Jak chronić dzieci przed przemocą i wykorzystywaniem w szkołach, przedszkolach i innych placówkach, zastawiali się uczestnicy konferencji zorganizowanej w czwartek przez Fundację Dzieci Niczyje (FDN).
"Bardzo istotne jest, aby dzieci były bezpieczne w miejscach, w których spędzają dużo czasu i którym powierzyli je ich rodzice. Do tego potrzeba jasnych zasad: reagowania na przemoc, bezpiecznych relacji personelu z dziećmi i prowadzenia odpowiedniej profilaktyki" – podkreśliła dyrektorka FDN dr Monika Sajkowska.
Beata Sobocińska z Biura RPD poinformowała, że w zeszłym roku do rzecznika wpłynęło ok. 3 tys. spraw związanych z problemami szkolnymi.
Jedna z nich dotyczyła ucznia VI klasy, pochodzącego zza wschodniej granicy (mówiącego ze specyficznym akcentem) wychowywanego przez samotną matkę. Chłopiec przez długi czas był ofiarą agresywnych zachowań ze strony kolegów. Matka zgłaszała ten problem nauczycielom, ale nie doczekała się reakcji. Zainterweniowała w kuratorium, ale kurator nie stwierdził uchybień. W końcu koledzy podłożyli chłopcu do plecaka cudzy telefon, uczeń został oskarżony o kradzież, a szkoła skierowała wniosek do sądu o wgląd w sytuację rodzinną dziecka. Matka zgłosiła się do RPD, bojąc się, że straci prawa rodzicielskie.
Sąd wydał pozytywną opinię o chłopcu, stwierdził także, że matka wzorowo sprawuje nad nim opiekę. W opinii napisał, że chłopiec był nękany przez rówieśników. Na wniosek RPD szkoła ponownie została skontrolowana przez kuratorium i dopiero po otrzymaniu konkretnych wytycznych problem został rozwiązany.
Sobocińska tłumaczyła, że zdaniem rzecznika to pedagodzy w głównej mierze skrzywdzili tego ucznia, nie reagując na skargi chłopca ani jego matki.
Zaznaczyła, że w takich przypadkach bardzo ważne jest podejście nauczycieli. Podkreśliła, że ich praca jest coraz trudniejsza, m.in. dlatego, że do szkół trafia coraz więcej dzieci z orzeczeniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych, w gimnazjum tacy uczniowie stanowią 4,3 proc. "W pracy z takimi dziećmi wieloletnie doświadczenie nie wystarczy, tu potrzebna jest konkretna wiedza" - przekonywała.
Jak dodała, do biura RPD trafia wiele spraw w związku z niewłaściwą realizacją orzeczeń. Niestety, najczęściej dopiero wtedy, gdy szkoła kieruje do sądu wniosek o wgląd w sytuację rodzinną dziecka.
Zofia Rudzińska z biura rzecznika dyscyplinarnego dla nauczycieli przy Wojewodzie Mazowieckim poinformowała, że najczęstsze zarzuty wobec nauczycieli dotyczą przemocy fizycznej, psychicznej, molestowania seksualnego (m.in. wypowiedzi z podtekstem seksualnym), narażenie na niebezpieczeństwo, nieetycznego zachowania (np. pomoc podczas egzaminu, płatne korepetycje dla własnych uczniów).
Dodała, że w zeszłym roku biuro rozpatrywało 20 spraw, z których 90 proc. dotyczyło krzywdzenia dzieci. W tym roku jest ich więcej - do tej pory 25, z czego 20 dotyczy krzywdzenia.
Jolanta Zmarzlik z FDN mówiła, że podobnie jak w przypadku krzywdzenia dzieci przez rodziców, także w przypadku przemocy ze strony pedagogów można zidentyfikować czynniki ryzyka.
W przypadku nauczycieli wskazała na wypalenie zawodowe, brak superwizji, a także chęć pokazania, że jest się "fajnym dorosłym", co może prowadzić do przekraczania granic. Jeśli chodzi o uczniów jej zdaniem najbardziej na przemoc narażone są dzieci upośledzone umysłowo, a także te o specjalnych potrzebach edukacyjnych oraz te, które nie mają właściwego zaplecza domowego i lgną do dorosłych, przekraczając granice.
Mówiąc o ryzykownych sytuacjach, postawiła kilka pytań. Np., czy nauczyciel powinien być znajomym uczniów na facebooku, udostępniać im prywatne zdjęcia, wchodzić w ich wirtualne relacje? Czy na wycieczce nauczyciel może spać z uczniem w jednym pokoju? W opinii ekspertki są to zachowania ryzykowne.
Polecamy publikację: Od walenia po łapach do zmarszczenia brwi, czyli o środkach dyscyplinujących w szkole