Jak wynika z danych Biblioteki Narodowej, podstawowe wskaźniki czytelnictwa są stabilne - deklaracje czytania książek (co najmniej jednej i co najmniej siedmiu w ciągu roku) wyraźnie spadły w latach 2004-2008.
Może być problem z ocenami końcowymi maturzystów>>
Młodzież czyta więcej, choć rzadziej to lubi
Żadnej książki w 2018 r. nie przeczytało 63 proc. Polaków (badania przeprowadzono na reprezentatywnej próbie 2076 osób). Brak zainteresowania czytaniem książek autorzy raportu tłumaczą różnymi czynnikami, należą do nich m.in. style życia i sposoby spędzania czasu wolnego, popularyzacja rozrywki cyfrowej, niewielkie przełożenie czytania książek w dorosłym życiu na powodzenie na rynku pracy, a także fakt, że za sprawą przemian w dziedzinie technologii i komunikacji - książki nie są dziś jedynym źródłem wiedzy i informacji.
Statystyka wygląda nieco lepiej wśród najmłodszej grupy respondentów - 45 proc. osób w wieku 15-24 lata nie przeczytało żadnej książki. Ale z kolei w tej grupie coraz mniej osób bardzo lubi to robić - tylko 4 proc. mężczyzn i 13 proc. kobiet. Jak jednak podkreślają autorzy raportu, właśnie wśród młodszych osób jest najwięcej czytelników książek, do tego czytających z większą intensywnością. Można przypuszczać, że po ustaniu obowiązku szkolnego, czytać książki będą ci, którzy nauczyli się to lubić.
Odsetki odpowiedzi na pytanie o liczbę książek czytanych w 2018 r. w podziale na grupy wieku |
|||||
Wiek | Nie czytał książek | Tak, 1-2 książki | 3-6 ksiązki | 7 i więcej | Trudno podać liczbę |
15-24 lata | 45% | 22% | 18% | 11% | 4% |
25-39 lat | 58% | 19% | 12% | 11% | 1% |
40-59 lat | 62% | 16% | 9% | 11% | 2% |
60 lat i więcej | 67% | 12% | 8% | 10% | 3% |
E-booki nie tak popularne
Osoby, które czytają książki, najczęściej je kupują, co jest zmianą wobec poprzednich lat -czytelnicy są w większym stopniu skłonni kupić interesujące ich książki, zamiast czekać aż przeczytają je znajomi lub sięgać po starsze tytuły obecne w domowych księgozbiorach.
Nadal dość rzadko sięgamy po e-booki (10 proc. ogólnej próby). Robią to głównie osoby, które czytają książki drukowane (41 proc. sięgnęło po e-booki kilka razy, 36 proc. - przynajmniej raz). Jak podkreślają autorzy raportu, czytanie e-booków jest praktyką podejmowaną przez bardzo nieliczne osoby. Czytają książki, a zarazem sprawnie korzystają z komputera, coraz chętniej sięgają po tytuły wydane w formatach cyfrowych.
E-booki czyta się przede wszystkim na ekranach komputerów, zwłaszcza laptopów, i telefonów komórkowych. Można domniemywać, że wysoka pozycja komputera w tej dziedzinie wynika z praktyki czytania przy okazji albo w przerwie innych zajęć, m.in. tych związanych z pracą. Niestety, może też świadczyć o tym, że czytane są książki na nielegalnie tworzonych plikach.
Czytać bardziej lubią kobiety
W ogólnej grupie respondentów 15 proc. deklaruje, że bardzo lubi czytać książki, 22 proc. tego nie lubi, a 13 proc. bardzo nie lubi. Książki bardziej lubią czytać kobiety - 20 proc. bardzo to lubi, podczas gdy tej samej odpowiedzi udzieliło jedynie 9 proc. mężczyzn. Aż 19 proc. mężczyzn bardzo nie lubi czytać książek (odpowiednio: 8 proc. kobiet).
Czytających jakiekolwiek teksty w językach obcych jest około 7 proc., przy czym w próbie celowej czytelników książek takich osób jest 38 proc. Najczęściej czyta się w ten sposób informacje publikowane w internecie (artykuły prasowe, posty, blogi, strony tematyczne), następnie teksty związane z wykonywaną pracą (korespondencję służbową, dokumentację, raporty itd.) oraz teksty na użytek prywatny (instrukcje obsługi, poradniki, przewodniki, przepisy).
Wyniki raportu komentuje Włodzimierz Albin - prezes Polskiej Izby Książki:
Kolejny rok badania czytelnictwa, prowadzonego przez Bibliotekę Narodową, pokazuje stagnację polskiego czytelnictwa na poziomie 37 proc. Jest to jeden z najniższych wyników w Europie. Optymizm niektórych komentatorów, którzy cieszą się, że już nie spada, wygląda na nieco wymuszony. Prawda jest taka, że z takim poziomem czytelnictwa rozwój cywilizacyjny naszego kraju jest zagrożony. Jeżeli na serio chcemy rozwoju technologicznego, kreatywności, start – upów, laureatów nagród międzynarodowych za osiągnięcia naukowe, zahamowania ucieczki wykształconej młodzieży za granicę - to nie łudźmy się, że osiągnie to nieczytające społeczeństwo. Tymczasem kolejne rządy z uporem brną w fantazję, że rynek książki to biznes, więc autorzy, wydawnictwa i księgarnie muszą poradzić sobie sami. Rządzący najwyraźniej wychodzą z założenia, że łatwiej wydać pieniądze na pomoc w utrzymaniu pracy nerwowych górników, niż flegmatycznych intelektualistów, których i tak nikt nie czyta. Tymczasem kraje Europy Zachodniej już dawno zorientowały się o co chodzi i utrzymują przepisy, dzięki którym małe, lokalne księgarnie mają szanse z Amazonem, a kupno książki do domowej biblioteki jest nagradzane odpisem podatkowym. Nie mówiąc o finansowanych przez rządy akcjach promocji czytelnictwa na dużą skalę. A my, ponieważ jesteśmy w roku wyborczym (kiedyż go u nas nie ma?) będziemy dalej ignorowali leżący w sejmowej zamrażarce projekt ustawy o jednolitej cenie książki. Natomiast propozycje ulg podatkowych na zakup książek - zbywali westchnieniem o napiętej sytuacji budżetu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.