Dyrektorzy szkół zwalniają nauczycieli i zmniejszają liczbę godzin pracy ratując w ten sposób kolejne etaty – to skutek niżu demograficznego, zmniejszania się liczby uczniów i klas.
Nauczyciele chronią się przed skutkami niżu demograficznego biorąc roczne, płatne urlopy na poratowanie zdrowia. Może go wziąć każdy nauczyciel mianowany, zatrudniony na stałe, który przepracował w szkole co najmniej siedem lat. Przysługują trzy urlopy w przynajmniej 12-miesięcznych odstępach. Nauczyciel maksymalnie przez rok jest na urlopie i otrzymuje pensję (wynagrodzenie zasadnicze plus dodatek za wysługę lat). To gwarantuje Karta nauczyciela.
MEN nie liczy, ilu nauczycieli rocznie korzysta z takich urlopów. Z danych samorządów wynika, że od kilku lat ich liczba rośnie. W Łodzi dwa lata temu podskoczyła o 40 proc., we Wrocławiu o 15 proc. W 2009 r. w Lublinie na urlopach było ok. 160 nauczycieli, w zeszłym roku - ponad 200. W Bydgoszczy w tym roku atowało zdrowie ok. 170 nauczycieli. To co 30. pedagog w mieście! W Rzeszowie - co 40., w Koszalinie - tak samo.
Samorządowcy już dwa lata temu alarmowali, że liczba urlopów na poratowanie zdrowia rośnie i rujnuje budżety gmin, bo wypłacają pensje i nauczycielom na urlopach i tym, którzy ich zastępują choćby w wymiarze kilku godzin tygodniowo. Bezskutecznie domagali się, by to ZUS płacił nauczycielom.
Gazeta Wyborcza, 12 lipca 2011 r., Aleksandra Lewińska
Nauczyciele chronią się przed skutkami niżu demograficznego biorąc roczne, płatne urlopy na poratowanie zdrowia. Może go wziąć każdy nauczyciel mianowany, zatrudniony na stałe, który przepracował w szkole co najmniej siedem lat. Przysługują trzy urlopy w przynajmniej 12-miesięcznych odstępach. Nauczyciel maksymalnie przez rok jest na urlopie i otrzymuje pensję (wynagrodzenie zasadnicze plus dodatek za wysługę lat). To gwarantuje Karta nauczyciela.
MEN nie liczy, ilu nauczycieli rocznie korzysta z takich urlopów. Z danych samorządów wynika, że od kilku lat ich liczba rośnie. W Łodzi dwa lata temu podskoczyła o 40 proc., we Wrocławiu o 15 proc. W 2009 r. w Lublinie na urlopach było ok. 160 nauczycieli, w zeszłym roku - ponad 200. W Bydgoszczy w tym roku atowało zdrowie ok. 170 nauczycieli. To co 30. pedagog w mieście! W Rzeszowie - co 40., w Koszalinie - tak samo.
Samorządowcy już dwa lata temu alarmowali, że liczba urlopów na poratowanie zdrowia rośnie i rujnuje budżety gmin, bo wypłacają pensje i nauczycielom na urlopach i tym, którzy ich zastępują choćby w wymiarze kilku godzin tygodniowo. Bezskutecznie domagali się, by to ZUS płacił nauczycielom.
Gazeta Wyborcza, 12 lipca 2011 r., Aleksandra Lewińska