Potem kurator usunęła swój wpis, ale dyskusja na ten temat wciąż toczy się w mediach społecznościowych. Według dr hab. Zofii Dołęgi, prof. Uniwersytetu SWPS, specjalistki w zakresie psychologii rozwojowej, resort powinien przemyśleć likwidację czerwonego paska.

- Pasek to przykład pewnego przyzwyczajenia, jakiejś ospałości systemu edukacyjnego, kierującego się stereotypem społecznym: skoro tak zawsze było, więc tak dalej będzie - zauważyła. Podobnie - dodała - jest z kontrowersjami wywołanymi decyzją o braku ocen za prace domowe:  - Jak mogą nie być na ocenę, skoro zawsze były?

 

Musimy wiedzieć, po co kształcimy młodzież

Profesor oceniła, że gdyby nasza edukacja miała sprecyzowany cel nadrzędny, wskazujący, po co kształcimy, ku czemu edukacyjnie zmierzamy, łatwiej byłoby odpowiedzieć na pytanie, czy paski spełniają jakąś istotną funkcję kształcącą. Jej zdaniem generalnie pasków być nie powinno, bo w obecnym systemie edukacji pełnią nie tylko ważną funkcję informującą, ale również niepotrzebnie naznaczającą. Dodała, że dla tych uczniów, którzy pasek dostają, są wyróżnieniem, ale dla tych, którzy ich nie mają, często są komunikatem: "jesteś gorszy".

Sprawdź też w LEX: Czy na świadectwie ukończenia szkoły ponadpodstawowej mogą być ujęte szczególe osiągnięcia ucznia zdobyte w czasie nauki w szkole podstawowej? >

 

Ponadto - zwróciła uwagę - na paskach nierzadko bardziej zależy rodzicom niż samym uczniom, a dowodem na to są zachowania rodzicielskie widoczne zwłaszcza w końcu roku szkolnego. Dodała, że ambitni rodzice naciskają na nauczycieli; dopytują m.in. o dodatkowe zadania dla swoich pociech - wszystko po to, by te wypracowały upragnioną średnią 4,75. - Jednym słowem paskowy uczeń to jak korporacyjny pracownik roku, a biało-czerwony pasek to nierzadko certyfikat dla idealnego rodzica - zaznaczyła.

Sprawdź w LEX: Czy świadectwa ukończenia szkoły można wydawać na dotychczasowych drukach do dnia 12 lipca 2024 r.? >

Prof. Dołęga powiedziała, że na styku uczniowie-rodzice-nauczyciele dziwne relacje powiązane z uzyskiwaniem paska nie są pożądane w prawidłowo przebiegającym procesie edukacyjnym. Proces ten - dodała - generalne zakłada określone, nie zniekształcane czynnikami zewnętrznymi tempo i zakres pracy; zakłada określone kryteria bieżącego oceniania wysiłku uczniów, ale też pewną wspólnotowość opanowywania wiedzy i umiejętności.

Sprawdź też w LEX: Czy świadectwa ukończenia szkoły w roku 2024 w liceum dla dorosłych mogą być wypełnione ręcznie? >

- Niestety tak się jakoś utrwaliło, że (...) rodzice, gdzieś w okolicach kwietnia i maja zaczynają istotnie ingerować w procesy dydaktyczne sprawiając, że ich dzieci, zamiast korzystać z wolnego czasu, biegać po boiskach, kopać piłkę i jeździć na rowerze, doznają "spiny", by mieć pasek. Do późnego wieczora powtarzają materiał. Są przeciążone, zestresowane. Oczywiście nie wiedzą, czy ostatecznie ten będą pasek dostaną. Co więcej, niejednokrotnie nieadekwatnie do możliwości zamartwiają się, czy spełnią oczekiwania, nie tylko swoje, ale przede wszystkim rodziców - powiedziała. Profesor zwróciła uwagę, że tu mogą zrodzić się problemy z uczniowskim zdrowiem psychicznym. Zaznaczyła, że negatywne skutki tego rodzaju zamartwiania się mogą być liczne. - Najczęściej jest to "tylko" stres bieżący, codzienny. Niekiedy bywa jednak permanentny, co może rodzić stany lękowe, a niekiedy znane w psychopatologii uporczywe ruminacje (nawracające negatywne myśli – PAP). U "paskowych uczniów" są to powiązane z lękiem niepokojące myśli przyjmujące np. postać obsesyjnych, skierowanych do siebie zapytań: czy na pewno wszystko umiem; co będzie, jeśli tego nie zdam; co powie mama, jeśli mi nie pójdzie; co zrobi tata?" - powiedziała.

Oceniła, że z perspektywy życia społecznego likwidacja pasków wydaje się słuszna. (ms/PAP)