O tym, jak ważne jest precyzyjne określenie, na co powinny być wydawane pieniądze z dotacji, przekonuje bogate orzecznictwo sądów administracyjnych, które od lat zasypywane są takimi sprawami. Nie wygląda na to, by ten stan rzeczy szybko uległ zmianie.
Reforma oświaty - przepisy pełne luk i niejasne nawet dla prawników>>
Sądy administracyjne odsyłają sprawy
To sądy administracyjne muszą najczęściej definiować, jakie wydatki można pokryć z dotacji. A chodzi tu często o niebagatelne kwoty - przykładowo w 2014 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku zakwestionował wypłatę 1.227.527,24 zł, uznając, że pieniędzy nie przeznacza się na wynagrodzenia organów prowadzących i koszty reklam. Ale sądy administracyjne niechętnie rozpatrują takie sprawy.
- Wyraźnie widać tendencję do przekazywania tego rodzaju spraw sądom powszechnym. To nie jest dobra praktyka, ponieważ za każdym razem wymaga kontroli aktu administracyjnego. Sądy cywilne nie mają do tego kompetencji, przekształcenie tego w zwykły spór o zapłatę to ewidentna pomyłka. Tego problemu niestety ustawa o finansowaniu zadań oświatowych nie rozwiązuje - mówi dr hab. Mateusz Pilich, autor komentarza do ustawy - Prawo oświatowe.
W 2012 jako element reformy szkolnictwa zawodowego wprowadzono kwalifikacyjne kursy zawodowe. To oferta dla osób dorosłych, które chciałyby zdobyć nowe kwalifikacje - zawody, których mogą się nauczyć to m.in.: technik administracji, technik ochrony fizycznej osób i mienia, florysta, kucharz. Można nauczyć się też np.: wyplatania koszyków, wyprawiania skór czy obsługi maszyn.
Kursy organizowane są w publicznych szkołach ponadgimnazjalnych, centrach kształcenia ustawicznego i centrum kształcenia praktycznego w dogodnych terminach: wieczorowo lub zaocznie. Są bezpłatne dla uczestników, a koszty pokrywa się z dotacji.
Hulaj dusza, piekła nie ma
- W kwestii dotacji na kwalifikacyjne kursy zawodowe pojawiają się nieścisłości, artykuł 31 ustawy o finansowaniu zadań oświatowych przyznaje jednorazową dotację po zaliczonym kursie. Ustawodawca nie zauważył jednak, że w art. 35 ufzo, który określa, na jakie cele wykorzystuje się przyznane środki, nie wymienił dotacji na kwalifikacyjne kursy zawodowe. Taka luka teoretycznie oznacza dużą dowolność w wykorzystywaniu tych pieniędzy - podkreśla dr Mateusz Pilich.
Dodaje, że wątpliwości budzi także możliwość wykorzystania dotacji na zadania szkoły oraz na refundację wydatków na nie poniesionych. Daje to szkołom dość dużą swobodę w wykorzystywaniu pieniędzy.
- To ostatnie nie jest typowe dla dotacji, bo - co do zasady - wykorzystuje się je na bieżąco. Nie wiem, czy zrobiono to celowo, ale jest to niedoregulowana instytucja. O kursach zawodowych mało się w ogóle mówi w ustawie, a jeszcze dochodzi ten niejasny przepis dotacyjny, który - moim zdaniem - będzie furtką do dojenia publicznych pieniędzy - podsumowuje prawnik.
Prawo oświatowe oraz przepisy wprowadzające. Komentarz>>