Uczciwość to nie frajerstwo
Z raportu "Uczciwość w szkole" wynika, że aż 68% badanych nigdy nie zetknęło się z poruszaniem w szkole tematu uczciwości – ani podczas lekcji wychowawczych, ani na innych zajęciach. Może więc od tego właśnie powinniśmy zacząć – uczenia dzieci (i to od najmłodszych lat), że uczciwość jest ważną wartością, a nie cechą frajerów. Można to robić, pokazując dobre wzorce z literatury czy filmu, ale też własnym przykładem – bo nasza postawa może mieć na dzieci i młodzież naprawdę duży wpływ. Trzeba też z nimi po prostu rozmawiać, jednak nie poprzez nużące umoralniające monologi, w których będziemy prezentować się jako osoby bez skazy, a które młodzież jednym uchem wpuszcza, a drugim wypuszcza, ale otwarcie i szczerze analizując przyczyny, pytając o za i przeciw. W ten sposób możemy naprowadzać uczniów na właściwe decyzje, wskazywać im inne drogi rozwiązania problemów. Chodzi o to, by pokazać młodym ludziom walory uczciwości, wzmocnić ich odpowiednie postawy i wartości – badania pokazują bowiem, że uwewnętrznione postawy związane z uczciwością są istotnym czynnikiem chroniącym przed ściąganiem i plagiatem.

Kara za ściąganie także dla osoby, która udostępni swoją pracę koledze>>

Efektywna nauka pomaga zapobiegać ściąganiu
Ogromnie ważna jest też dbałość o odpowiedni dobór ciekawych, angażujących i efektywnych metod nauczania – najlepiej dopasowanych do indywidualnych potrzeb uczniów. Nie jest to niestety łatwe zadanie, szczególnie w sytuacji, kiedy wiele klas w Polsce jest przepełnionych – trudno indywidualnie podejść do uczniów w grupie liczącej grubo powyżej 20 osób. Mimo to należy robić, co w naszej mocy. Przede wszystkim jednak trzeba nauczyć dzieci i młodzież… się uczyć. Jak robić notatki, jak odróżniać rzeczy najważniejsze od mniej istotnych, jak organizować materiał do nauczenia się i – wreszcie – jak go zapamiętywać, by utrwalił się na długo, a nie tylko do najbliższej klasówki. Tego rodzaju umiejętności dzieci powinny nabywać jak najwcześniej, jeśli jednak zauważamy ich deficyt w szkole gimnazjalnej czy ponadgimnazjalnej, powinniśmy możliwie szybko zorganizować odpowiednie zajęcia (najlepiej w warsztatowej formie). Ważny jest też dobór zadań domowych – ich jakość powinna być ważniejsza niż ilość. Zbyt dużo nużących zadań zabiera młodzieży czas na przygotowanie do sprawdzianu i dodatkowo demotywuje. Zadania powinny więc być zarówno pouczające, jak i ciekawe. Ponadto należy unikać podsycania nastroju rywalizacji w klasie, a zamiast tego podkreślać znaczenie i przyjemność wynikającą z posiadania umiejętności i wiedzy oraz samego procesu dochodzenia do nich, ich odkrywania.
Być może nie jest to oczywiste, ale przydatne będzie również uczenie młodzieży radzenia sobie ze stresem, bo zbyt silny utrudnia naukę, pogarsza koncentrację i pamięć. W skrajnych przypadkach może tę naukę wręcz uniemożliwiać i wówczas robienie ściąg wydaje się jedynym rozwiązaniem.

Egzaminator zanotuje, kto ściąga na egzaminie>>

Uczeń musi znać konsekwencje oszukiwania
Nauczyciele powinni także jasno i otwarcie poinformować młodzież o konsekwencjach ściągania i je egzekwować, bez wyjątków i w sposób widoczny dla wszystkich w klasie aktywnie monitorować sytuację podczas klasówek. Jeśli uczniowie będą wiedzieli, że szansa powodzenia ściągania jest niewielka, bo mogą być przyłapani, będą go rzadziej próbować. Podczas klasówki dobre efekty daje już samo kilkukrotne przypomnienie o bezwzględnym zakazie ściągania. Konsekwencje dla ściągających można stopniować jak w piłce nożnej – na zasadzie żółtych i czerwonych kartek. Jeśli przyłapiemy ucznia na ściąganiu za pierwszym razem, dajemy karę ostrzegawczą (np. zabieramy ściągi, obniżamy ocenę o jedną), przy kolejnych przewinieniach kara powinna być surowsza. Warto, by szkoła opracowała odpowiednią procedurę z myślą o sytuacjach, kiedy ściąganie uporczywie się powtarza.

Rodzic dowie się, że uczeń ściągał na egzaminie>>

Kilka wersji testów utrudni ściąganie
Ryzyko ściągania zmniejszy też dzielenie sprawdzianów nie tylko na tradycyjne rzędy, ale nawet na kilka wersji, które rozdamy uczniom w taki sposób, by nie wiedzieli, kto ma którą. Należy ponadto zabronić korzystania podczas sprawdzianów z jakichkolwiek urządzeń elektronicznych – modne stało się ostatnio ściąganie z użyciem smartfona, przez który można łączyć się z podpowiadającą osobą (np. starszym bratem) lub przeglądać zasoby internetu w poszukiwaniu rozwiązań. Należy zwracać uwagę na to, czy uczniowie nie mają w uszach słuchawek.
Nie bez znaczenia jest wreszcie to, że uczniowie obawiają się popsucia sobie relacji z lubianym nauczycielem. Jeśli więc uda się nawiązać z nimi satysfakcjonującą, bliższą relację opartą na wzajemnej przyjaźni i szacunku, a jednocześnie damy im jasno do zrozumienia, że ściąganie mogłoby niekorzystnie na nią wpływać, szansa, iż uczniowie się przed nim powstrzymają, rośnie.
Warto podjąć te starania – nie tylko dla własnej satysfakcji, ale też dla dobra swoich uczniów, którzy na tym, że więcej wiedzy zostanie im w głowie, mogą tylko zyskać, choć teraz może o tym jeszcze nie wiedzą.

Elektroniczne nowinki pomagają ściągać na maturze>>

 

 

News imagePełną treść artykułu "Recepta na ściąganie" można znaleźć w miesięczniku "Dyrektor Szkoły" nr 11/2014>>