Około stu osób protestowało w niedzielę 28 września pod Ministerstwem Edukacji Narodowej i kancelarią Premiera. „Chcemy planowania długofalowego w edukacji, a nie eksperymentu na żywym organizmie”, „Nasze dzieci są NASZE, nie zgadzamy się na wysyłanie do szkół 6-latków” - można było przeczytać na tablicy. Rodzice boją się, że polskie szkoły nie są gotowe, żeby już w przyszłym roku przyjąć do pierwszych klas dzieci sześcioletnie. - Na Zachodzie maluchy uczą się w oddzielnych strefach, mają przestronne sale, przystosowane do wzrostu sanitariaty, oddzielne wejścia i place zabaw. Tego nie ma w polskich szkołach i długo jeszcze nie będzie - tłumaczy Tomasz Elbanowski, współorganizator protestu, założyciel strony Ratujmaluchy.pl. Pod protestem przeciw obniżeniu wieku szkolnego jest już 23 tys. podpisów. Z tym protestem Elbanowscy wpraszają się na każdą konferencję minister edukacji Katarzyny Hall. Dotąd nie zostali zaproszeni do MEN. - Po to reforma ma trwać trzy lata, żeby się szkoły zdążyły przygotować – mówiła dyrektor gabinetu politycznego MEN Ligia Krajewska. Delegację protestujących przyjął w kancelarii Premiera wiceminister edukacji Zbigniew Marciniak. - Poradził nam, żebyśmy naciskali na samorządy, żeby dobrze przygotowały szkoły dla sześciolatków. To nas załamało - mówi Karolina Elbanowska. W poniedziałek protestujący rodzice idą na posiedzenie komisji edukacji w Sejmie.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, 29.09.2008r.