwokacką i kompetencje adwokatów. Dlatego tak ważna jest walka o wiarygodność w społeczeństwie i o to żeby społeczeństwo rozumiało nasze zadania, potrzebę niezależnej adwokatury, samorządnej adwokatury i wsparło nas gdy ta niezależność będzie zagrożona.
To jedno z waszych wyzwań na najbliższy czas?
To wyzwanie, z którym adwokatura boryka się od zawsze. Od kiedy jest samorząd, w różnym stopniu, różne rządy starały się go w jakiś sposób ograniczać, bo nie na rękę każdej władzy jest posiadanie zewnętrznego recenzenta władzy jakim jest adwokat i adwokatura. A każdy adwokat prowadząc sprawę przeciwko skarbowi państwa, samorządowi terytorialnemu, przeciwko prokuraturze, każdy jest z definicji recenzentem krytycznym działań władzy publicznej.
Przejawem takie ataku obecnej władzy na samorządności adwokacką jest w naszej ocenia populistyczna koncepcja aplikacji uniwersyteckiej, której jedynym celem jest stworzenie generacji aplikantów mało związanych z etyką adwokacką. Cenę tego ruchu poniosą ostatecznie obywatele, bo wykształci się pokolenie adwokatów, którzy nie mają wiedzy i umiejętności praktycznych ale co ważniejsze będą oderwani od etosu adwokatury. Zresztą w mojej opinii adwokatura pewne walki na tym froncie już historycznie przegrała.
To znaczy?
Otwarcie zawodu było działaniem w złym kierunku. Wyeliminowało pewne patologie ale wprowadziło zupełnie inne. Wyprowadziło proces egzaminacyjny poza samorząd, i w istocie mamy do czynienia z egzaminem państwowym, co prawda z dużym zaangażowanie adwokatów i adwokatek, ale egzaminem państwowym w którym biorą udział sędziowie. Natomiast w egzaminach sądowych - proszę zwrócić uwagę - nie biorą udziału adwokaci i prokuratorzy, co jest błędem. Ta batalia przegrana była za rządów PO.
Wracając do warszawskiej adwokatury, w sobotę odbędzie sie zgromadzenie izby, jakie w pańskiej ocenie stoją przed nią wyzwania?
Jednym z priorytetów jest zapobieganie kryzysowi finansowemu, poprzez m.in. bilansowanie budżetu. Są obszary, które wymagają inwestycji i nakładów finansowych. Przykładowo obsługujemy 8 tys. członków izby, musimy zainwestować więc w zawodowy personel urzędniczy w ORA. Równocześnie redukujemy diety, wynagrodzenia za dodatkowe prace w ramach szkolenia aplikantów. Szukamy oszczędności, tam gdzie adwokaci powinni być częściowo motywowani obowiązkiem koleżeńskim i lojalnością samorządową.
Pojawiają się jednak głosy o wysokich wynagrodzeniach dla adwokatów - wykładowców?
W mojej ocenie to populistyczne głosy. Rzeczywiście za dwie godziny wykładów dostają obecnie po 1000 zł, chcemy zredukować to z 500 do 400 zł za godzinę. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że ci adwokaci do dwóch godzin zajęć przygotowują się często kilkadziesiąt godzin. Naszym celem jest też to, by te wykłady dla aplikantów były jak najbardziej atrakcyjne i konkurencyjne i prowadzone przez najlepszych adwokatów.
A jeżeli chodzi o składkę adwokatów?
W tym roku proponujemy zadeklarowanie składek dotychczasowych w wysokości 120 zł. Wielkim sukcesem naszej Izby była redukcja składek na rzecz Naczelnej Rady Adwokackiej, do tej pory ze składki każdego adwokata 50 zł szło do jej budżetu. Dzięki staraniom warszawskich członków NRA oraz dobrej współpracy z prezydium NRA oraz przedstawicielami innych izb adwokackich, teraz odprowadzamy tylko po 40 zł.
To pomogło razem z innymi oszczędnościami zbilansować budżet. Na 2018 rok po raz pierwszy od czasów redukcji składki do 120 zł przedstawiamy budżet bez strukturalnego, powtarzalnego deficytu. Deficyt w 2018 roku wynikać będzie tylko z przekazania pieniędzy na dokończenie naszej jednorazowej inwestycji przy ul. Lekarskiej 7. Tam będzie się znajdować siedziba Rzecznika Dyscyplinarnego i Sądu Dyscyplinarnego naszej Izby oraz Fundacja Adwokatury Warszawskiej.
Inne wyzwania?
Dalej reformujemy system szkolenia aplikantów adwokackich. Mamy już nowy system eketroniczny komunikacji i zarządzania, aplikację interfejs pomiędzy aplikantami, działem szkolenia a wykładowcami. Wprowadziliśmy udoskonalony system ankiet - to zajęło trochę czasu, ale dzięki temu wiemy, którzy wykładowcy i dlaczego są pozytywnie lub negatywnie oceniani. Ten system umożliwi też ocenę poszczególnych grup aplikantów, tak by dostosować charakter zajęć do potrzeb danej grupy, dostosowywać do niej profil wykładowcy. Istotna jest też informatyzacja. Naszym celem jest to, by większość dokumentów dostępna była w systemie i, by nie trzeba było ich przenosić z pokoju do pokoju.
A jeśli zapytałabym o sukcesy?
Jednym z największych - uspokojenie i odbudowanie relacji wewnątrz rady ale też z innymi izbami i NRA. Problem konfliktu pomiędzy warszawską radą a innymi izbami był dostrzegany przez wiele lat i wydaje mi się, że obecnie dzięki zabiegom kolegów i koleżanek warszawskich adwokatów, dzięki staraniom dziekanów z innych izb, udało się to zmienić.