O swoich wątpliwościach pisze w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Zarzuca ministerstwu edukacji, że wprowadzane przez nie zmiany są nieprzemyślane. Dostaje się zwłaszcza ograniczeniu liczby uczniów w najmłodszych klasach.
"Może przecież teoretycznie w skrajnych przypadkach stworzyć w gminie same kosztowne 13-osobowe klasy. A to już finansowa zapaść. W ogóle pomysły ministerstwa i ustawodawcy ukazują merytoryczne nieprzygotowanie. Choćby narzucona odgórnie liczba 25 uczniów. Rozumiem, że wzięła się z przepisów przedszkolnych, ale w praktyce szkolnej jest nieracjonalna. W salach lekcyjnych są ławki, zwykle dwuosobowe. Trzynasta ma być oślą, dla jednego ucznia?" - czytamy w komentarzu. Więcej>>
Samorządowiec: ograniczenie liczebności klas jest kosztowne, a i tak nic nie daje
Narzucona odgórnie liczba 25 uczniów jest nieracjonalna. Takie rozwiązania tylko niepotrzebnie generują koszty - uważa Tadeusz Kołacz naczelnik wydziału edukacji urzędu miasta w Chrzanowie.