Demonstranci przynieśli ze sobą transparenty z napisami „Walczymy o naszą przyszłość", „Niewykształcone stado odpowiada politykom”, „Nie dajmy się poniżać”, „Nie chcemy kształcić naszych dzieci za granicą”. Pochód przeszedł spod urzędu rady ministrów do siedziby parlamentu.
Demonstrację zorganizowało 12 bratysławskich gimnazjów. Ich dyrektorzy rozesłali wcześniej petycję do szkół w całej Słowacji z prośbą o poparcie ich postulatów.
„Rząd nie spełnił żadnego z naszych żądań. Zachował się arogancko i uraził pedagogów. Zagroził zbiorowymi zwolnieniami. Stanowisko rządu to wyraz upadku moralnego naszego społeczeństwa. Odmawiamy zakończenia protestu. Wzywamy do kontynuowania strajku generalnego. Przyłączcie się do nas” – napisali dyrektorzy.
Nie wyklucza się, że dalszy strajk miałby formę rotacyjną, obejmując każdego dnia jedną szkołę.
„To nie jest strajk związkowców. Organizujemy się spontanicznie. Zachowanie związkowców w rozmowach z rządem to skandal. Wystąpimy ze związku i założymy własny” – twierdzą oburzeni pedagodzy. Z sondaży przeprowadzonych w piątek przez media elektroniczne wynika, że z postawą nauczycieli solidaryzuje się ponad 60 proc. Słowaków.
„Nie rozumiem, dlaczego protestujecie. Wierzę, że dojdziemy do porozumienia. Wracajcie do szkół. Negocjacje zostaną wznowione”– obiecał nauczycielom w przekazanym mediom oświadczeniu premier Robert Fico.
Rozpoczęty w poniedziałek generalny strajk nauczycieli, będący następstwem fiaska wielomiesięcznych negocjacji ich związku zawodowego z rządem, zakończył się w czwartek. Władze nie zgodziły się na najważniejszy postulat, jakim jest podwyżka płac o 10 proc. od początku przyszłego roku.
Według strony związkowej w poniedziałek do strajku przystąpiło około 73 proc. słowackich szkół podstawowych i niecałe 64 proc. średnich. Jednak wiele z nich wznowiło działalność jeszcze przed środową deklaracją komitetu strajkowego o zaprzestaniu protestu.
Po spotkaniu z premierem związkowcy oznajmili, że „skoro rząd nie ma pieniędzy, to strajk generalny nie ma sensu".
Gabinet premiera Roberta Fico był w stanie zaoferować nauczycielom jedynie 5-procentowe zwiększenie płac, co – zdaniem pedagogów – wyniesie zaledwie od 18 do 22 euro miesięcznie. Przeciętne uposażenie nauczyciela w szkole podstawowej na Słowacji wynosi 652 euro, a w średniej 682 euro brutto. Natomiast średnia płaca w budżetówce wynosi 889 euro. „Nasze płace są niższe niż murarzy, tramwajarzy i ślusarzy” – twierdzą nauczyciele.
Premier Fico oświadczył, że nauczyciele nie mają prawa żądać zwiększenia uposażeń w sytuacji cięć budżetowych i jeśli będą upierać się przy podwyżkach, jedyną drogą będzie zbiorowe zwalnianie pracowników. Nauczyciele uznali tę odpowiedź za „arogancką”.
Na Słowacji zatrudnionych jest 150 tys. nauczycieli. Determinację pedagogów pogłębia to, że strajkujący nie otrzymują podczas akcji strajkowej swojego uposażenia, ponieważ związki nie mają na to pieniędzy. „Każdy tydzień strajku oznacza dla każdego nauczyciela zmniejszenie pensji o 170 euro. Idą święta. Głód zagląda nam w oczy, ale jeśli poddamy się teraz, już nigdy niczego nie wywalczymy” – powiedział uczestniczący w piątkowej demonstracji nauczyciel gimnazjalny Branio Koczan.
Z Bratysławy Andrzej Niewiadowski (PAP)
adn/ dmi/ mc/