Premier Tusk, zapytany przez dziennikarzy o religię na maturze, odpowiedział: Decyzje o tym, jak będzie wyglądała matura, podejmie rząd. Nie będą zapadały w bilateralnych rozmowach ministrów i innych polityków z osobami spoza rządu.
– Nie zobowiązałam się do wprowadzenia religii na maturze, jedynie do dalszych analiz prawnych – odpowiada minister edukacji Katarzyna Hall na zarzuty polityków.
Zdaniem Tadeusza Bartosia, teologa i publicysty, ministrowie powinni pamiętać, że są przedstawicielami instytucji niezależnych od jakiejkolwiek religii. Nie może być tak, że minister spotyka się z biskupem i zaklepuje wszystko w prywatnej rozmowie… Należałoby podyskutować w poważnej debacie publicznej.
Ks. Tadeusz Panuś z Komisji Episkopatu ds. Wychowania, powiedział: - Mamy 35 tys. katechetów, ale egzaminatorów dopiero trzeba wyszkolić. Nie mamy też standardów wymagań.
Według Krystyny Zewald, byłej dyrektorki OKE w Łodzi, zwolnionej przez min. Giertycha, maturę z religii da się opracować tak, żeby sprawdzać wiedzę, a nie pobożność. Ale trzeba to uważnie przygotować. Jeśli religię wybierze tylko co piąty maturzysta, potrzeba będzie co najmniej półtora tysiąca egzaminatorów. - Trzeba ich wyszkolić, zrobić próbną ogólnopolską maturę, sprawdzić ją, powtórnie przeszkolić egzaminatorów. Muszą zostać opracowane standardy wymagań egzaminacyjnych, bank zadań, próbne arkusze, a potem arkusze na maturę. Wszystko razem będzie kosztować co najmniej 3 mln zł i potrwa najmniej dwa lata. A jeszcze pozostaje pytanie: czy Kościół posiada specjalistów, którzy potrafią ułożyć wystandaryzowane pytania maturalne?
Zdaniem Piotra Pacewicza religia na maturze, której domaga się Kościół jest małym problem dla demokratycznego państwa, ale niepokojące są te interwencje Episkopatu. Egzamin powinien objąć nie tylko religię katolicką, ale i wszystkie inne, tak by nikogo nie dyskryminować… Trzeba więc zaoferować maturę mariawitom, karaimom, adwentystom itp., nawet jeżeli okaże się, że chętnych brak. Niepokojąca jest również postawa minister edukacji, bo może zapowiadać ustępstwo w pokrewnej, ale poważniejszej kwestii - wliczania stopnia z religii do średniej ocen.
– Jeżeli władze chcą dyskutować, to na własny rachunek. Dla nas sprawa religii jest załatwiona – mówi abp Sławoj Leszek Głódź, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, 8 i 10.12.2007 r.