Jeszcze 4 lata temu na inwestycje w spółki technologiczne dostarczające rozwiązania wspierające zarządzanie ludźmi przeznaczono zaledwie nieco ponad 350 milionów dolarów – wynika z raportu CB Insights. Wartość inwestycji szybko zaczęła rosnąć w 2013 r. – wówczas przeznaczono na inwestycje ponad 600 milionów dolarów. Rok później wartość transakcji przekroczyła już jednak próg 1,5 mld dolarów, by w ubiegłym sięgnąć kwoty 2,4 miliarda dolarów.
Nie powinno to jednak dziwić, bo również polski rynek, który po okresie upojenia się systemami wspierającym zarządzanie logistyką, produkcją czy finansami, dziś coraz chętniej sięga po aplikacje HR. Systemy wspierające zarządzanie pracownikami zostały wdrożone m.in. przez PKP Energetyka, Grupę PZU czy Synthos. Jak tłumaczy Adam Chrobasik, szef pionu HR w tej giełdowej firmie, ogromna oszczędność czasu to tylko jedna z korzyści wdrożenia aplikacji - Nie musimy obrabiać tysięcy tabelek, aby ustalić potrzeby szkoleniowe w firmie – mamy do dyspozycji przejrzyste raporty, możemy więc poświęcić czas na organizację szkoleń, poszukiwanie odpowiedniego dostawcy itd. Natomiast podstawową kwestią jest podnoszenie świadomości pracowników co do posiadanych kompetencji i zmiana behawioralna w stosunku do ocen pracowniczych i szkoleń, które nie są już „za karę”. Wybór szkoleń jest dziś świadomy, dzięki czemu cieszą się one zainteresowaniem pracowników – przekonuje.
Trzy najlepsze miesiące
Analizując skalę inwestycji w spółki dostarczające aplikacje HR na przestrzeni ostatnich czterech lat widać, że wartość inwestycji wzrosła w tym czasie niemal 8-krotnie. To dobitnie pokazuje jak szybko rośnie rola oprogramowania wspierającego zarządzanie kapitałem ludzkim. - HR to obszar, który przez wiele lat zaniedbywano i którego przez wiele lat nie traktowano strategicznie. Jeśli informatyzowano firmę, to przede wszystkim w obszarze finansów, logistyki czy produkcji. Teraz mamy do czynienia z rynkiem pracownika, na rynku brakuje specjalistów, firmy szukają więc rozwiązań, które pozwoliłyby im przyśpieszyć rekrutację, zwiększyć wydajność pracowników i zatrzymać talenty w firmach. To siłą rzeczy wpływa na zwiększenie inwestycji w spółki, które takie rozwiązania dostarczają – tłumaczy Anna Węgrzyn, wieloletni praktyk HR z firmy BPSC, która wdrożyła system wspierający zarządzanie personelem m.in. w giełdowym Sythosie, Maspexie czy Centrum Nauki Kopernik.
Jak wynika z raportu CBInsights, wiele wskazuje na to, że ten rok może być dla firm technologicznych jeszcze lepszy niż poprzedni. Tylko w I kwartale zrealizowano aż 106 transakcji na kwotę 591 mln dolarów. Startup SnagAJob pozyskał z rynku 100 milionów dolarów, a serwis pośrednictwa pracy Hired 40 milionów dolarów. To dokładnie tyle, ile Checkr dostarczający aplikację weryfikującą pracowników pod kątem ich zobowiązań finansowych, kryminalnej przeszłości, czy historii jazdy samochodem. Po rekordowym II kwartale 2015 r., były to trzy najlepsze miesiące w historii dostawców oprogramowania HR wspierających wybrane procesy HR.
Zobacz: „Nie chcę ale muszę…” – automatyzacja HR to konieczność
Zarządzanie talentami w cenie
Jak wskazuje raport CBInsights, nie każda firma dostarczająca aplikacje HR może liczyć na duże wsparcie inwestorów. Choć najwięcej firm tworzy rozwiązania wspierające rekrutację, sporo jest też serwisów rekrutacyjnych, to jednak największe wsparcie otrzymują firmy, które tworzą rozwiązania wspierające wszystkie podprocesy HR.
- W małych firmach wystarczą rozwiązania „wyspowe”, takie jak np. aplikacje rekrutacyjne. W średnich i dużych przedsiębiorstwach wsparcie potrzebne jest już właściwie w każdym obszarze – od etapu planowania, poprzez rekrutację i onboarding pracownika, dopasowania go do stanowiska, rozwój kariery, realizację ocen, powiązanie efektywnością indywidualnej z poziomem wynagrodzeń. Bez analizy informacji z tych kilku obszarów trudno uzyskać całościowy obraz pracownika w organizacji. Nie bez powodu to w takich rozwiązaniach inwestorzy dostrzegają największy potencjał – zwraca uwagę Anna Węgrzyn z BPSC.
Ekscesy nie wystraszyły inwestorów
Na przestrzeni ostatnich 5 lat największe dofinansowanie pozyskał Zenefits dostarczający oprogramowanie do zarządzania pracownikami w małych i średnich firmach. Firma pozyskała z rynku aż 584 mln dolarów – niemal dwukrotnie więcej niż w latach 2012 – 2016 zdobyli jej konkurenci. To o tyle ciekawe, że spółka miała w ostatnim czasie spore problemy. Ten najszybciej rosnący dostawca oprogramowania w modelu SaaS został najpierw oskarżony o realizowanie działań niezgodnych z prawem, a następnie o alkoholowe ekscesy, które miały miejsce w siedzibie firmy. Nie przestraszyło to jednak inwestorów, którzy uwierzyli w firmę i dofinansowali ją w maju br. kwotą pół miliarda dolarów.
Oprócz Zenefit, ponad 100 milionów dolarów dofinansowania pozyskało 7 firm. Obok OneSource Virtual, czy chińskiego FXiaoKe są to m.in. GlassDoor, który jest znany jako doskonałe źródło informacji na temat pracodawców i wynagrodzeń, Paycor, twórca aplikacji wspierającej rekrutację, onboarding pracowników i monitoring czasu pracy oraz Namely, dostawca rozwiązania do zarządzania talentami.
Co z tą Polską?
Jak wynika z obserwacji śląskiej firmy BPSC, potrzeby klientów za oceanem są niemal takie same jak w Polsce – Zwracają oni przede wszystkim uwagę na moduły analityczne, które wspierają ocenę efektywności procesów HR a także kalkują stan zabezpieczenia w kwalifikacje stanowisk szybko rotujących czy ryzyko odejść określonych grup pracowników na podstawie różnych zmiennych - sygnałów ostrzegawczych – zwraca uwagę Anna Węgrzyn. Pracodawcy chcą też wykorzystać potencjał Y-greków i zachęcić ich do samodzielnego poszukiwania informacji, wiedzy w intranetowych zasobach firmy - Oczywiście nie mogą to być stare katalogi zapisane na komputerowym dysku. Musi być w tym jakaś historia, ważny jest element gry, zabawy, by Y-greki nie utracili zainteresowania samorozwojem i nie nudzili się w pracy – dodaje Anna Węgrzyn.
Autor: Adam Mitura