Szkoły, które zaangażowały się w akcję "Tęczowy Piątek", powinny swój udział skonsultować z rodzicami uczniów - uważa MEN i Instytut Ordo Iurus. Chodzi o art. 86 Prawa Oświatowego, który zobowiązuje do skonsultowania z radą rodziców inicjatyw realizowanych na terenie szkoły przez organizacje społeczne. Nasuwa to jednak pytanie, czy edukacja antydyskryminacyjna nie jest częścią podstawy programowej i jako taka nie może być prowadzona bez spełnienia dodatkowych formalności?

 

Lekcja o prawach osób LGBT tylko za zgodą rodziców uczniów?>>

 

Mniej zajęć o równym traktowaniu

W 2017 r. resort edukacji usunął zapis o prowadzeniu działań antydyskryminacyjnych z rozporządzenia określającego wymogi wobec szkół i placówek. Nie wyjaśnił do końca, dlaczego, ale ucieszyło to środowiska prawicowe, które uważały przepis za furtkę do deprawacji dzieci i propagowania: "ideologii gender".

 

Nadal jednak rozporządzenie zobowiązuje szkoły, by wymagały od uczniów respektowania norm społeczeństwa obywatelskiego, rozumiejąc przez to: "eliminoanie zagrożeń i wzmacnianie zachowań pożądanych". Resort podkreślił też, że: "jednym z podstawowych warunków prawidłowego procesu uczenia się jest poczucie bezpieczeństwa oraz akceptacja tego, co się dzieje wokół nas".

 

- Wiele organów międzynarodowych zwraca Polsce uwagę na konieczność wprowadzenia edukacji o równym traktowaniu - mówi Anna Błaszczak-Banasiak, dyrektorka Zespołu ds. Równego Traktowania w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich - Taką potrzebę potwierdza również kilka tragicznych zdarzeń z polskich szkół dotyczących społeczności LGBT, ale nie tylko - bo również dzieci migranckich, czeczeńskich, niepełnosprawnych.- dodaje.


Pewne elementy edukacji równościowej znajdziemy w podstawie programowej, a należy pamiętać, że do jej realizacji nie potrzeba zgody rodziców. Przykładowo wyedukowany uczeń - jak stanowi rozporządzenie -  po lekcjach wiedzy o społeczeństwie musi umieć wyjaśnić, czym są prawa człowieka i uzasadnić ich znaczenie we współczesnej demokracji. Ma też potrafić definiować zasady: większości, pluralizmu i poszanowania praw mniejszości w państwie demokratycznym.

 

Edukacja antydyskryminacyjna częścią podstawy programowej

Lukę w swoim rozumowaniu o konieczności uzyskania zgody - jak się wydaje - dostrzegło również samo Ordo Iuris, które w komunikacie na swojej stronie internetowej zauważa, że w ramach "Tęczowego piątku" nauczyciele chcą: "przemycać kontrowersyjne treści" na zajęciach. Rozstrzygnięcia wymaga więc to, czy edukacja antydyskryminacyjna faktycznie stoi w kontrze do podstawy programowej.


- Znane są co najmniej dwa przypadki samobójstw popełnionych przez uczniów najprawdopodobniej z powodu prześladowania na tle orientacji seksualnej. Z tego powodu, ale także z uwagi na treści zawarte w obowiązującej podstawie programowej, szkoła ma nie tylko prawo, ale obowiązek prowadzenia edukacji równościowej. Zresztą to, że podstawa programowa zawiera w sobie takie treści, potwierdzało samo MEN w odpowiedzi na liczne pytania rzecznika w tej sprawie - podkreśla Anna Błaszczak-Banasiak.


Nauczyciel może również stworzyć program dodatkowych zajęć, ale wymaga to spełnienia dodatkowych formalności i uzyskania zgody rodziców uczniów, którzy mieliby wziąć w nich udział. Jak tłumaczy dr hab Mateusz Pilich, program takich zajęć musiałby zostać dodany do szkolnego zestawu programów na podstawie decyzji dyrektora po zaopiniowaniu przez radę pedagogiczną.

- Następnie - to już byłaby konsekwencja pozytywnej decyzji o dopuszczeniu programu - trzeba byłoby go umieścić w szkolnym planie zajęć - tłumaczy ekspert - W przypadku zajęć jednostkowych, odbywających się tylko raz, taka procedura nie wydaje się ani konieczna, ani uzasadniona jakimkolwiek przepisem. Natomiast w dalszym ciągu pozostaje problem zgód rodziców, które moim zdaniem są potrzebne - podkreśla dr hab. Mateusz Pilich.

 

Nauczyciel ma prawo brać udział w akcji

Ekspert tłumaczy, że nauczyciel korzysta z autonomii w zakresie wyboru środków nauczania, ale nie przenosi się to na wybór treści. Te określone są właśnie w podstawach programowych. 

-Nic nie stoi na przeszkodzie, by nauczyciel, który chce poprowadzić lekcję wychowawczą, czy lekcję WOS, mając na uwadze podstawę programową, korzystał z wybranych przez siebie materiałów, by uczyć dzieci o tolerancji lub równym traktowaniu. Są to treści nie tylko nikomu niezagrażające, ale wręcz pożądane - mówi Anna Błaszczak-Banasiak - Nie ma żadnej podstawy, by jakiegokolwiek nauczyciela lub ucznia pociągać do odpowiedzialności, czy to dyscyplinarnej, czy też karnej, jeżeli solidaryzuje się z tego rodzaju akcjami i np. zamanifestuje to przypinając sobie jakąś przypinkę. Nie dostrzegamy jako Biuro RPO żadnych podstaw, by pedagogów uczących o równym traktowaniu karać, a wręcz uważamy, że tacy nauczyciele powinni być wyróżniani - dodaje.