"Współczesny rynek pracy najbardziej lubi ludzi z doświadczeniem, potem mających wiarę w siebie, a następnie tych, którzy dobrze wyglądają" - tłumaczył PAP Brzeziński. Podkreśla, że obecnie mamy do czynienia z dużą konkurencją wśród osób ubiegających się o posady, w związku z tym sam rynek weryfikuje ich kwalifikacje.
W rozmowie z PAP dodał także, że dobrej pracy nie gwarantuje skończenie studiów wyższych. Zwrócił uwagę, że pracodawcy oczekują ludzi, którzy dysponują konkretnymi umiejętnościami. "Proces edukacji różni się od tego, czego wymaga rynek. Wszyscy się zastanawiają co z tym zrobić - zarówno Brytyjczycy jak i Amerykanie, którzy w ogóle mają jeden z gorszych systemów edukacyjnych na świecie. Nasz jest jeszcze relatywnie dobrze oceniany. (...) Dając dzieciom dobre narzędzia i procesy myślowe +produkujemy+ osoby, które mają dość dobrze wykształcone krytyczne myślenie" - dodał ekspert.
Zwrócił też uwagę, że tego typu zdolności mogą być pożądane przez pracodawców. Przypomniał, że fundamentalnym zadaniem edukacji jest "kształcenie dobrych obywateli", którzy będą świadomi np. funkcjonowania państwa i zasad demokratycznych. Dlatego warto pokazać młodym ludziom, że nauka nie kończy się wraz ze zdaniem egzaminów - powiedział.
Konsultant biznesowy podkreślił, że w procesie nauczania można wykorzystywać nowoczesne technologie, tak jak jest w niektórych państwach takich jak Finlandia. "Wprowadzania nowych technologii do procesu dydaktycznego jest trudne. Dlatego, że zasadniczo my wiemy, iż jeżeli się ktoś uczy, to im mniej błyszczących elementów w jego otoczeniu, tym lepiej. W związku z tym świadomość osoby korzystającej z takiego urządzenia (edukacyjnego) jest bardzo ważna. (...) Wiadomo, że łatwiej jest pracować z dziećmi i młodzieżą tam gdzie oni już są, niż próbować ich gdzieś wciągać, a wiadomo, iż oni spędzają dużo czasu z nowymi technologiami" - powiedział Brzeziński.
Tymczasem za klucz do nowoczesnej edukacji uznał dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Ząbkach Tomasz Łukawski zmianę sposobu myślenia zarówno nauczycieli jak i samych uczniów. Placówka ta została od podstaw całkowicie zinformatyzowana w ostatnich latach.
"Zmieniamy myślenie na takie, że nowoczesna edukacja nie jest zamknięta w głowach nauczycieli. Skoro wiedza jest dostępna w internecie, to zmienia się rola nauczyciela, ale nie jako osoby, która wykłada wiedzę, ale jako kogoś kto jest przewodnikiem w świecie informacji. To jest główny powód, dla którego nauczyciele mylą się co do tego, jak stosować komputery w edukacji" - powiedział PAP Łukawski zwracając uwagę, że technologia musi dziś wspierać nauczyciela. Nowoczesne rozwiązania powinny służyć m.in. do dokumentowania działalności uczniów i robienia różnego typu pomiarów i analiz porównawczych, a także do wymiany informacji.
Na podstawie doświadczeń ze swojej szkoły Łukawski powiedział, że wprowadził do planu edukacyjnego zajęcia kodowania od klasy pierwszej. Dodał, że dzieci, które nie umieją jeszcze czytać i pisać tworzą swoje programy dzięki code.org. Podkreślił jednocześnie, że wykorzystując pakiety oprogramowania biurowego można było założyć w szkole konta wszystkim uczniom i nauczycielom, co wpłynęło pozytywnie m.in. na organizacje pracy tych drugich.
"Najpierw postawiliśmy na szkolenia, aby pokazać nauczycielom jak narzędzia biurowe (programy) wykorzystać. W tej chwili zakładamy zeszyty w chmurze" - powiedział dyrektor i zwrócił uwagę, że w przyszłości myśli nad wprowadzeniem do sal klasowych interaktywnych tablic.
Dualne kształcenie zawodowe może objąć 100 tys. uczniów w kraju>>
Dzięki temu zrealizowane zostanie założenie - jeden uczeń, jeden tablet. Podkreślił, że współczesne programy pozwalają na pracę wielu uczniów nad jednym dokumentem, a także na interakcję z nauczycielem.
Dualne kształcenie zawodowe może objąć 100 tys. uczniów w kraju>>
Dzięki temu zrealizowane zostanie założenie - jeden uczeń, jeden tablet. Podkreślił, że współczesne programy pozwalają na pracę wielu uczniów nad jednym dokumentem, a także na interakcję z nauczycielem.
Łukawski powiedział PAP, że jego szkoła wykorzystuje także komunikatory internetowe do m.in. kontaktowania się z dziećmi z innych państw, a przy okazji nauki języka i historii.
Jak powiedziała PAP dyrektor ds. edukacji Microsoft Cecylia Szymańska-Ban, z obserwacji potrzeb współczesnego rynku pracy i specyfiki polskich realiów powstał lokalny projekt "Szkoła w Chmurze", który pokazuje w jaki sposób przygotować szkołę do wykorzystania technologii informatyczno-komunikacyjnej właściwie w każdym obszarze funkcjonowania szkoły. "Te obszary określam jako zarządzanie placówką (księgowość, biblioteki, finansowanie) i nauczanie i uczenie się, czyli wykorzystanie technologii przez nauczycieli. (...) Do tego wszystkiego potrzebna jest infrastruktura. To co robimy, to budujemy modelowe szkoły, które pokazują jak przygotować infrastrukturę, aby te obszary działały, aby pomagać szkole się rozwijać" - tłumaczyła Szymańska-Ban.
Przedstawicielka Microsoft zwróciła uwagę, że "udostępnianie nowych platform pomaga w inny sposób się komunikować z uczestnikami; zarówno na poziomie kadry pedagogicznej, jak i samych uczniów". Dzięki temu uczący się mogą zwiększać swoje zdolności do pracy zespołowej i wyszukiwania informacji, co jest ważną umiejętnością z perspektywy współczesnego rynku pracy.
W swoim raporcie na temat bezrobocia wśród młodych osób Komisja Europejska zwraca uwagę, że "technologie cyfrowe zmieniają praktycznie wszystkie aspekty naszego życia". Dodaje, że pracodawcy nadal poszukują kompetentnych osób w dziedzinie nowych technologii. "W związku z tym do 2020 roku możemy mieć 825 tys. nieobsadzonych miejsc pracy w branży ICT (technologii komunikacyjnych i informacyjnych)" - dodaje KE podsumowując, że istnieje potrzeba na kompleksowe kształcenie wśród młodych ludzi "umiejętności cyfrowych". (PAP)