- Nie rozwiązałem całej matury z języka polskiego, chciałem tylko sprawdzić, jak wyjdą mi pytania dotyczące mojego tekstu "Świat między 44 zerami". - mówi dziennikarz. Swoje odpowiedzi porównał z kluczem zamieszczonym na jednym z portali (nie jest to klucz oficjalny). Jako że maturę zdawał już jakiś czas temu, tłumaczy, że problemy sprawiły mu pytania wymagające konkretnej wiedzy - jak to o użyty środek stylistyczny.
- Po drugie w kilku miejscach moja interpretacja nie pokrywała się z tym, co dostrzegł w tekście autor klucza. W przypadku jednego z pytań zupełnie nie zrozumiałem jego treści, więc nie udzieliłem odpowiedzi. W jeszcze innym pytaniu, o nawiązanie między dwoma akapitami, dostrzegłem je dopiero po czwartym przeczytaniu tych dwóch wskazanych akapitów. Jeśli rzeczywiście jest tam to nawiązanie, to raczej nie rzuca się ono w oczy. - mówi i podkreśla, że uczenie młodzieży "pod klucz" mija się z celem.
- Sądzę, że celem edukacji nie jest wbicie młodym ludziom do głowy konkretnej opinii na jakiś temat, ale danie im wiedzy, która pozwoli samodzielnie wyrobić sobie zdanie. Wszystkie lektury, które czyta się w szkołach powinny służyć jako punkt wyjścia do dyskusji. Młody człowiek powinien móc zdecydować, czy swoją interpretację poprowadzić w tym kierunku czy w innym, oczywiście podając argumenty za takim wyborem. Tymczasem mam wrażenie, że teraz oczekuje się od młodych ludzi czegoś zupełnie innego, czyli wstrzelenia się w klucz. - mówi. Więcej>>
Polecamy: Dziennikarz, którego tekst wykorzystano na maturze: egzamin był na poziomie gimnazjum