- Uwalniając szkoły z reżimu Karty nauczyciela, gmina poczyniła oszczędności, które mogłam przeznaczyć na rozwój systemu edukacji. Dziś przy każdej szkole podstawowej działa punkt przedszkolny. Miejsca w nich są darmowe. 85 proc. dzieci w wieku 3–5 lat z terenu mojej, podkreślam wiejskiej, gminy, jest objęta edukacją przedszkolną. To o wiele wyższy odsetek od tego, jaki planuje osiągnąć Ministerstwo Edukacji w swojej wieloletniej strategii. - mówi pani wójt i podkreśla, że gdyby nie ta decyzja, gmina nie miałaby pieniędzy na utrzymanie wszystkich placówek. Podkreśla także, że nauczyciele sami zgodzili się na nowe rozwiązania, 80 proc. z nich wciąż pracuje w przekazanych szkołach.
- To nie Sławomir Broniarz decyduje w tym kraju o tym, co jest zgodne z prawem, a co nie. Zrobił to Naczelny Sąd Administracyjny, który nie dopatrzył się w mojej reformie nieprawidłowości. Zwracam uwagę, że ZNP, prowadząc walkę z nami, bazuje na wyrokach NSA z 2006 r., czyli z okresu, kiedy prawo nie zezwalało na przekazywanie szkół. Uważam, że niesprawiedliwa jest sytuacja, w której gmina może przekazywać w ręce stowarzyszenia czy fundacji szkołę, do której uczęszcza maksymalnie 70 uczniów. Ten przepis powinien dotyczyć jedynie gmin wiejskich od 5 tys. mieszkańców. Moim zdaniem duże ośrodki powinny móc robić to samo ze szkołami, w których liczba uczniów nie przekracza 200.- odpowiada na zarzuty ZNP. Więcej>>
Polecamy: Subwencja oświatowa wyższa o 79 zł. Kontrowersyjny wskaźnik zostaje
Więcej na temat sporu o działania gminy Hanna>>