- Nie mam złudzeń. Ministerstwo milczy, mam wrażenie, że chowa głowę w piasek i czeka, aż zamieszanie minie. Musi minąć całe pokolenie, żebyśmy zaczęli wszyscy mówić o seksie otwarcie.- komentuje w "Gazecie Wyborczej", zapytana o standardy Światowej Organizacji Zdrowia, która zaleca prowadzenie takich zajęć już w przedszkolu (pisaliśmy o tym tutaj).
Podkreśla, że upowszechnianie wiedzy na temat seksu jest bardzo potrzebne, ponieważ pozwala to unikać niebezpiecznych sytuacji.
- Zanim nastolatek podejmie decyzję o współżyciu, musi wiedzieć, jak się zabezpieczyć, nie odwrotnie - mówi Dulas. - Umówmy się, jeżeli dziecko ma siedem lat i wie, co to jest prezerwatywa, to też nic mu się nie stanie, tym bardziej że widzi ją w każdym kiosku czy markecie przy kasie; gdy zapyta o nią, to co odpowiemy? Że to guma do żucia? - komentuje. Więcej>>
Polecamy: Ruch Palikota przedstawił projekt ws. edukacji seksualnej