"W okresach spowolnienia gospodarczego w szczególnie trudnej sytuacji znajduje się młodzież - wtedy, gdy nie ma nowych inwestycji. To nie jest tak, że nie ma ofert pracy. One się pojawiają, także w urzędach pracy. (...) Już widzimy, że interwencja na rynku wpłynęła na wzrost liczby ofert pracy. Oferty pracy są, tylko młodzi ludzie mają mniejsze szanse w konkurowaniu o nie. Bez doświadczenia zawodowego przegrywają tę konkurencję" - powiedział w czwartek Męcina podczas posiedzenia komisji polityki społecznej i rodziny.
"Od 20 lat płacimy za wady systemu edukacji. Jeśli mamy taką liczbę młodych ludzi, którzy rejestrują się (w urzędach pracy - PAP), bo nie mogą znaleźć pracy, a potem ich wysyłamy na studia podyplomowe i szkolenia, to znaczy, że nie ma tego płynnego przejścia" - dodał.
Zwrócił też uwagę na wzrost aspiracji edukacyjnych młodych ludzi. Jak podkreślił, o ile w pierwszej połowie lat 90. kluczowym czynnikiem wyboru studiów, czy szkoły średniej były namowy rodziców albo moda wśród rówieśników, o tyle obecnie dominujące stają się czynniki ekonomiczne, czyli perspektywy na rynku pracy. "To się jednak jeszcze nie przekłada na strukturę (bezrobocia - PAP)" - powiedział. Pomimo tego - jak zaznaczył - okres poszukiwania pracy przez osoby młode jest krótszy niż w przypadku osób starszych.
Przygotowany w resorcie pracy projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach na rzecz ochrony miejsc pracy, związanych z łagodzeniem skutków spowolnienia gospodarczego lub kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców, został we wtorek przekazany do konsultacji społecznych. Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że ustawa powinna wejść w życie jak najszybciej, dlatego konsultacje społeczne projektu zostaną skrócone do 21 dni.
Projekt przewiduje, że firmy będą mogły skorzystać z instytucji tzw. przestoju ekonomicznego. Chodzi o sytuację, kiedy z przyczyn ekonomicznych niezależnych od pracownika ten nie wykonuje pracy, ale jest gotowy do jej wykonywania. Pracownik taki będzie mógł otrzymać - nie dłużej jednak niż przez sześć miesięcy (w okresie 12 miesięcy od dnia podpisania umowy o wypłatę świadczeń na rzecz ochrony miejsc pracy) - wynagrodzenie w wysokości co najmniej płacy minimalnej. Będzie ono finansowane częściowo przez pracodawcę, częściowo przez FGŚP. Resort finansów szacuje, że w 2013 r. na realizację ustawy zostanie przekazane z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych ok. 400 mln zł i 100 mln zł z Funduszu Pracy.