Od tego roku ZUS uruchamia nowy program, który ma na celu redukcję liczby wypadków przy pracy, szczególnie w tych branżach, w których jest ich najwięcej: w budownictwie oraz produkcji i obróbce różnego typu materiałów. W roku 2015 ZUS przeznaczy na ten cel 27 milionów złotych, w 2016 już 35 milionów, a w 2017 suma ta wzrośnie aż do 46 milionów.
Dorota Olczak – ekspert firmy Inventage Polska w dziedzinie optymalizacji składki wypadkowej, wyjaśnia, czy nowy program ZUS faktycznie ma szansę poprawić bezpieczeństwo pracy w polskich firmach.
Czy przeznaczenie dodatkowych środków na poprawę bezpieczeństwa pracy jest w ogóle zasadne?
Oczywiście, gdyż koszty nieodpowiednich warunków pracy ponoszą zarówno poszkodowani, pracodawcy, jak i cały sektor publiczny. Urazy spowodowane wypadkami przy pracy generują koszty związane nie tylko ze składkami na ubezpieczenie społeczne, ale również z dodatkowymi usługami ponoszonymi przez poszkodowanych, jak np. prywatna opieka lekarska, koszty transportu oraz rehabilitacji. Dodatkowe koszty, jakie musi ponieść pracodawca, to np. koszty związane z absencją pracownika, ewentualnym odszkodowaniem oraz koszty naprawy urządzeń mechanicznych, które uległy zniszczeniu podczas wypadku. Społeczeństwo natomiast ponosi koszty wydatków ze środków publicznych z tytułu opieki medycznej oraz społecznej.
Czy samo dofinansowanie wystarczy, aby walczyć z wypadkami przy pracy? Czy nie powinny towarzyszyć mu większe zmiany, np. prawne?
Mimo że sytuacja w zakresie warunków pracy przez ostatnie 25 lat wciąż ulega poprawie, niezmienny pozostaje fakt, iż statystycznie na całym świecie każdego dnia ma miejsce tysiąc wypadków przy pracy. W ciągu ubiegłego roku wskaźnik wypadkowości, co prawda minimalnie, ale jednak wzrósł. Kwestie BHP w polskich przedsiębiorstwach są pomijane. Sytuacja ta ma miejsce przede wszystkim w mikroprzedsiębiorstwach, które częściej stosują tańsze materiały i technologie oraz niechętnie wprowadzają nowe rozwiązania. PIP w swoim sprawozdaniu z 2014 roku wykazał, iż w rozwiniętych firmach występuje znacznie mniej niedociągnięć w zakresie bezpieczeństwa pracy niż w mikroprzedsiębiorstwach. Większe firmy mogą sobie po prostu pozwolić na ponoszenie znacznych kosztów finansowych, związanych z rozwojem obszaru BHP. W związku z powyższym dofinansowanie ze środków publicznych ma szansę pozytywnie wpłynąć na kwestie warunków pracy w mniejszych przedsiębiorstwach. Warto jednak podkreślić, że dopóki nie wzrośnie świadomość problemu i kwestie BHP nie zostaną uznane za istotne przez kadrę managerską (nie tylko ze względu na sankcje płynące z niedotrzymania odpowiednich warunków, które zostaną stwierdzone podczas kontroli PIP), dofinansowanie pozostanie jedynie inwestycją w technikę i wiedzę teoretyczną.
Czy nowy program ZUS przyniesie większe korzyści pracodawcy czy pracownikowi?
Pracodawca otrzyma dofinansowanie na projekty doradcze i inwestycyjne lub doradczo-inwestycyjne. W skład inwestycji doradczych wchodzi dofinansowanie urządzeń usprawniających systemy bezpieczeństwa technicznego oraz środków bezpieczeństwa. Dofinansowanie stanowi znaczną pomoc finansową, szczególnie dla mniejszych przedsiębiorstw, które nie inwestują w nowoczesne środki bezpieczeństwa. Oczywiście, po skorzystaniu z pomocy finansowej ZUS, pracodawcy muszą liczyć się z kontrolą trwałości projektu - wnioskodawcę obowiązuję 3 letni okres trwałości projektu, a co za tym idzie, większe prawdopodobieństwo kontroli. Pracownicy natomiast zyskają podwójnie, gdyż bezpieczeństwo w pracy jest bezcenne.
Jak skomentuje pani słowa Wojciecha Andrusiewicza, rzecznika prasowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który przeznaczenie tak dużych środków finansowych na poprawę bezpieczeństwa pracy tłumaczy w ten sposób, iż w interesie państwa leży, aby pracownicy jak najdłużej utrzymali się na rynku pracy bez wypadku? Dzięki temu będą mieli możliwość odejścia na emeryturę w odpowiednim czasie, nie zaś nagle, ze względów zdrowotnych. Tak więc – jego zdaniem - pracownicy będą mieli więcej pieniędzy na utrzymanie, natomiast przedsiębiorcy będą mogli zmniejszyć koszty związane z wypadkiem przy pracy.
Bezdyskusyjnie pracownicy zyskają na poprawie bezpieczeństwa, gdyż ich zdrowie oraz zachowanie pełnej sprawności jest bezcenne. Jeśli chodzi o pracodawców, to prewencja również przyniesie im pozytywne skutki, o ile spowoduje realny spadek liczby wypadków przy pracy. W momencie gdy liczba wypadków zostanie ograniczona, spadną koszty pracodawcy związane z nakładami na ubezpieczenia społeczne, kosztami absencji oraz innymi dodatkowymi kosztami związanymi z wystąpieniem wypadku przy pracy (np. koszt naprawy maszyn, które uległy zniszczeniu podczas wypadku). Jeśli chodzi o koszty związane z ubezpieczeniem społecznym, to należy pamiętać, iż składka wypadkowa jest tzw. stymulatorem wbudowanym w system finansowy ubezpieczenia wypadkowego. Wysokość składek na to ubezpieczenie jest zależna od faktycznego stanu bezpieczeństwa. Tym samym pracodawcy corocznie ponoszą koszty związane z sytuacją wypadkową w ich przedsiębiorstwie. Jeśli dofinansowanie przyniesie oczekiwany skutek, wówczas w przyszłości będzie to miało odzwierciedlenie w kosztach pracodawców. Jeśli chodzi o kwestie publiczne, należy pamiętać, że środki finansowe pochodzą ze środków funduszu wypadkowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a nie z zewnątrz, np. funduszy unijnych.
Jaki, Pani zdaniem, byłby najbardziej efektywny sposób na zmniejszenie liczby wypadków przy pracy?
Dofinansowanie do zwiększenia bezpieczeństwa pracy jest konieczne ze względu na to, iż wciąż jesteśmy na etapie dążenia do poprawy sytuacji w kraju. Jednak najważniejsze jest podnoszenie świadomości kadry zarządzającej w kwestii kosztów wypadków: nie tylko tych związanych ze składkami na ubezpieczenie wypadkowe, ale również wszystkich pozostałych.
Źródło: www.consultingandmore.pl, stan z dnia 19 sierpnia 2015 r.