"W zasadzie nie podzielamy obaw central związkowych, ponieważ w każdym przypadku wprowadzenie tych rozwiązań będzie wymagało zgody związków zawodowych, czy przedstawicieli pracowników, więc jest pole do negocjacji" - podkreśliła Wóycicka. Jej zdaniem często może być tak, że punkt widzenia pracowników i pracodawców może być zbieżny, na przykład gdy firma znajdzie się w trudnej sytuacji, a stawką będzie utrzymanie miejsc pracy.
Minister podkreśliła, że nowelizacja Kodeksu pracy pozwalająca na wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy z 4 do 12 miesięcy w każdym systemie czasu pracy nie trafiła jeszcze do prezydenta. Zapowiedziała, że gdy tak się stanie, nowela zostanie przeanalizowana. Zaznaczyła, że Kancelaria Prezydenta monitorowała prace nad nią.
Według związkowców wprowadzone przez Sejm zmiany dotyczące uelastycznienia czasu pracy są skandaliczne i nie służą zatrudnieniu. Pracodawcy są ze zmian zadowoleni, uważają je za krok w dobrym kierunku, choć niewystarczający. Zdaniem rządu nowe rozwiązania mają pomóc w utrzymaniu konkurencyjności polskiej gospodarki w czasie spowolnienia gospodarczego.
Nowelizacja Kodeksu pracy pozwala na wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy z 4 do 12 miesięcy w każdym systemie czasu pracy. Nowe przepisy przewidują, że roczny okres rozliczeniowy mógłby być stosowany, "jeżeli jest to uzasadnione przyczynami obiektywnymi lub technicznymi lub dotyczącymi organizacji pracy".
Ustawa zakłada, że nowe zasady rozliczania i rozkładu czasu pracy generalnie mogą zostać wprowadzone w firmie w układzie zbiorowym lub w porozumieniu ze związkami zawodowymi albo przedstawicielami pracowników. Ustawa pozwala też na stosowanie rozkładów czasu pracy na indywidualny wniosek pracownika, niezależnie od ustaleń ze związkami lub reprezentacją pracowników.
Sejm uchwalił nowelę pod koniec czerwca, w zeszłym tygodniu rozparzył poprawki Senatu do tej noweli, co zakończyło pracę w parlamencie nad nowymi przepisami.