"W pierwszych sześciu miesiącach br. polskie firmy zgłosiły w urzędach pracy plany sezonowego zatrudnienia aż 191 tys. pracowników zza wschodniej granicy, głównie z Ukrainy. To o ponad 30 proc. więcej niż rok wcześniej. W tym roku polscy pracodawcy mogą pobić rekord zatrudnienia cudzoziemców ze Wschodu z 2011 r., gdy na saksy do Polski przyjechało 260 tys. osób. Sprzyja temu zarówno niestabilna sytuacja polityczno-gospodarcza na Ukrainie, jak i poprawa koniunktury na polskim rynku pracy.

Zobacz także: Ukraińcy ciągną do Polski

 

Ta poprawa jest na tyle odczuwalna, że mimo wciąż wysokiego bezrobocia firmy coraz częściej narzekają na deficyt pracowników. Nic dziwnego, skoro w tym roku może też paść inny rekord – wyjazdów Polaków do pracy za granicą. Według prognoz agencji zatrudnienia może ich być nawet o 20 proc. więcej niż w 2013 r. Wtedy, według danych GUS, agencje i firmy realizujące kontrakty na Zachodzie delegowały do pracy za granicą ponad 385 tys. osób. (nie licząc Polaków wyjeżdżających na własną rękę).

Artur Ragan z agencji Work Express ocenia, że najbardziej mobilni są pracownicy o niższych kwalifikacjach, którzy np. w Niemczech mają szanse zarobić kwoty nieosiągalne w kraju (1000 euro na rękę miesięcznie). W rezultacie już nie tylko pracodawcy, ale i agencje zatrudnienia mają trudności ze znalezieniem kandydatów do pracy.

– Problem będzie się pogłębiał wraz z rosnącą gotowością Polaków do pracy za granicą i utrzymującym się niskim współczynnikiem dzietności – przewiduje Krzysztof Inglot, dyrektor działu rozwoju rynków w firmie Work Service, która w coraz większym stopniu stawia na kandydatów z Ukrainy. Tym bardziej że od kilku lat łatwiej jest ich zatrudniać do prac sezonowych. Przybywa też chętnych do stałej pracy w Polsce; w ubiegłym roku ponad połowa zezwoleń na pracę wydanych cudzoziemcom (20,4 tys.) trafiła do pracowników z Ukrainy.

W tym roku w ramach pilotażowego projektu Work Service ściągnie do Polski ok. 2000 ukraińskich pracowników. Wśród nich są doświadczeni spawacze, blacharze i fachowcy od obróbki metali. Jak podkreśla Krzysztof Inglot, projekt spotkał się z dużym zainteresowaniem potencjalnych pracodawców, którym coraz więcej problemów sprawia płacowa rywalizacja o rodzimych fachowców".

Źródło: Rzeczpospolita