Pożar wybuchł późnym wieczorem 23 kwietnia. Ogień zajął halę, w której w plastikowych pojemnikach składowano ok. 15 tys. l rozcieńczalników. Znaczna jej część spłonęła. Pożar pochłonął także 21 samochodów zaparkowanych w pobliżu. Akcja ratunkowa trwała całą noc. Uczestniczyły w niej 32 jednostki gaśnicze. Podczas akcji ratowniczej część chemikaliów wyciekła i przedostała się przez kanalizację burzową do rzeki Soły. Straż pożarna, gdy tylko wyciek został zauważony, ułożyła rękawy sorpcyjne, by zapobiec rozprzestrzenianiu się zanieczyszczenia. Pomimo tego w rzece pojawiły się śnięte ryby. Sprawą zajęli się przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Stwierdzili zanieczyszczenie, ale - jak podkreślili – nie doszło do sytuacji, którą można określić mianem katastrofy ekologicznej. Jak podała bielska prokuratura, śledztwo obejmuje dwa wątki - powstania pożaru oraz zanieczyszczenia rzeki. Właściciel firmy oszacował straty w zakładzie na kilkaset tysięcy zł. (PAP)
Żywiec: Prokuratura bada sprawę pożaru w fabryce rozpuszczalników
Sprawę pożaru w firmie konfekcjonującej rozpuszczalniki badają śledczy z żywieckiej prokuratury rejonowej. Postępowanie obejmuje dwa wątki oprócz pożaru, także kwestię wycieku chemikaliów do rzeki Soły podała w poniedziałek bielska prokuratura okręgowa.