Sześćdziesięciu czterech promotorów za 300 tys. zł miesięcznego wynagrodzenia ma zapewnić w kraju sukces reformy oświaty. Zostali doskonale wyszkoleni w Ministerstwie Edukacji pod kątem przekonania każdego przeciwnika do zasadności obniżenia wieku szkolnego do sześciu lat i lada dzień ruszają w teren. Każdy z promotorów dostał dyplom ukończenia szkolenia oraz wskazówki, jak ze swej wiedzy korzystać. Mają się spotkać z dyrektorami przedszkoli i szkół, urzędnikami oraz przedstawicielami stowarzyszeń oświatowych zrzeszających rodziców.
Główne założenia reformy dotyczą upowszechnienia wychowania przedszkolnego dla dzieci w wieku od 3 do 5 lat, podniesienia rangi nauczania języków obcych, poprawy jakości pracy. Sprzeciw budzi jednak obniżenie wieku szkolnego. Pod protestem podpisało się już ponad 32 tys. rodziców. Promotorzy reformy z pewnością spotkają się przynajmniej z częścią z nich. A ci nie będą łatwymi partnerami do rozmów, bo czują się rozżaleni postawą ministerstwa.
Bezpieczeństwo sześcioletniego dziecka w szkole to jeden z najbardziej drażliwych punktów reformy. Rodzice obawiają się, że szkoły nie sprostają temu wyzwaniu. Żądają dla maluchów osobnych wejść, korytarzy, na których nie mieliby się okazji spotkać ze starszymi uczniami, przebudowania sanitariatów. Z kolei samorządowcy twierdzą, że nie mają na wprowadzenie tych zmian pieniędzy, zwłaszcza że ministerstwo ciągle nie przesłało im wytycznych dotyczących reformy oraz jej finansowania.
Promotorzy będą mieli niełatwe zadanie, dlatego na Śląsku kuratorium oświaty chce im pomóc. Wkrótce do 27 śląskich promotorów dołączy dodatkowa grupa specjalistów. - Chcemy ułatwić zbadanie gotowości szkolnej dziecka w każdej gminie - mówi Dariusz Wilczak, wicekurator. Kuratoryjni wysłannicy powinni się pojawić w każdym przedszkolu w województwie.
 
Źródło: Dziennik „Polska”, 22.10.2008 r.