Ministerstwo Edukacji nie zamierza zmieniać przepisów, które uniemożliwiają niewidomej młodzieży pomoc w dowozie do szkoły. Proponuje im, by skorzystali z... pomocy kolegi lub psa przewodnika.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami młodzieży niewidzącej i niedowidzącej nie przysługuje dowóz do szkoły i w tym zakresie nie są planowane żadne zmiany. W pełni sprawni ruchowo niewidomi uczniowie szkół ponadgimnazjalnych są traktowani jak zdrowi rówieśnicy, którzy mogą samodzielnie (ewentualnie z towarzyszeniem psa przewodnika, członka rodziny lub kolegi) poruszać się na drodze między szkołą a domem. W ten sposób młodzież ma również przygotować się do samodzielnego funkcjonowania w dorosłym życiu" - można przeczytać w odpowiedzi, którą przysłało Gazecie Wyborczej biuro prasowe resortu.
Barbara Planta, dyrektorka Specjalnego Ośrodka Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie przy ul. Tynieckiej, na odpowiedź MEN-u reaguje gorzkim śmiechem: - Kolega ma im pomóc? Najlepiej drugi niewidomy z tej samej klasy, bo przecież inni w tym czasie siedzą w swoich szkołach na lekcjach.
Rodzice niewidomych uczniów, którzy nie ukrywali, że liczą na zmianę przez obecną ekipę rządzącą wprowadzonych w lipcu 2007 roku (za urzędowania ministra edukacji Romana Giertycha) bezdusznych przepisów, nie kryją oburzenia. - Proponują nam psa? Mają rację, pies bez wątpienia będzie miał więcej serca dla naszych dzieci niż urzędnicy z ministerstwa - mówi mama ucznia I klasy technikum.
 
Źródło: Głos Nauczycielski, 29.09. 2008 r.