Wątpliwość tę podnoszę w bardzo ważnym dla związków zawodowych czasie. Nowelizacja ustawy o związkach zawodowych*, dzięki której zostanie wprowadzona pełna wolność koalicji, jest już gotowa. Podpisana przez prezydenta, czeka na publikację. Zmiany zaczną obowiązywać z początkiem 2019 roku.

Prawo tworzenia związków zawodowych zyskają wszyscy zatrudnieni, bez względu na podstawę prawną świadczenia pracy, czyli jak stanowi ustawa „osoby wykonujące pracę zarobkową”. Należą do nich pracownicy lub osoby świadczące pracę za wynagrodzeniem na innej podstawie niż stosunek pracy, jeżeli nie zatrudniają do tego rodzaju pracy innych osób, niezależnie od podstawy zatrudnienia, mające takie interesy zawodowe związane z wykonywaniem pracy, które mogą być grupowo chronione.

 

Czytaj też: Dane pracowników są niezasadnie ujawniane związkom zawodowym >

 

Prawo tworzenia związku zawodowego nabędą zatem i samozatrudnieni, inaczej przedsiębiorcy, prowadzący działalność gospodarczą we własnym imieniu, samodzielnie wykonujący swoje usługi. W grupie tej mogą znaleźć się przedstawiciele wszystkich wolnych zawodów (prawnicy, architekci, lekarze, artyści i in.), nawet tacy, którzy zostali zatrudnieni na chwilę, w celu wykonania określonego zlecenia.

Bardziej ludzie pracy niż przedsiębiorcy

Aby utworzyć związek zawodowy samozatrudnieni nie muszą wykazywać ani wielkości dochodów otrzymywanych od podmiotu, u którego stworzą organizację związkową, ani jakichkolwiek innych więzi, która by wskazywała na zależność od podmiotu korzystającego z ich usługi lub zamawiającego od nich określone dzieło. Takie właśnie warunki muszą spełnić samozatrudnieni w krajach Europy Zachodniej. Innymi słowy, wykazują, że są bardziej „ludźmi pracy” niż przedsiębiorcami, z czym wiążą się określone prawa wyboru organizacji. W pierwszym przypadku przysługuje im wolność zrzeszania się w związkach zawodowych, zaś w drugim – w organizacjach biznesowych.

10 osób założy związek

Według naszego nowego prawa samozatrudnieni nie będą przeżywać tych dylematów. I tak, designer zajmujący się wystrojem wnętrz firmy lub krawiec szyjący garnitury dla zarządu będą mogli utworzyć związek zawodowy, o ile przekonają do tego dziewięć innych zainteresowanych osób. Na równi z  wolontariuszami, stażystami i innymi osobami, które świadczą osobiście pracę bez wynagrodzenia, będzie im wolno także przystąpić do już istniejącej organizacji związkowej.
 

Uprawnienia jak dla związkowca

Ale po co mieliby to robić? Bo to się opłaca, szczególnie tym, którzy nie są pewni swoich kompetencji. W nowej ustawie przewidziano, że również samozatrudniony ma prawo do zwolnienia od pracy zawodowej na czas niezbędny do wykonania doraźnej czynności wynikającej z jego funkcji związkowej poza zakładem pracy, jeżeli czynność ta nie może być wykonana w czasie wolnym od pracy. Osoba ta zachowuje prawo do wynagrodzenia, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej. Jeżeli zatem samozatrudniony zaangażuje się w prace związkowe, to jego usługa przegra z istotniejszą od niej aktywnością społeczną, za którą zapłaci usługobiorca. Może się więc okazać, że pracą związkową będzie pochłonięty radca prawny, architekt, albo lekarz, a jakość usług samozatrudnionego-związkowca nie będzie mieć większego znaczenia. Jeśli bowiem zostanie on działaczem związkowym, firma zamawiająca jego usługi nie będzie mogła z nich bezkarnie zrezygnować, czyli wypowiedzieć umowy. Na rozwiązanie umowy trzeba będzie uzyskać zgodę zarządu organizacji związkowej. W przypadku naruszenia przez pracodawcę warunków zwolnienia, samozatrudnionemu będzie przysługiwać, niezależnie od wielkości poniesionej szkody, rekompensata w wysokości równej 6-miesięcznemu wynagrodzeniu przysługującemu mu w ostatnim okresie zatrudnienia, a jeżeli wynagrodzenie nie jest wypłacane w okresach miesięcznych – w wysokości równej 6-krotności przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej w roku poprzednim, ogłaszanego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego.

 

Czytaj też: Prof. Baran: Prawo związkowe także dla niepracowników >

 

Nadmierne przywileje dla działacza

Analiza przepisów nowej ustawy o związkach zawodowych prowadzi do wniosku, że wolność związkowa stanie się nieograniczona. O ile zrozumiałe jest dążenie do wolności koalicji, o tyle trudno zrozumieć sens tak daleko idących przywilejów związanych z wykonywaniem funkcji związkowej.

Przypomnę, że latem 2014 r. rząd polski zwrócił się po pomoc techniczną do Międzynarodowej Organizacji Pracy (technical assistance). Dwoje ekspertów, w tym szefowa Wydziału Wolności Związkowej w Departamencie Międzynarodowych Standardów Pracy MOP, starało się pomóc we wprowadzeniu zmian mających na celu rozszerzenie wolności związkowej. W swoim sprawozdaniu eksperci stwierdzili, że organy kontrolne MOP nie oczekują, żeby wszystkie uprawnienia związkowe zawarte w ustawie zostały zagwarantowane osobom samozatrudnionym i pracującym na podstawie umów cywilnoprawnych. Chodzi natomiast o to, że powinny one mieć prawo do zrzeszania się, być chronione przed dyskryminacją ze względu na działalność związkową, a ponadto mieć prawo wyrażania swojego wspólnego głosu. Podczas prac nad ustawą w Radzie Dialogu Społecznego ekspert związku zawodowego wskazywał na tę opinię, jednak głos rozsądku pozostał bez echa. Szkoda, bo choć zmiana ustawy dla ruchu związkowego jest niewątpliwie przełomowa, to jej poziom legislacyjny raczej mierny.

Przeczytaj więcej przydatnych materiałów w SIP LEX:

 

----------------------------------------------------------------------------
* Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu.