Minister powiedział, że tempo wzrostu PKB w 2013 roku w Polsce było rozczarowujące - na poziomie ok. 1,6 proc - i bardzo wolne, jeśli chodzi o potencjał polskiej gospodarki. Jednak, jak przekonywał, sytuacja jest już lepsza. "Prognozujemy, że wzrost PKB w IV kwartale wyniósł 2,9 proc. (...), a wczesne szacunki na rok 2014 mówią o wzroście jeszcze wyższym. Pierwsze szacunki wskazują, że dochody podatkowe za styczeń wyglądają zachęcająco" - powiedział. Jego zdaniem, dobre wyniki gospodarcze polskiej gospodarki są wynikiem m.in. dobrego zarządzania i właściwej polityki gospodarczej.
GUS we wstępnym szacunku pod koniec stycznia podał, że polski PKB wzrósł w 2013 roku o 1,6 proc., po wzroście o 1,9 proc. w 2012 roku.
Szczurek powiedział też, że jest za tym, aby na rynku pracy panowały warunki fair. "Nie sądzę, żeby to było w porządku, aby osoby, które wykonują tę samą pracę w tym samym miejscu były opodatkowane zupełnie inaczej, w zależności od tego, jaką podpisały umowę. Uważam, że to powoduje nierównowagi na rynku pracy i prowadzi do długoterminowych problemów" - podkreślił. Nawiązał w tym do propozycji oskładkowania umów cywilnoprawnych, np. umów-zleceń.
"Patrząc na to z fiskalnego punktu widzenia nie można liczyć na niższe obciążenia podatkowe, jeśli podatki są płacone przez niewielu. To nie prowadzi do zrównoważonych rozwiązań. Czym powszechniej są płacone podatki, tym niższe mogą być całkowite obciążenia podatkowe" - powiedział.
Minister podkreślił, że nie zgadza się ze stwierdzeniem, że wydatki publiczne są złym rozwiązaniem dla gospodarki i powinny być ograniczane tak bardzo, jak to możliwe, bez względu na okoliczności. "Istnieją pewne sektory gospodarki, w których sektor prywatny nie będzie właściwy" - podkreślił. Jako przykład podał Lasy Państwowe. "Rząd nie chce ich prywatyzować, ponieważ sektor prywatny nie weźmie pod uwagę ich wartość publicznej dla społeczeństwa" - zaznaczył.
W dalszej kolejności wymienił transport publiczny i infrastrukturę oraz służbę zdrowia. "Myślę, że krytyka wydatków rządowych w niektórych sektora gospodarki wypływa z tego, że ludzie - którzy patrzą na nie krytycznie - żyją w bardziej rozwiniętych częściach świata i starają się zastosować model, który nie działa wystarczająco dobrze w bardziej skomplikowanej sytuacji ekonomicznej" - zaznaczył. Wśród tych problemów wymienił niewystarczającą konkurencję czy korupcję.
Szczurek był pytany również o perspektywy przyjęcia przez Polskę wspólnej waluty. Jak mówił, to, iż w trakcie kryzysu nasz kraj nie był członkiem euro, zadziałało dla nas pozytywnie. "Problemem strefy euro są wewnętrzne nierównowagi - inflacja jest bliska zeru, dług jest wysoki (...). Jest łatwiej poradzić sobie z tym problemem, uniknąć tego problemu, jeśli ma się własną walutą, szczególnie jeśli dług w walucie zagranicznej nie jest nadmierny, jak to ma miejsce w przypadku Polski. (...) Kiedy Polska powinna przyjąć euro? Wtedy, kiedy będzie to bezpieczne. (...) Musimy wiedzieć, co stanie się w strefie euro w najbliższych 1-2 latach, bo zmiany - np. unia bankowa - postępują cały czas" - mówił. Jak dodał, według ostatnich badań poparcie dla przyjęcia wspólnej waluty jest w Polsce niższe, niż kiedykolwiek.
(PAP)