Wzrost zaległości w wypłacie wynagrodzeń w 2012 roku w stosunku do 2011 roku wyniósł ponad 12,8 mln zł. Z danych Okręgowego Inspektoratu Pracy (OIP)w Warszawie wynika, że w 2012 roku wynagrodzeń nie otrzymało blisko 8 tys. pracowników, a 2011 r. – 6,2 tys. osób.
Jako przykład rzeczniczka podaje m.in. zakład z siedzibą w Winnicy, który nie wypłacił wynagrodzenia za pracę 177 pracowników na łączną kwotę ponad 1 mln zł. Zaległości w wypłaceniu w sumie ponad 1,1 mln zł dla 142 pracowników inspektorzy pracy stwierdzili także m.in. zakładzie w Pionkach. Chodziło o niewypłacenie jednorazowych rekompensat wynikających z porozumienia zawartego pomiędzy związkami zawodowymi a pracodawcą w związku z rozwiązaniem umów o pracę.
Największe zaległości w wypłacie wynagrodzeń odnotowano w przetwórstwie przemysłowym – 20 proc. ogólnej kwoty, w budownictwie – 12 proc. oraz transporcie i gospodarce magazynowej – 7 proc. ogólnej kwoty.
Z wyjaśnień składanych inspektorom pracy podczas kontroli przez pracodawców wynika, że główną przyczyną niewypłacania lub obniżania wynagrodzeń za pracę i innych świadczeń był brak środków finansowych spowodowany pogarszającą się sytuacją ekonomiczną. Takie wyjaśnienia – zdaniem rzeczniczki OIP w Warszawie - wydają się być uzasadnione przede wszystkim w przypadku wielotysięcznych kwot zaległości wobec znacznej grupy pracowników w jednym zakładzie pracy.
Zdaniem inspektorów pracy częstą przyczyną nieprawidłowości jest niewłaściwa metoda obliczania lub pomyłka, szczególnie w przypadkach zaniżeń kwot świadczeń np. ekwiwalentów za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, czy wynagrodzenia za urlop wypoczynkowy.
Część pracodawców – tłumaczy się inspektorom, że nie wiedziało, że dane świadczenie przysługuje pracownikowi. Dotyczy to przede wszystkim dodatku nocnego oraz ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy czy wymogów formalno – prawnych przy potrącaniu z wynagrodzenia za pracę w zakładach zatrudniających kilka lub kilkanaście osób. Nieliczne – zdaniem Kacprzak – Rawy są natomiast przypadki świadomej odmowy wypłaty świadczenia.
Prezes Związku Pracodawców Warszawy i Mazowsza Jacek Całus przyczyn wzrostu zadłużenia pracodawców wobec pracowników dopatruje się w pogarszającej się sytuacji ekonomicznej. Według niego wielu przedsiębiorców, w obawie przed kryzysem, na wszelki wypadek oszczędza i rezygnuje np. z reklamy. Skutkuje to mniejszą liczbą zamówień i kłopotami finansowymi innych firm, a w konsekwencji m.in. zaległościami w wypłacaniu wynagrodzeń.
Duże zaległości płacowe wobec pracowników pojawiają się – zdaniem Całusa, wtedy - gdy firma nie dostaje zapłaty za wystawione faktury, a proces dochodzenia roszczeń na drodze sądowej – jak podkreśla - jest długotrwały.
Prezes Związku Pracodawców Warszawy i Mazowsza zauważa też, że coraz więcej przedsiębiorstw na Mazowszu upada. Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie wynika, że w 2012 roku sądy na Mazowszu ogłosiły upadłość 186 firm; o 24 proc. więcej niż w 2011 roku.
Liczba bezrobotnych zarejestrowanych na koniec grudnia 2011 r. wynosiła w woj. mazowieckim 246,7 tys. Stopa bezrobocia była wówczas równa 9,8 proc. Dla porównania na koniec grudnia 2012 r. liczba bezrobotnych wynosiła blisko 272 tys. osób, a stopa bezrobocia – 10,8 proc.
Według danych Głównego Inspektoratu Pracy w całym kraju liczba przypadków niewypłacenia pensji wzrosła średnio o 50 proc., z 71,5 tys. do 107,6 tys. przypadków. O 8,6 proc. zwiększyła się liczba pracodawców, których ten problem dotyczył (w 2011 r. - 2,7 tys. pracodawców, w 2012 r. - 2,9 tys.). Zwiększyła się - o 66 proc. - także kwota niewypłaconych należności z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń wskazanych w decyzjach inspektorów pracy: ze 138,8 mln zł do 229,8 mln zł.