Z najnowszych danych MRPiPS wynika, że do końca października 41,3 tys. osób, które nie skończyły jeszcze 30 lat, zostało objętych nowym instrumentem aktywizacji. Został on wprowadzony od 1 stycznia tego roku i sprowadza się do refundacji przez powiatowy urząd pracy (PUP) przez 12 miesięcy kosztu zatrudnienia bezrobotnego do wysokości minimalnego wynagrodzenia. W zamian pracodawca musi zobowiązać się, że przez kolejny rok utrzyma taką osobę w pracy. Urzędy pracy informują, że na początku ta forma dofinansowania wymagała popularyzacji, ale z każdym miesiącem liczba pracodawców, która chciała z niej skorzystać, rosła.
Zobacz: 5 krajów UE z najniższym bezrobociem: wśród nich Polska
Refundacja w formule 12+12 została wprowadzona do ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 645 ze zm.) jeszcze przez poprzedni Sejm i ma obowiązywać w latach 2016–2017 (przy zachowaniu zasady finansowania w 2018 r. umów zaczętych przed końcem przyszłego roku). Nowa forma aktywizacji miała być odpowiedzią na wysoki poziom bezrobocia wśród osób młodych.
Z danych resortu wynika też, że choć liczba osób objętych refundacją wynosi 41,3 tys., to od początku roku w efekcie zastosowania instrumentu z ewidencji bezrobotnych wyrejestrowanych zostało więcej, bo 53,4 tys. osób. Ta różnica to efekt tego, że w odniesieniu do części osób zatrudnienie zostało przerwane.
Również w przypadku, gdy pracownik jest zwalniany dyscyplinarnie, na powstający w ten sposób wakat kierowany jest kolejny bezrobotny i pracodawca nie musi zwracać środków.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna