W opublikowanym w tym tygodniu raporcie z zaleceniami komisja, której szefował Alban D'Amours, były szef Mouvement Desjardins, największej spółdzielczej instytucji finansowej w Kanadzie, uznała, że czas najwyższy stworzyć dodatkowe zabezpieczenie od "ryzyka długiego życia", czyli przekroczenia 75. roku życia.
Miałby to być filar pod zarządem władz prowincji. Obecny system emerytalny w Quebecu ma trzy filary: finansowaną z podatków część federalną, (la Sécurité de la vieillesse), część obowiązkową dla wszystkich zatrudnionych w Quebecu (ze składką trafiającą do publicznego Régime de rentes du Quebec) oraz nieobowiązkowe formy oszczędności emerytalnych.
Proponowana nowa składka na emerytury po 75. roku życia to 3,3 proc. wynagrodzenia – połowa płacona przez pracownika, połowa – przez pracodawcę, ale z górnym limitem. Np. w tym roku byłoby to 51,1 tys. dolarów kanadyjskich, co znaczy, że pracownik zapłaciłby maksymalnie ok. 840 dolarów i tyle samo – pracodawca. "Finansowanie tej składki to jednak nie podatek, to oszczędności" - podkreślił D'Amours.
Raport mówi o "wspólnym ponoszeniu ryzyka długowieczności", bo spodziewana długość życia nie oznacza, że wszyscy dożyją 81 lat.
Publiczny kanadyjski system emerytalny uznawany jest za bardzo dobry, ale nie obniża on poziomu życia tylko dla osób najmniej zarabiających. Emerytura z systemu publicznego w Quebecu to równowartość 81,6 proc. płacy stanowiącej połowę średniego wynagrodzenia. Dla porównania – w całej Kanadzie to średnio 76,6 proc. W siedmiu najbogatszych krajach świata, w grupie G7, ta stopa zastąpienia wynosi 56,1 proc., ale w Niemczech to tylko 42 proc.
Problem dotyczy wszystkich, którzy zarabiają nawet tylko trochę więcej niż najniższa płaca. Tymczasem zdaniem komisji, która składała się z finansistów, prawników i aktuariuszy, o bezpieczeństwie finansowym na emeryturze należy mówić, gdy stopa zastąpienia ostatniej płacy to 60 proc.
Komisja nie wspomniała o wieku emerytalnym, który obecnie w Kanadzie wynosi 67 lat. Jak podkreślał D'Amours, cytowany przez agencję The Canadian Press, trzeba jednak zapomnieć o marzeniu o swobodzie w wieku lat 55 i o społeczeństwie zajętym rozrywkami.
Na to nie ma już pieniędzy. Według danych urzędu statystycznego Kanady dla osób urodzonych w latach 2007-2009 spodziewana długość życia wynosi średnio ponad 81 lat. Z danych dla prowincji Quebec wynika, że kobiety urodzone w 2011 r. mają szanse na 83,7 lat życia, a mężczyźni – na 79,7. Sześćdziesiąt lat temu spodziewany czas życia był średnio o 15 lat krótszy. Jeszcze czterdzieści lat temu w Quebecu lata przepracowane stanowiły 60 proc. życia, dziś – 45 proc.
Problem w tym, jak podkreślono w raporcie, że systemy emerytalne nie uwzględniły odpowiednio wcześnie wyzwań współczesnego rynku, a to naraża je na niewydolność finansową. To skutki zmian demograficznych, obniżki stóp procentowych i niestabilności giełd.
"Nie wolno opuszczać rąk" - napisali eksperci w liczącym ponad 200 stron raporcie. W ostatnich latach "stopniowo nabrało znaczenia nastawienie na osiąganie zysków ze szkodą dla umiejętności zarządzania ryzykiem wynikającym ze zobowiązań" - przestrzega raport. Tymczasem wiara w nadrobienie strat systemów emerytalnych dzięki polepszeniu sytuacji na rynku giełdowym to "miraże", więc czas na odważną dyskusję – podsumowała komisja.