Projekt spełnia postulaty opiekunów dzieci niepełnosprawnych. Subwencja oświatowa - której wysokość co roku jest określona w ustawie budżetowej - dzielona jest między samorządy na podstawie algorytmu opisanego w rozporządzeniu ministra edukacji, również wydawanego co roku. Punktem wyjścia do obliczeń jest kwota bazowa na każdego ucznia.
Kwoty, jakie dostają samorządy, są pochodną tej kwoty i liczby uczniów na danym terenie. Ze względu na specyfikę niektórych szkół, samorządów oraz potrzeb uczniów, kwota bazowa może być zwiększana o mnożniki, tzw. wagi. Kilka z wag dedykowanych jest uczniom niepełnosprawnym, którzy mają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. W efekcie samorządy dostają więcej środków z tego tytułu.
MEN sprawdzi wydawanie pieniędzy na uczniów niepełnosprawnych>>
Środki ze zwiększonej subwencji powinny być wydane przez samorządy na zapewnienie uczniom niepełnosprawnym nauczania odpowiedniego do ich potrzeb. Od wielu lat ich rodzice sygnalizują jednak, że tak się nie dzieje. Dlatego postulują, by były to pieniądze "znaczone", które gmina musiałaby przekazać szkole, do której uczęszcza dziecko, i wydane na jego potrzeby.
Na początku października podczas spotkania w ramach tzw. okrągłego stołu ds. osób niepełnosprawnych padła deklaracja, że pieniądze ze zwiększonej subwencji oświatowej dla uczniów z niepełnosprawnościami mają być poddane większej kontroli.
Jak informowała wiceminister pracy Elżbieta Seredyn, resort edukacji zaproponował, by sprawdzić, czy środki te są faktycznie przeznaczane na potrzeby uczniów niepełnosprawnych, czy też trafiają na inne cele. (PAP)