Minister bierze udział w VI europejskim kongresie mobilności pracy w Krakowie. Skierowany on jest przede wszystkim do przedsiębiorców i prawników, administracji publicznej i nauki - osób, które chcą być na bieżąco ze zmianami w prawie pracy i prawie Unii Europejskiej, związanymi ze świadczeniem usług transgranicznych.

Więcej o kongresie w Krakowie>>

Czarna Księga

- "Czarna księga" to zbiór praktyk, które chcemy, żeby wskazywali nam przedsiębiorcy, gdzie już dziś łamane jest prawo do swobodnego przepływu świadczenia usług. Te dokładne praktyki będziemy chcieli przedstawiać w Komisji Europejskiej systematycznie. Dyrektywa jeszcze nie obowiązuje, wchodzi w życie w połowie przyszłego roku, ale już dzisiaj mamy sygnały, że łamane jest prawo, które obowiązuje. To jest nasza amunicja i broń w dyskusji z KE - powiedziała minister Przedsiębiorczości i Technologii Jadwiga Emilewicz.

Zwróciła uwagę, że Polska jest liderem delegowania. – Ogółem 20 proc. wszystkich delegowanych pracowników w Unii pochodzi z Polski – podkreśliła. Według niej dyskusji o kształcie europejskich przepisów dotyczących szeroko pojętej mobilności pracy nie można uznać dzisiaj za zakończoną. - Nadal będziemy wspólnie zastanawiać się, czy nowa dyrektywa rozwiązuje problemy związane z delegowaniem oraz czy gwarantuje zasady "fair" - mówiła minister.  

Przypomniała, że Polska w październiku złożyła własną skargę do TSUE ws. dyrektywy o delegowaniu pracowników. Zwrócono w niej uwagę na protekcjonistyczny charakter dyrektywy.

 

Gospodarczy protekcjonizm

Prezes Inicjatywy Mobilności Pracy Stefan Schwarz podkreślił, że strach przed eurosceptycznym populizmem spowodował, że Komisja Europejska skupia się dzisiaj głównie na działaniach, które mają nie tyle rozwiązać problemy, co przywrócić poczucie sprawiedliwości wśród obywateli starej piętnastki. - Żeby ten cel osiągnąć, Bruksela jest skłonna przymykać oko na gospodarczy protekcjonizm. Przykładem tego są nowe zaostrzone regulacje dotyczące delegowania pracowników. W bogatych krajach zachodniej Europy od dawna słychać było niezadowolenie z europejskiej ekspansji polskich firm usługowych z branży budowlanej, transportowej i wielu innych. Regulacje ograniczające tę ekspansję są promowane pod hasłem ochrony pracowników, niemniej ich celem jest ograniczenie konkurencyjności firm usługowych z Europy Centralnej i Wschodniej – stwierdził.

- Nasi przedsiębiorcy mają kilkanaście miesięcy zanim nowe przepisy wejdą w życie. Muszą w tym czasie zmienić swoje modele biznesowe i dostosować się do nowych procedur. Miejmy nadzieję, że dadzą radę sprostać wymogom, a ich pracownicy nie stracą pracy – podkreśla dr Marek Benio, wiceprezes IMP.

 

Cena promocyjna: 239.2 zł

|

Cena regularna: 299 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Według ekspertów nowa dyrektywa jest niekorzystna z punktu widzenia interesów polskich i węgierskich firm. Ogranicza ona okres delegowania pracowników do 12 miesięcy z możliwością przedłużenia o sześć miesięcy na podstawie "uzasadnionej notyfikacji", przedstawionej przez przedsiębiorcę władzom państwa przyjmującego.

Zasady niekorzystne dla Polski

Przepisy przewidują, że po okresie delegowania pracownik będzie objęty prawem kraju przyjmującego. Dla polskich i węgierskich przedsiębiorców wysyłających pracowników do krajów zachodnich będzie to oznaczało wyższe koszty. Obecne przepisy wymagają bowiem, by pracownik delegowany otrzymywał przynajmniej pensję minimalną kraju przyjmującego, ale wszystkie składki socjalne odprowadzał w państwie, które go wysyła. Zmiany przepisów w tej sprawie przewidują wypłatę wynagrodzenia na takich samych zasadach, jak w przypadku pracownika lokalnego. Regulacje mają wejść w życie w połowie 2020 roku.

Czytaj też: Ochrona interesu pracownika delegowanego w UE >>>

Nowa dyrektywa wprowadza limit czasowy delegowania pracowników w to samo miejsce i do tej samej pracy, który wyniesie 12 miesięcy, z możliwością przedłużenia do 1,5 roku. Wypłacając wynagrodzenie pracownikom będzie trzeba uwzględnić lokalne zasady jego rozliczania. W większości przypadków nie będzie to miało wpływu na wynagrodzenia pracowników delegowanych, ale spowoduje problemy administracyjne dla ich pracodawców, a więc zwiększy ponoszone przez nich koszty działalności, co oczywiście wpłynie na zmniejszenie popytu na ich usługi wśród zagranicznych klientów.

Nowej dyrektywie o delegowaniu pracowników towarzyszy zmiana kilku innych regulacji. Czynności kontrolne w firmach delegujących pracowników koordynować będzie świeżo powołany Europejski Urząd Pracy (ELA). Z kolei nowe rozporządzenia o koordynacji ubezpieczeń społecznych zmienią zasady, którymi będzie kierował się Zakład Ubezpieczeń Społecznych wydając firmom druki A1, które umożliwiają objęcie pracowników delegowanych polskim systemem ubezpieczeń społecznych.

Czytaj też: Jest szansa na przedłużenie terminu rejestracji "małegu ZUS-u" >>>