Jednym z tematów pracy, którą musieli napisać we wtorek maturzyści biorący udział w próbnym egzaminie dojrzałości, było porównanie dwóch kobiet upadłych - bohaterki "Zbrodni i Kary" oraz "Lalki". Za podstawę służyły przytoczone w arkuszu fragmenty obu powieści. Problem polega na tym, że w wyimku z "Lalki" nie pojawiło się imię bohaterki, której dotyczył. Wielu maturzystów stwierdziło, że fragment opisuje Izabelę Łęcką i to ją porównywali z Sonią ze "Zbrodni i Kary". 
Faktycznie zadanie nie było szczególnie łatwe, bo postać "kobiety upadłej" jest w "Lalce" postacią epizodyczną. Chodzi o Mariannę, której Wokulski pomógł spłacić długi i znaleźć pracę. Maturzyści, którzy wykazali większą podejrzliwość wobec kariery zawodowej Izabeli Łęckiej, szukali innych sposóbów na ominięcie zdradliwej kwestii imienia bohaterki fragmentu. Jak wynika z komentarzy dotyczących próbnego egzaminu, postać określali jako: "dziewczyna", "kobieta", "prostytutka", ci zaś, którzy mgliście kojarzyli, o jaką bohaterkę chodzi, nazywali ją Magdaleną lub "magdalenką" od zakonu sióstr, który prowadził dom dla upadłych kobiet. Ostatnie z określeń było najbliższe prawdzie, ponieważ tak nazywał Mariannę Wokulski w powieści.  
Alternatywą dla charakterystyki bohaterek "Lalki" i "Zbrodni i Kary" była interpretacja wierszy Tuwima - jak wynika jednak z komentarzy dotyczących egzaminu - nie był to temat szczególnie atrakcyjny i to nawet wobec konieczności zgadywania, o którą postać z "Lalki" chodzi w zadaniu.