Na potrzeby szkolnych bibliotek MEN przeznaczy w przyszłym roku aż 15 mln zł. Bibliotekarze cieszą się z tych zapowiedzi, ale podkreślają, że bez odpowiedniej organizacji pieniądze te w niewielkim stopniu przyczynią się do poprawy poziomu czytelnictwa. Chodzi głównie o to, że nawet świetnie wyposażona biblioteka, potrzebuje pieniędzy na pracowników.
Resort edukacji dofinansuje biblioteki w podstawówkach>>
– To dobrze, że ministerstwo myśli o pieniądzach na książki, dotychczas bardzo tego brakowało. Pomysł ma jednak lukę, która sprawi, że dobre biblioteki będą jeszcze lepsze, a złe wcale się nie rozwiną. Są placówki, w których dostęp do księgozbioru jest możliwy tylko przez kilka godzin w tygodniu, bo nauczyciel jest tam zatrudniony jedynie na niewielki ułamek etatu – tłumaczy "DGP" Juliusz Wasilewski, redaktor naczelny pisma „Biblioteka w szkole”.
Prawie 14 proc. piętnastolatków w ogóle nie czyta książek>>
– Będę o tym rozmawiać z samorządami – zapewnia Joanna Kluzik-Rostkowska. Przyznaje jednak, że nie ma realnego wpływu na to, przez ile godzin bibliotekarz będzie pracował w danej placówce. Resort edukacji będzie musiał rozwiązać również problem szkół, które w ogóle nie prowadzą bibliotek mimo takiego obowiązku.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", stan z dnia 2 grudnia 2014 r.