Przyznała, że ludzie często mają problem z żeńskimi formami, wydają im się śmieszne. „Mamy problem, jak nazwać kobietę: żołnierką, generałką? (…) Znajdźmy słowa, stwórzmy je, skoro mogliśmy stworzyć słowo komputer i wiele innych nowych. Tym bardziej, że język polski wywodzi się z łaciny, gdzie zawsze były końcówki żeńskie i męskie. Przywróćmy je, przestańmy chodzić w burkach językowych” – apelowała.
W służbach mundurowych wciąż stereotypy na temat pracy kobiet
Kobiety w służbach mundurowych przed dyskryminacją chroni szereg przepisów, mimo to wciąż napotykają na wiele przeszkód, problemem są bariery mentalne i wszechobecne stereotypy mówili uczestnicy III ogólnopolskiej konferencji Kobiety kobietom w służbie, która rozpoczęła się w poniedziałek w Popowie.
W służbie więziennej jest teraz ponad 4,7 tys. kobiet, co stanowi 17,4 proc. (wśród służb mundurowych zajmuje drugie miejsce po straży granicznej); 33 proc. kobiet w służbie więziennej to oficerowie, choć nie ma jeszcze żadnej w stopniu generała. Ta formacja jako pierwsza dopuściła kobiety w swoje szeregi.
Jak podkreślali uczestnicy konferencji, choć funkcjonariuszki zarówno służby więziennej, jak i innych formacji mundurowych, przed dyskryminacją chroni szereg przepisów, wciąż napotykają na wiele przeszkód, pracując w środowisku zdominowanym przez mężczyzn. Coraz mniej jest barier prawnych i administracyjnych, wciąż jednak problemem są bariery mentalne i wszechobecne stereotypy. Często spotykają się też z opinią, że wśród swoich kolegów powinny "łagodzić obyczaje".
„Przed tym spotkaniem zastanawiałam się nad tożsamością kobiety w mundurze. Po pierwsze jest to kobieta, która weszła w jedną z dziedzin męskiej dominacji. Czyli w sferę, do której należy spełnianie czynów szybkich, niebezpiecznych i spektakularnych. A więc takich, które mężczyznom przynosiły w historii i współcześnie zaszczyt. Można by zadać sobie pytanie, czy kobietom przynoszą je także” – mówiła prof. Danuta Waniek, reprezentująca Kongres Kobiet, w ramach którego zajmuje się sytuacją funkcjonariuszek służb mundurowych.
Zwróciła uwagę, że kobieta w mundurze to również fachowiec o wyraźnie sprecyzowanej roli zawodowej, funkcjonująca jednakże w strukturach zhierarchizowanych, działających na rozkaz i poddanych m.in. presji służbowej. „A zatem doświadczająca także przemocy, dziś już nie tyle fizycznej, co symbolicznej, która także jest bardzo dokuczliwa” - dodała.
Waniek podkreśliła, że kobieta w mundurze ma czytelne drogi awansu służbowego, wyrażające się m.in. w dystynkcjach służbowych. „Można zadać kolejne pytanie – w jakim stopniu kobiety w służbach mundurowych napotykają na szklany sufit” – mówiła.
Zwróciła uwagę, że dyskryminacja, jeśli chodzi o stosunki służbowe, najczęściej jest spotykana w służbie publicznej. „Przecież w tzw. wolnych zawodach, tam, gdzie kobiety zakładają własne firmy, nie ma ich kto dyskryminować. Na te bariery natrafiamy w służbie publicznej, a więc w tej dziedzinie życia społecznego, która powinna być wzorcem” – mówiła.
Prof. Monika Płatek zwróciła uwagę na to, jak bardzo służby mundurowe zdominowane są przez mężczyzn: nawet na konferencji poświęconej kobietom większość prelegentów reprezentujących poszczególne służby – zwłaszcza kierownictwo – to mężczyźni. „Kobiety to nie muzyka, nie służą do tego, by łagodzić obyczaje. Nie po to powinny być przyjmowane do służby” - mówiła.
„Drażnią mnie pytania, w czym my, kobiety jesteśmy lepsze. Mam dla pań złą wiadomość: w niczym. Mężczyźni potrafią to wszystko, co my, muszą tylko spróbować” – mówiła, podkreślając, że działa to również w drugą stronę.
Zwróciła uwagę, że od funkcjonariuszy wymaga się dyspozycyjności. „W monecie, gdy się pojawia dyspozycyjność, to tak naprawdę pojawia się furtka, by wykluczyć kobiety” – mówiła, wskazując, że kobiety uważa się za mniej dyspozycyjne od mężczyzn z powodu ról, które pełnią w rodzinie. „Tymczasem, nasze dzieci potrzebują rodziców – mężczyźni również znakomicie spełniają się w tej roli ojców, jeśli w nią wejdą” – przekonywała.
Bardzo pozytywnie przez uczestniczki konferencji został przyjęty apel Płatek, aby nie obawiać się żeńskich form językowych, także w przypadku funkcjonariuszek służb mundurowych. „To, z czym mamy dziś do czynienia, to jest ogromna akcja afirmacyjna mężczyzn. Na każdym kroku panowie, jesteście wzmacniani, w każdym tytule, kiedy mówimy, że ktoś jest dyrektorem, naczelnikiem, przewodniczącym, profesorem, a chodzi w spódnicy” - mówiła.