Szkoły zawodowe ofiarą stereotypów
Otwierając debatę, Stanisław Szelewa naświetlił krótko sytuację w szkolnictwie zawodowym w rejonie swojego działania, czyli na Dolnym Śląsku. Podkreślił, że liczba uczniów w ciągu ostatnich lat spadła tam o około jedną trzecią. Liczba szkól zawodowych utrzymuje się na tym samym poziomie, udział uczniów szkół zawodowych w całym systemie nie zmienił się, a na Dolnym Śląsku jest ich mniej niż średnio w kraju, np. w powiecie świdnickim jest ich 11 proc. wśród wszystkich uczniów.
Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał Andrzej Połoński. Zauważył, że brak zainteresowania szkolnictwem zawodowym jest związany z niedoskonałością doradztwa zawodowego w gimnazjach. Docenił inicjatywy podejmowane w tej dziedzinie, jak choćby projekt KOWEZIU przewidujący szkolenie 18 tys. doradców. Jednak – zdaniem Dyrektora Powiatowego Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Drawsku Pomorskim – dotychczas poradnictwo zawodowe w szkołach funkcjonuje jedynie na poziomie deklaratywnym. Do problemu doradztwa zawodowego będą później wracać praktycznie wszyscy uczestnicy debaty, i wszyscy będą podkreślać braki w tej dziedzinie.
Druga sprawa, którą podjął, było dostosowanie szkolnictwa zawodowego do potrzeb gospodarki na danym terenie.
– Reprezentuję powiat, który ma niecałe 60 tys. mieszkańców, gospodarka rozwinięta jest słabo, występuje duży stopień bezrobocia, a 95 proc. przedsiębiorców to małe firmy, zatrudniające do dziewięciu osób, często mające problemy z utrzymaniem się na rynku. Ci pracodawcy nie są zainteresowani propozycjami współpracy, które do nich adresujemy, bo nie mają możliwości kształcenia zawodowego. Wielu z nich uczciwie mówi: nie mamy bazy, nie chcemy kształcić byle jak.  - mówił - Niedostępność miejsc pracy idzie w parze z niemożnością podjęcia kształcenia w zakładach pracy, odciążającego finansowo szkoły zawodowe. I w konsekwencji kształcenie zawodowe na tym terenie nie jest realizowane w oczekiwany sposób - podkreślał ekspert.

Szkoła pozytywnego wyboru
Aby uczniowie częściej wiązali swoją przyszłość ze szkolnictwem zawodowym, trzeba zerwać z przekonaniem, że szkoły zawodowe są wyborem dla najgorszych - sugerowali uczestnicy debaty.
Są już pierwsze symptomy „odczarowania” tego piętna szkoły zawodowej. - mówił wiceminister edukacji Tadeusz Sławecki. Wskazywał też przeszkody, które wstrzymują rozwój szkolnictwa zawodowego.
– Po pierwsze nie do wszystkich rodziców dociera to, że obecnie pójście do zasadniczej szkoły zawodowej nie zamyka możliwości dalszego procesu kształcenia – powiedział minister Sławecki. – Dzisiaj podstawy programowe są tak uregulowane, że absolwent szkoły zawodowej ma szanse nie tylko iść do technikum, zdawać maturę bez zbędnej straty lat, ale też podejmować studia wyższe – dodał. Podkreślił, że należy to uświadomić rodzicom uczniów i dodał, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ponieważ już trzeci rok z rzędu rośnie liczba osób, która wybiera szkoły zawodowe.

Wciąż za mało doradców zawodowych
Stanisław Szelewa przedstawił szkoły na Dolnym Śląsku jako dobrze wyposażone, z dobrze działającymi kontaktami między szkołą a instytucjami odpowiedzialnymi za doradztwo, ale to ostatnie wciąż - jego zdaniem - szwankuje.
Temat podjął Wieńczysław Targ. Potwierdził, że wciąż brakuje doradców zawodowych.
– Naszym zadaniem jest zadbanie o to ,by młodzież znalazła się na rynku pracy – powiedział Zastępca Komendanta Głównego OHP.@page_break@

Opowiadał, że jego organizacja zapewnia młodzieży bezpłatne spotkania z doradcami zawodowymi, którzy wskazują ścieżkę kariery dostosowaną do predyspozycji oraz radzą, jak odnaleźć się na rynku pracy.
Lech Antkowiak z Urzędu Pracy m.st. Warszawy potwierdził, że doradców zawodowych jest zbyt mało, a szkolnictwo zawodowe bywa ofiarą rozbuchanych ambicji rodziców gimnazjalistów. Negatywnie odbija się to też na rynku pracy. Z jednej strony funkcjonuje swego rodzaju stygmatyzacja szkoły zawodowej, z drugiej widać, że status wyższego wykształcenia nie gwarantuje zatrudnienia.
– Jeśli ktoś chce się kształcić, to proszę bardzo, natomiast to, co daje gwarancje dobrego zatrudnienia w przyszłości, to dobre kwalifikacje zawodowe – podsumował Lech Antkowiak.
Przedstawiciel Urzędu Pracy podkreślił również potrzebę przygotowania do pracy w kontakcie z najnowszymi technologiami i nowoczesnym warsztatem pracy, to również aspekt przystawalności kształcenia do rynku pracy.
– Nasze doświadczenie pokazuje, że szkolenia i kursy zawodowe, które organizuje Urząd Pracy (działając w charakterze strażaka), dobrze trafiają w potrzeby pracodawcy – dodał.

Poznanie uczniów i monitorowanie ich losów
Dla budowania dobrego, elastycznego szkolnictwa zawodowego ważne jest monitorowanie losów absolwentów szkół, wiedza o ich karierze po skończeniu szkoł - podkreślała Agnieszka Chłoń-Domińczak z Instytutu Badań Edukacyjnych. Zauważył
We wspieraniu decyzji edukacyjnych – zdaniem Agnieszki Chłoń-Domińczak – powinny pomagać te osoby, które są w szkole, znają uczniów i wiedzą jakie są ich predyspozycje. Taka jest też rola wychowawców - podkreślała. @page_break@

Jolanta Kosakowska, reprezentująca Związek Rzemiosła Polskiego, zaznaczyła, z kolei, że to właśnie rzemiosło jest znanym miejscem, gdzie prowadzone jest kształcenie zawodowe.
– Dualne kształcenie zawodowe, o którym ostatnio tak wiele słyszymy w różnych miejscach i w różnych kontekstach, nie zawsze jest jednakowo rozumiane jako formuła organizacyjna, ponieważ wolne kształcenie zawsze było i jest łączeniem świata nauki i świata pracy. Młody człowiek uczy się przedmiotów ogólnych i zawodowych w szkole, a jednocześnie jest pracownikiem z zakładzie i po zakończeniu nauki zawodu nie zostaje bezrobotnym. Ma szanse zostać w zakładzie – tłumaczyła.
– W dużych aglomeracjach kształcenie zawodowe wygląda zupełnie inaczej ze względu na bliskość zakładów pracy, dużych przedsiębiorstw, dużych możliwości. Inaczej kiedy przechodzimy na układ ogólnopolski – podkreśliła Jolanta Kosakowska. – Kiedy mówi się: edukacja narodowa, mowa jest nie o wybranych segmentach tylko o potrzebach całego kraju. A 96 proc. przedsiębiorstw działających na polskim rynku to mikro- i małe przedsiębiorstwa, zatrudniające kilka osób i potrzebujące naprawdę dobrych fachowców, z kwalifikacjami dostępnymi od zaraz, bo to jest ich przyszłość, tak samo jak przyszłość tych absolwentów i pracowników.

Rośnie zdawalność egzaminów zawodowych
Zdawalność egzaminów rośnie - podkreślał Lechosław Zabłocki z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Dodał także, że w organizację egzaminów angażują się przedsiębiorcy - wymienił firmę Solaris oraz KGHM.
– W nowych przepisach dyrektor szkoły zgłasza kształcenie i natychmiast zgłasza się po upoważnienie na przeprowadzenie zajęć praktycznych.
Z punktu widzenia nauczycieli zagadnienie egzaminów skomentował Jerzy Maduzia z Zespołu Szkół nr. 6 im. Króla Jana III Sobieskiego w Jastrzębiu Zdroju. Podkreślał, że niedopuszczalne jest podjęcie kształcenia bez posiadania odpowiedniego wyposażenia. Dodał też bywa organizowany kosztem zajęć lekcyjnych, na ogól kosztem nauki młodszych klas.
- Egzamin praktyczny powinien w sposób możliwie najbardziej przybliżony pokazywać, jak będzie w przyszłości wyglądał zawód ucznia.- sugerował. Tłumaczył, że wyniki w szkole nie zawsze przekładają się na jakość pracy ucznia.  |

Wkrótce jednolite kwalifikacje w całej UE
Minister  Sławecki poinformował, że trwają prace nad tzw. ustawą egzaminacyjną, która ureguluje również sprawy egzaminów zawodowych. Zapowiedział, że nie ma planów obniżenia kryterium zdawalności ani odejścia od standaryzacji egzaminu.
– Trzeba pamiętać, że ministerstwo dało dyrektorom podstawę programową, a nie program. Na stronie internetowej KOWEZiU jest dwieście przykładowych programów nauczania. - mówił - Natomiast szkoła, w porozumieniu z zakładem pracy czy politechniką lub innymi instytucjami może tworzyć swoje programy nauczania, które oczywiście wymagają odpowiedniego oprzyrządowania. OKE robi minimum, by zachować podstawowy poziom w tak różnych warunkach. Musi zapewnić zdawalność i porównywalność – podkreślił wiceminister.