Nie ma szkoły umożliwiającej dorosłym Polakom, którzy wyjechali za granicę, dokończenie przerwanej w kraju nauki.
Ewa Włoch-Bilińska, była dyrektorka szkoły dla dzieci i młodzieży przy polskiej ambasadzie w Rzymie, wymyśliła, że należałoby powołać niepubliczne liceum ogólnokształcące dla obywateli polskich przebywających za granicą, które kształciłoby na odległość przez Internet. Szkoła miałaby siedzibę w Warszawie. Pod koniec 2007 r. z pomysłem założenia takiej szkoły z uprawnieniami placówki publicznej, która mogłaby wydawać państwowe świadectwa, Włoch-Bilińska zwróciła się do Kuratorium Oświaty w Warszawie. Kuratorium wydało opinię negatywną ponieważ Włoch-Bilińska natrafiła na lukę w polskich przepisach.
– Szkoła dla dorosłych Polaków przebywających za granicą, którzy chcieliby się w ten sposób kształcić, nie istnieje w systemie oświaty – przyznaje Katarzyna Hall, minister edukacji. Hall widzi potrzebę powstania takiej placówki. – Przygotowujemy nowelizację przepisów dotyczących kształcenia dorosłych i planujemy wprowadzenie możliwości kształcenia na odległość dorosłych Polaków przebywających za granicą w sposób zorganizowany, w ramach nowego typu szkół dla dorosłych. Ale zastrzega, że zmiana prawa wymaga czasu i może to potrwać około półtora roku.
Urzędnicy z kuratorium znaleźli furtkę w prawie oświatowym. Zaproponowali Ewie Włoch-Bilińskiej założenie szkoły zaocznej, która w swym statucie wpisałaby tzw. innowację pedagogiczną polegającą na kształceniu przez Internet.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 30.01.2010 r.