W marcu inflacja zjadła podwyżki pensji, które zaserwowali nam pracodawcy. Nastroje konsumentów wciąż są w dołku, więc ekonomiści obawiali się, że przez to kupowaliśmy znacznie mniej ochoczo. Tymczasem mamy niespodziankę – sprzedaż wzrosła o 9,4% w porównaniu z 12,2%. wzrostem zanotowanym w lutym.
– Spodziewaliśmy się, że będzie najwyżej 7,5%. Rok temu mieliśmy w marcu wysoki wzrost, z tym wynikiem się porównujemy, stąd nasza ostrożność – tłumaczy Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP. Po części sprzedaż pompują rosnące ceny – w marcu inflacja skoczyła do 4,3%. Jeśli to uwzględnić, to okaże się, że realnie sprzedaż wzrosła o ponad 5%. Jednak prof. Maria Drozdowicz-Bieć ze Szkoły Głównej Handlowej uważa, że część naszych zakupów to ucieczka przed jeszcze wyższymi cenami. – Przecież właśnie dlatego tak panicznie wykupywaliśmy cukier. Widzimy, że ceny rosną, sądzimy, że w przyszłości będą rosły jeszcze szybciej, więc staramy się przed tym uchronić i kupić wcześniej chociaż tę puszkę groszku do wielkanocnej sałatki, z oszczędności – tłumaczy.
Źródło: wyborcza.biz, 28 kwietnia 2011 r., Patrycja Maciejewicz